[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pieni¹dze albo kuku³ki!? - krzyknêli.- Nie damy!? - krzyknêli obywatele.- To w takim razie zabieramy wam zegary i pieni¹dze a zostawiamy kuku³ki, ¿ebykuka³y na szczêœcie i bogactwo! - powiedzieli straszni bandyci przystawiaj¹cturystom pancerfausty do g³Ã³w i ka³asznikowy do opon.Po napadzie, rekietierzy wsiedli do swojego BMW i pojechali czym prêdzej dohotelu Mariott zap³aciæ zaleg³e rachunki za pokoje, a poszkodowani na policjê,¿eby opowiedzieæ o nieszczêœciu, bez podawania rysopisów.Nastêpnego dnia oficjalne czynniki zasiadaj¹ce na wysokich kremlowskichurzêdach podaj¹ do wiadomoœci, ¿e nie tylko premier nie przyjedzie do Warszawy,ale nawet i siódmy podsekretarz stanu w siedemnastym ministerstwie.Chyba ¿enatychmiast skoñcz¹ siê rosyjskie napady na polskich drogach.W trzy dni po incydencie, z nie wiadomo jakiego powodu, sytuacja zaostrza siêjeszcze bardziej.Jedni mówi¹, ¿e bêdziemy budowaæ ruroci¹g, inni ¿erozbieraæ.W tydzieñ póŸniej Ministerstwo Spraw Wewnêtrznych, pod wp³ywem nienaciskaj¹cych kó³, przydziela ka¿demu obywatelowi Rosji - przekraczaj¹cemunasz¹ granicê - osobistego policjanta.Na drogach zaczyna panowaæ d³ugo oczekiwany przez obie strony spokój.W miesi¹c póŸniej „KOMSOMOLSKA PRAWDA” pisze wstrz¹saj¹cy reporta¿ pt: ROSYJSCYOBYWATELE NON STOP INWIGILOWANI PRZEZ POLSK¥ POLICJÊ.CO NA TO WSZYSTKO NASZRZ¥D I NASZE MINISTERSTWO OBRONY!?* * *22 grudniaPr¹d „kopn¹³” pos³a Soskê, który szed³ do marsza³ka Sejmu Józefa Oleksego, byzganiæ go za brak op³atka w Sejmie.„ - To by³a kara za pañski brak wiary w Prezydium Sejmu - powiedzia³ marsza³ekOleksy - w³aœnie zamierza³em poinformowaæ Izbê o spotkaniu op³atkowym pos³Ã³w wsali kolumnowej.”* * *Jan Lityñski (UW) Miko³ajowi, który przyszed³ do Sejmu zrózgami.„Nie chcê rózgi.Jestem grzeczny.Rózgi nale¿¹ siê premierowi za jego wyczyny zpowo³ywaniem szefów policji i wojska oraz ministrowi Millerowi za rozwijaniesocjalistycznego myœlenia w polityce spo³ecznej.Na cukierek zas³u¿y³a tylkominister Blida.”24 grudniaJakoœ szaro w tym roku,choæ nadchodz¹ œwiêta.Czy o lampkachnagle przestaliœmy pamiêtaæ?Czy choinki za drogie,a ludzie zbiednieli?Mo¿e œnieg powinienulice wybieliæ?Mo¿e ciep³a potrzebanie tylko w niedzielê?Dobrych s³Ã³w parê garœci co zast¹pi¹ cukierek?Coœ takiego co wcalenie musi zaskoczyæ.Jakiœ gest, który nagleotworzy nam oczy.I ujrzymy przysz³oœæz okruszyn¹ nadziei.I bêdziemy siê jak dawniejœwi¹tecznie weseliæ.SZOPKA 1994 ROKU(przejœciowa z elementami socjalistycznymi)NARRATOR:Rok ju¿ min¹³ - z u³amkiem -gdy Sojusz Lewicyz PSL-em pospo³ustanêli u ¿³obu.Rok ju¿ min¹³ jak stoj¹i dalej nie widaæ- jak ich ruszyæ z posady -ludzkiego sposobu.Przez to prawic piêædziesi¹t -- tkwi¹cych po op³otkach -jednocz¹cych siê w grupy,najmniej raz na tydzieñ,chocia¿ chce do stajenki,by œpiewaæ ma³emu,nie wie ju¿ co siê œpiewai jak siê tam idzie.Tyle tu sztandarówz napisem BÓG, WIARA.Tyle modlitw.Kadzide³ nie najwy¿szej próby,¿e i Pan na niebiosach- jeœli na to patrzy -to siê pewnie jak ludzie,w tym wszystkim pogubi³.Tylko Józef,jak zawsze szukaj¹c ¿yczliwych,którzy przyjd¹ z pok³onemnale¿nym ma³emu,czeka w progu cierpliwiepatrz¹c wci¹¿ na drogê.Wypatruje Polakówniewiadomo czemu.Nagle Anio³ znajomyl¹duje przy wrotachi wpatruj¹c w Józefazamyœlone oczytakie s³owa powiada:- Mój drogi Józefie,prezydentem nie bêdziesz,p³otu nie przeskoczysz!Afer nie rozwi¹¿esztak s¹ popl¹tane.I gorza³ki nie pêdzisz,by goœci napoiæ.Jeœli przyjd¹to wódkê zabior¹ na drogê,wtedy mog¹- odpukaæ - jeszcze co nabroiæ.- Kraczesz tylko kraczesz! -mówi Józef na to.- Ty mi lepiej opowiedzco dla nich zabaw¹?Kto tam najsilniejszy?- Mocarzem Falandysz,bowiem bez wysi³kusam nagina prawo.Zreszt¹ mój Józefie,jeœli mi rozka¿eszto jednym pstrykniêciemwszystko ci poka¿ê.*Tu Anio³ obecnypstryczkiem cud ten sprawia,¿e siê Lech Falandyszprzed ¿³obem pojawia.*LECH FALANDYSZ(na melodiê „Na lewo most, na prawo most”)Na lewo ja, na prawo jai mogê bez przyczyny,wyszukaæ b³¹d,wywo³aæ sw¹di wejœæ bez wazeliny.Choæ komuchy czerwieni¹ migaj¹ja powiadam, ¿e prawa nie maj¹.Bo taki tryndi taki czasw Warszawienajmilszym z miast.*Teraz Anio³ znajomypstryka ruchem znanymi pojawia siê Kuroñna nowo ubrany.*JACEK KUROÑ(na melodiê „Adios pomidory”)Adios z jeansu bluzys³u¿¹ce mi w podró¿yza wszystkie garnitury,za ten swobodny œwiat.O ¿ycie me przeklête,by zostaæ prezydentemja muszê teraz nosiæw mej butonierce kwiat!To nic, ¿e bêdê mówi³tak jak stary Kuroñ.Ja zak³adaj¹c modny frak¿egnam siê z subkultur¹.Adios me „wranglery”lecz muszê, do cholery,bo kandyduj¹c w jeansachwci¹¿ bêdê królem zup.*JÓZEF- Czemu ten cz³ek narzeka,¿e Ÿle mu w garniturze?ANIO£- Bo on siê pnie ku górze.I takie s¹ zwyczaje,kiedy chcesz rz¹dziæ krajem.A w³adza mój Józefie -ci¹gotka niepojêta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]