[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Działonowy Hikeo Nisimura poprawił pasek od hełmu i popatrzył na lewo.Z punktuobserwacyjnego przy dziale dziobowym miał dobrą widoczność na morze.Tego wieczoru szczytna wyspie Kolombangara tonął w chmurach.Działonowy patrzył, jak kraniec zachodzącego słońcakryje się za horyzontem, a góra zaczyna purpurowieć od podnóŜa po sam szczyt.Powiałochłodem.W sterówce "Amagiri" komandor-porucznik Kohei Hanami przyglądał się mapie.Rozkazał, Ŝebyprzyspieszyć do 35 węzłów.Hanami ściśle trzymał się harmonogramów.Przewoził 912 Ŝołnierzy iprawie 100 ton ładunku.Wszystko miało trafić na lotnisko Munda, gdzie japońska armia toczyłabeznadziejną walkę z amerykańskimi marines."Amagiri" miał dopłynąć do bazy w Vila na wyspieKolombangara, wyładować Ŝołnierzy i zapasy, a potem, przed wschodem słońca, wrócić do bazy.ChorąŜy Ross przeszedł z dziobu do sterówki.Flotylla szła na północ Cieśniną Fergusona.Poprawej burcie widniał, ledwie dostrzegalny w nocnych ciemnościach, zarys wyspy Vonavona.Ross stał przez chwilę z rękami na biodrach i wdychał zapach wody morskiej, zapach alg.Z ląduThank you for evaluating PDF to ePub Converter.To get full version, you need to purchase the software from: http://www.pdf-epub-converter.com/convert-to-epub-purchase.html226dolatywał aromat kwitnącego nocą jaśminu i limonów, mieszając się ze stęchlizną wydzielanąpodczas odpływu przez korzenie mangrowców.Wspomnienie domu.Z kambuza doleciał swojskizapach smaŜonej fasolki i mięsa pieczonego na smalcu.MoŜe znajdzie się trochę sproszkowanejlemoniady, Ŝeby dodać jej do chlorowanej wody w celu poprawienia smaku.Stanął obok Kennedy'ego przy sterze.- Jack, sądzę po zapachach, Ŝe obiad juŜ prawie gotowy.Kennedy poprawił pomarańczowy kapok.- Nie mogę się doczekać, Henry - powiedział z uśmiechem.- Sprawdziłem działko - powiedział Ross.- Gotowe do strzelania.- W przedniej wieŜyczce jest Marney? - zapytał Kennedy.- Tak - odparł Ross.- To porządny chłop z Massachusetts - powiedział Kennedy.- Rozmawiałem z nim - rzekł Ross.- Wspomniał, Ŝe jest nowy w twojej załodze.- Tak - odparł Kennedy.- Starkey, Marney i Zinser są od niedawna na PT-109.- Wkrótce będą mieli okazję nabrać doświadczenia.Kennedy kiwnął głową, wpatrując się w noc.- I ja tak sądzę - powiedział spokojnie.Była godzina 20.30.Na patrol wyszło razem piętnaście kutrów torpedowych.Japońska flotylla, składająca się zniszczycieli "Amagiri", "Arashi", "Hagikaze" i "Shigure", płynęła na południe.Kutry torpedoweoperowały w małych zespołach.Z PT-109 na patrol wypłynęły PT-157, PT- 159 i PT-162 zdywizjonu B.Radar był dopiero od niedawna instalowany na kutrach i nie wszystkie go miały.Był kapryśnym,zawodnym urządzeniem.DuŜo zaleŜało od interpretacji odczytów, dokonywanej przez operatora.Jednak dawał załogom margines bezpieczeństwa i zwiększał szansę na sukces.Przedtem misjekutrów zaleŜały w duŜej mierze od przypadku.Na PT-159 operator z napięciem wpatrywał się w Ŝarzący się zielenią ekran.Sekundę później krzyknął do kapitana.- Kontakt radarowy, prawdopodobnie cztery barki desantowe 3 mile stąd, przy brzeguKolombangara.Kapitan zszedł na dół, Ŝeby zerknąć na ekran, potem wszedł na pokład i spojrzał w noc.Rozkazałustawić działko pokładowe do strzelania płaskim torem.Ocenił, Ŝe punkciki wykryte przez radaroznaczają barki desantowe.W rzeczywistości były to cztery japońskie niszczyciele.227Gdy PT-159 podszedł bliŜej i został powitany ogniem z dział niszczycieli.Teraz kapitan wiedziałjuŜ, jaki to cel i wystrzelił dwie torpedy.Torpedy chybiły, a on nie zdecydował się przerwać ciszyradiowej, Ŝeby uprzedzić inne kutry o obecności niszczycieli.Wody wokół wyspy Kolombangararoiły się od japońskich niszczycieli i barek oraz amerykańskich kutrów torpedowych i cięŜkichkrąŜowników, stojących dalej na pomocy.Rozpoczęła się bitwa nowego typu, polegająca naczekaniu, obserwowaniu i przekazywaniu informacji.Na wyspie Kolombangara, w prymitywnej chatce z bambusa, na wzgórzu siedział Australijczykuzbrojony w lunetę, lornetkę, radio.Porucznik Arthur Reginald "Reg" Evans był członkiemAustralijskiej SłuŜby StraŜników WybrzeŜy.Została ona sformowana podczas I wojny światowej,Ŝeby wspomóc patrolowanie długiej linii brzegowej Australii.Australijska marynarka wojennawpadła na pomysł, Ŝe warto skorzystać z pomocy miejscowych rybaków, pracowników portów iinstytucji łączności.Ich zadaniem było obserwowanie wybrzeŜa i raportowanie za pomocątelegrafu o wszelkich podejrzanych zjawiskach.Pomysł zdał egzamin i został ponowniezastosowany wraz z nadejściem II wojny.Okręty podwodne, samoloty i łodzie przewoziłyobserwatorów na małe wysepki południowego Pacyfiku, Ŝeby marynarka wojenna miała tamswoje oczy i uszy.Składali oni raporty o ruchu statków i samolotów, rekrutowali tubylców dowalki z Japończykami oraz informowali aliantów o stanie pogody.Była to samotna, wyczerpującai niebezpieczna słuŜba.Japończycy wiedzieli o straŜnikach wybrzeŜy i poszukiwali ich kryjówek, wykorzystując dotropienia psy.Reg Evans popijał herbatę i patrzył w dół, na czarną wodę.Nawet nie śniło mu się, Ŝe odegraznaczącą rolę w ratowaniu człowieka, który pewnego dnia zostanie prezydentem StanówZjednoczonych."Amagiri" przybył na wysokość Vila 2 sierpnia o świcie.Komandor Hanami rozkazał zakotwiczyćokręt i czekał, aŜ flota barek i statków desantowych podpłynie i ustawi się wokół niego.śołnierzezebrali się na pokładzie, a potem zaczęli schodzić po sieciach desantowych do prostokątnychłodzi.Przy drugiej burcie marynarze rozpoczęli wyładunek skrzyń i pojemników.Hanaminiecierpliwie chodził po pokładzie.Im szybciej okręty skończą tę operację, tym niniejszeprawdopodobieństwo, Ŝe zakończąŜywot na dnie, gdy wzejdzie słońce.Minęło 20 minut.- Wszyscy Ŝołnierze juŜ zeszli - zameldował wreszcie młodszy oficer.- Teraz spuszczane sąostatnie ładunki.- Wciągnąć sieci desantowe i podnieść kotwicę - rozkazał Hanami.- Chcę wrócić do Rabaul,zanim słońce wstanie.228Oficer zasalutował i poszedł wykonać rozkazy, a Hanami nadal przechadzał się po pokładzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl