[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszliœmy do kabiny nawigacyjnej abynaradziæ siê nad sytuacj¹.Dla wyjaœnienia sprawy do koñca odtworzy³em z taœmyzeznania Miry.Przyznajê, ¿e by³ to bardzo niefortunny krok, zwa¿ywszy stanJoanny.Ale có¿ – sta³o siê.Joanna dosta³a histerycznego ataku.D³ugi czas niemogliœmy jej uspokoiæ.Po po³udniu dosz³o do nieuniknionego spiêcia.Joanna powiedzia³a Mirze opaœcie, oskar¿aj¹cj¹ o œwiadome doprowadzenie do œmierci Emila l zamiar uduszenia wszystkich.Mira przez ca³y czas ataku Joanny milcza³a, ukrywszy twarz w d³oniach.Dopierogdy pad³ooskar¿enie o zamiar zniszczenia ekspedycji, zawo³a³a rozpaczliwie: „Nieprawda!”– i wysz³apospiesznie do obserwatorium.Poszed³em za ni¹, obawiaj¹c siê.¿e mo¿e sobie coœ zrobiæ w przystêpiedepresji.Zasta³emj¹ siedz¹c¹ w fotelu.Zupe³nie nie zauwa¿y³a mej obecnoœci.Nie reagowa³arównie¿ na mojes³owa.Zostawi³em wiêc j¹ sam¹, zagl¹daj¹c tylko co jakiœ czas doobserwatorium.W tej sytuacji zdecydowa³em siê zaalarmowaæ Mayerlincka.Oczywiœcie umówionymhas³em,a nie tak, jak to sobie naiwnie wyobra¿a³a Mira.„Dr Holwitz prosi o przekazanie pozdrowieñ dla dra Mayerlincka”.Tego nie mo¿e pozostawiæ bez odpowiedzi.Oko³o godziny dwudziestej pierwszej usi³owa³em namówiæ Mirê aby wróci³a dokabinymieszkalnej i po³o¿y³a siê spaæ.Pokrêci³a tylko przecz¹co g³ow¹.Po razostatni by³em tamoko³o godziny dwudziestej drugiej.Zasnê³a w fotelu.Pomyœla³em, ¿e chyba j¹ tak zostawimy.Sen jej dobrze zrobi.Gabriel w tejchwili instalujedzwonek alarmowy w pionie ³¹cz¹cym obserwatorium z kabinami g³Ã³wnymi.Musimymieæ siê na bacznoœci.Chocia¿ bêdziemy czuwaæ na zmianê z Gabrielem – dzwoneknie zawadzi.Trzeba bêdzie Mirê jakoœ izolowaæ.Ale jak?.Ju¿ po³owa zbiorników z algami jest nieczynna.Zwiêkszyliœmy intensywnoœænasycania ijest nas tylko czworo, lecz Gabrielowi wydaje siê ci¹gle, ¿e brakuje powietrza.Nie wiem,mo¿e to sugestia, ale teraz i ja czujê jakby w statku robi³o siê corazduszniej.9 wrzeœnia – 243 dzieñ podró¿yJest nas tylko troje.Mira umar³a.Nie wiem, czy to by³o zamierzonesamobójstwo, czy te¿za¿y³a zbyt wiele œrodków nasennych.Zastaliœmy j¹ rano martw¹ w obserwatorium,w tejsamej pozycji, w jakiej zasnê³a wieczorem.W kieszeni kombinezonu znaleŸliœmytrzy pude³ka po fatalnych proszkach.By³y puste.Ostatni dy¿urowa³ Gabriel.Przez cztery godziny ani razu nie zajrza³ doobserwatorium.Amo¿e i zagl¹da³, tylko teraz siê nie przyznaje.Mo¿e nawet spostrzeg³, ¿e senMiry nie jestnaturalny.Mo¿e œwiadomie czeka³ na jej œmieræ?.Nie wiem.Jakoœ zaczynam nabieraæ, przeœwiadczenia, ¿e ten cz³owiek zdolny jestdowszystkiego.Bo czy nie s¹ wyrazem cynizmu takie s³owa, wypowiedziane zaraz pokatapultowaniu zw³ok:„To straszne, co siê sta³o, a jednak.dla nas bêdzie wiêcej powietrza.Proporcja znów zosta³a utrzymana:50 procent alg – 50 procent za³ogi.”Przecie¿ nawet Joanna, która ze strony Miry ostatnio spotyka³a siê tylko zprzejawami nienawiœci, nawet ona w obliczu œmierci stara³a siê zapomnieæ owszystkim i naprawdê szczerze by³a wstrz¹œniêta.Od Mayerlincka odpowiedŸ jeszcze nie nadesz³a.10 wrzeœnia – 244 dzieñ podró¿yDziœ chyba po raz pierwszy nie potrzebowa³em braæ proszków od bólu g³owy.Spa³em te¿lepiej.Wczoraj wieczorem rozmawia³em jeszcze d³ugo z Gabrielem i Joann¹.Powinienemw³aœciwieskreœliæ s³owa, które zapisa³em parê godzin przedtem.Moje podejrzenia wobec Gabriela s¹ nieuzasadnione.Widocznie pod wp³ywemostatnichwypadków nabra³em chorobliwej nieufnoœci do wszystkich.Zarówno wczorajwieczorem, jaki dziœ Gabriel zachowywa³ siê zupe³nie normalnie.Sam nawet czu³ siê wobowi¹zku wyt³umaczenia swych niestosownych s³Ã³w, wypowiedzianych po œmierciJoanny.Co ja piszê? Jak mog³em pope³niæ tak makabryczn¹ pomy³kê? Oczywiœciemia³em na myœli œmieræ Miry.Zbyt siê przejmujê g³upi¹ pomy³k¹.Nerwy.Nerwy.Ostatnie dni wykoñczy³ymnie zupe³nie.Ca³y dzieñ porz¹dkowaliœmy zbiorniki z algami.Jutro wychodzê z Gabrielem nazewn¹trz,gdy¿ chce on nareszcie dokoñczyæ przegl¹du silników.11 wrzeœnia – 245 dzieñ podró¿yDziœ rano nadesz³a wreszcie wiadomoœæ:„Doktor Mayerlinck dziêkuje kapitanowi Holwitzowi za pozdrowienia i ¿yczydalszychsukcesów”.Oznacza to: ¿adnych doniesieñ na temat k³opotów z algami.Jesteœmy zdani tylko na w³asne si³y.Ca³e szczêœcie, ¿e nowe kolonie rozwijaj¹siê normalnie.Miejmy nadziejê, ¿e i na Marsie nie bêdzie z nimi k³opotów.Do koñca podró¿y pozosta³o jeszcze dziesiêæ dni.Mars œwieci ju¿ bardzo jasno.Gdyby¿y³a Mira.Mia³em nie pisaæ o tych, którzy odeszli, tymczasem znów wracam do tego samegotematu.12 wrzeœnia – 24 dzieñ podró¿yA jednak ci¹gle przeœladuj¹ nas upiory.Dziœ, w czasie gdy by³em z Gabrielemna zewn¹trz,Joanna odkry³a w obserwatorium, obok maszyny licz¹cej, cztery niewielkie s³oikizcuchn¹c¹, zgni³¹ wod¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl