[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W firmie zaszły zmiany.Zakłady produkcyjne przeniesiono na stacje kosmiczną, coraz częściej bowiem przemysł usuwano z Ziemi.Wraz z zakładami przemysłowymi wysłano wiele robotów.Ziemia stała się czymś w rodzaju parku z ludnością nie przekraczającą stałej liczby miliarda i z taką samą liczbą robotów, z których jednak co najwyżej jedna trzecia miała odrębne mózgi.Przewodniczącym do spraw badań naukowych firmy był Alvin Magdescu, śniady, z ciemnymi włosami i spiczastą bródką.Od pasa w górę, wedle kanonów ostatniej mody, nosił jedynie szarfę na piersi.Andrzej natomiast miał na sobie strój okrywający całe ciało, według mody sprzed wielu lat.Magdescu powiedział:- Oczywiście, że słyszałem o tobie i bardzo się cieszę, że mam sposobność cię poznać.Jesteś naszym najbardziej znanym robotem.Szkoda wielka, że Smythe-Robertson był tak wrogo do ciebie nastawiony.Z twoją pomocą mogliśmy wiele zdziałać.- Nadal możecie - odrzekł Andrzej.- Chyba już za późno.Odpowiednia chwila minęła.Roboty są na Ziemi od stu lat z górą, teraz jednak sytuacja się zmieni.Wyśle się je wszystkie w kosmos, a te, które tu pozostaną nie będą zdolne do samodzielnego myślenia.- Ale ja jeszcze ciągle istnieje i pozostanę na Ziemi.- To prawda, ale niewiele masz w sobie z robota.Czego znów żądasz?- Chce być robotem jeszcze w mniejszym stopniu.Mam już budowę tak dalece organiczną, że chciałbym dodać do tego organiczne źródło energii.Tu są plany.Magdescu nie przerzucił planów pobieżnie.Może miał pierwotnie taki zamiar, ale naraz się zatrzymał i zaczął je studiować bardzo uważnie.W pewnej chwili odezwał się:- To niezwykle pomysłowe.Kto to wszystko obmyślił? - Ja - odrzekł Andrzej.Magdescu spojrzał bacznie na Andrzeja.- To by oznaczało dokładny przegląd i rekonstrukcje twojego ciała, w dodatku byłby to eksperyment, bo nigdy dotąd nie czyniono podobnych prób.Odradzam.Pozostań taki, jaki jesteś.Twarz Andrzeja miała ograniczone środki wyrazu, ale w głosie wyraźnie słychać było zniecierpliwienie.- Proszę pana, nie zrozumiał pan istoty sprawy.Musi pan przystać na moje żądanie, innego wyjścia pan nie ma.Jeżeli takie urządzenia można wbudować we mnie, można je również wbudować w ciało ludzkie.Od pewnego czasu daje się zauważyć tendencje do przedłużania życia ludzkiego za pomocą protetyki.Nie ma urządzeń lepszych od tych, które ja zaprojektowałem i nadal projektuje.Tak się składa, że z ramienia firmy „Feingold i Martin” mam wgląd w patenty.Możemy sami rozpocząć produkcję protez, co doprowadzi do tego, że wielu ludzi będzie miało części zastępcze takie same jak roboty.Wasze interesy na tym ucierpią.Jeżeli jednak zoperujecie mnie teraz i zgodzicie się na podobne operacje w przyszłości, otrzymacie zezwolenie na korzystanie z patentów i będziecie mieli wyłączność produkcji zarówno robotów, jak i protez przeznaczonych dla ludzi.Wstępnego zezwolenia oczywiście nie otrzymacie, dopóki nie zrobicie pierwszej operacji i dopóki nie minie dość długi okres czasu, żeby można było udowodnić, że się udała.Pierwsze Prawo nie powstrzymywało teraz Andrzeja przed stawianiem tak surowych warunków człowiekowi.Potrafił już wyperswadować sobie, że pozorne okrucieństwo może z czasem okazać się dobroczynne.Magdescu był wyraźnie wstrząśnięty.Powiedział:- Nie mogę tu sam podejmować decyzji.Taka decyzja wymaga zgody całej rady, a to musi potrwać.- Mogę poczekać jakiś czas, ale tylko w granicach rozsądku odrzekł Andrzej.Pomyślał z satysfakcją, że sam Paweł nie rozegrałby sprawy lepiej.Decyzja rady zapadła niespodziewanie szybko i operacja się udała.Magdescu powiedział:- Byłem przeciwny tej operacji, Andrzeju, ale nie z tych powodów, o które mógłbyś mnie podejrzewać.Nie miałbym nic przeciwko doświadczeniu, gdyby przeprowadzono je na kim innym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]