[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– A jednak! Orven też to zauważył – rzuciła odruchowo i natychmiast tego pożałowała.Sylwii aż zaświeciły się oczy.– Był u ciebie?– Nie.– Able poczuła, że czerwienieją jej policzki.– Spotkałam go w sklepie.Spojrzenie przyjaciółki mówiło: „I?”.– Zamieniliśmy tylko kilka słów.Idę już, skoro nie masz dla mnie czasu.– Słuchaj – fryzjerka bezradnie rozłożyła ręce – ja pracuję.Able pożegnała się chłodno.Na ulicy doszła do wniosku, że Sylwia jest głupia.Nigdy przedtem nie przeszkadzało jej, że przyjaciółka nie poszła na studia, że nie była bardzo inteligentna ani oczytana, a wolny czas spędzała na rozwiązywaniu krzyżówek i oglądaniu seriali.Ceniła jej praktyczną mądrość.Zawsze miały tematy do rozmowy.Teraz nagle poczuła niechęć do fryzjerki.„Głupia! – myślała.– Prymitywna i głupia”.* * *Następnego dnia, przed egzaminem z psychologii osobowości Able poszła jeszcze do wydziałowej sali komputerowej i wysłała maila.„Jeśli będziesz mnie śledził, jeśli choćby raz jeszcze cię zobaczę, idę na policję” – napisała Nicaronowi.Miała nadzieję, że kieruje list do odpowiedniej osoby.Przed drzwiami gabinetu wykładowcy nie było kolejki.Nikt nie miał ochoty odpowiadać na wydumane pytania luźno związane z tematyką wykładów.Facet często oblewał studentów.Nigdy nie było wiadomo, czy odpowiedź, nawet wyczerpująca, zyska jego uznanie.– Pierwsza odważna osoba – ucieszył się na widok dziewczyny.Poprosił, żeby usiadła.Yan Rowen był wysokim brunetem, przystojnym i młodym jak na doktora.Ubierał się elegancko i zawsze miał modnie ułożone włosy.Ściany jego nowoczesnego gabinetu zdobiły dyplomy, obrazy słynnych psychologów i portret Arystotelesa.– Może odpowie mi pani na następujące pytanie – zaczął.– Co w kontekście psychologii można powiedzieć.– zawiesił głos –.o ludzkiej duszy?Able aż podskoczyła.– Dlaczego pan o to pyta? – zapytała wstrząśnięta.– Bo właśnie mamy egzamin, a pani chyba jest moją studentką, czy nie?– Ale dlaczego to pytanie? – wydukała.Chyba jeszcze śpię, pomyślała.– Dobre, prawda? – Doktor nie dostrzegł jej miny.Za bardzo pochłonięty był sobą.– Niebanalne.No, więc?Zaczerpnęła tchu.Nie potrzebowała zastanawiać się nad odpowiedzią.– Jestem na wydziale już trzy lata – powiedziała.– I nie zauważyłam żadnej duszy w psychologii.Mężczyzna wytrzeszczył oczy.– Przykro mi, panie doktorze, ale jej po prostu nie ma.Dowiedziałam się, że człowiek jest istotą żałosną.Plasteliną genów ukształtowaną przez wychowanie w pierwszych latach życia.Do tego całkowicie podatną na manipulację.Wystarczy nacisnąć odpowiedni guzik, a zareaguje zgodnie z mechanizmem bodziec – reakcja.W najgorszym razie można porazić prądem kilka komórek mózgu i zmienić ludzki charakter u podstaw.Nie ma też żadnego zła i dobra.– Rowen otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwoliła.– To tylko poglądy cenione w danej kulturze, ze względu na różne przypadkowe okoliczności geograficzne i ekonomiczne.Duchowość to cudaczne złudzenie, którego celem jest utrzymanie spójności społecznej i uwolnienie człowieka od rozpaczliwego lęku przed śmiercią.Religia? Można ją sobie w dupę wsadzić.– Wiedziała, że tu już przesadziła, ale wypływały z niej żale narastające miesiącami.Była rozgoryczona, bo na wydziale nauczono ją, że emocje można zmieniać za pomocą technik psychologicznych, uczucia to tylko reakcje biochemiczne, a religia jest rzeczywiście „opium dla ludu”.– Inteligentny student psychologii powinien się powiesić ze smutku – kontynuowała.– Wiara nie ma dla niego sensu.Jeśli jej potrzebuje, to sam sobie wydaje się śmieszny.Uświadamia sobie, do jakiego zakłamania zdolny jest człowiek.– Już.– Doktor podniósł dłoń.Studentka ucichła.Dyszała.Miała ochotę uciec.– Strasznie się pani zdenerwowała.– Ku zdziwieniu dziewczyny rozpromienił się.– Nie spodziewałem się takiej pasji.Ale ma pani rację.Psychologia osobowości na spółkę ze społeczną, demaskują każdy kawałek duchowości.Tylko.– Wstał.–.czy to takie straszne? Ja osobiście jestem z tego bardzo zadowolony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]