[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy ka¿dym hamowaniu pomiaukiwa³ z niechêtn¹uraz¹.- Nie lubi, jak siê hamuje, bo go wtedy spycha - poinformowa³a mnie Lalka.-Zawsze tak jeŸdzi.Nie nale¿y go teraz zdenerwowaæ, sama rozumiesz.JedŸpowoli.Wymagania Samsona uzna³am za nieco wygórowane, przy panuj¹cej aurze doprawdynie mo¿na by³o zarzuciæ mi, ¿e jadê prêdko.Bez trudu znalaz³yœmy siedzibênarzeczonej, piêkn¹ willê przy Goszczyñskiego.- Czy mam tu czekaæ na zakoñczenie tych oczepin? -spyta³am z lekkim niepokojem.- Czy te¿ zadzwonisz do mnie po wyjœciu ma³¿onków z ³o¿nicy? Bo niby jak maszzamiar wracaæ?- Odwioz¹ mnie.Oszala³aœ, czekaæ tyle czasu! Nie wiadomo, jak d³ugo to bêdzietrwa³o, ona jest panienk¹ i mo¿e mieæ opory.Zapomnia³am, jak jej na imiê,zdaje siê, ¿e Malwina, a pani domu Kasia albo mo¿e odwrotnie.Oni by86po mnie przyjechali, ale nie mia³am jak ich zawiadomiæ, jak dzwonili, to tenbydlak jeszcze chodzi³, dopiero teraz nawali³.Czeœæ, dziêkujê, opowiem ciwszystko wieczorem!.Przed pó³noc¹ Lalka zadzwoni³a i z³o¿y³a mi raport, chichocz¹c bez opamiêtania.- S³uchaj, koty to nic, oboje od razu przypadli sobie do gustu, ta Kasia jestprzeœliczna, chyba jeszcze piêkniejsza ni¿ Samson, ale za to pañstwo domu.!Niech skonam, istne kino!Zaciekawi³a mnie nadzwyczajnie.Za¿¹da³am, ¿eby natychmiast przesta³a siêg³upio œmiaæ i mówi³a jak cz³owiek.Niebotycznie rozbawiona Lalka, r¿¹c wtelefon, wyjawi³a wreszcie, ¿e odby³y siê dwa wesela.Samson zainteresowa³ siêpiêkn¹ Kasi¹ i z wielkim ogniem okazywa³ jej uczucia, pani domu przygl¹da³a siêim czule i z rozrzewnieniem, pan domu natomiast popad³ w przesadê.Po bardzokrótkiej chwili sypn¹³ nagle z oczu iskrami, prychn¹³ dziwnie, poderwa³ siê zfotela, chwyci³ ma³¿onkê za rêkê i si³¹ wywlók³ j¹ z pokoju, brutalnieprzerywaj¹c jej kontemplacjê kociej pary."Ale¿, Karolu.!" - krzyknê³a dama zza¿enowaniem, po czym znik³a za ma³¿onkiem w g³êbiach domu.Wrócili po pewnymczasie, jednak¿e nie trwale.Pana domu najwyraŸniej opêta³ jakiœ sza³ albo temuSamsonowi zazdroœci³, albo postanowi³ mu dorównaæ ze wzglêdów ambicjonalnych,doœæ ¿e wiêksz¹ czêœæ czasu Lalka spêdzi³a w samotnoœci, nie bardzo wiedz¹c,jak siê zachowywaæ w krótkich chwilach obecnoœci ma³¿onków.Z zak³opotanianadu¿y³a nieco koniaczku i teraz jest ubzdryngolona.- Mam nadziejê, ¿e nie zostawili ciê na ³asce losu? -spyta³am, rozweselonarelacj¹.- OdwieŸli ciê, mimo wszystko?- Oczywiœcie.Pan Karol mnie odwióz³.Obaj z Samsonem byli bardzo zadowoleni zsiebie.Pani Malwina mnie87subtelnie przeprasza³a, wiesz, ¿e ona jest nadzwyczajnie podobna do tej swojejkotki.Samson w ogóle nie reagowa³ na hamowanie, ale to mo¿e dlatego, ¿e mia³siê gdzie rozwalaæ.Jechaliœmy oplem-combi, ca³y ty³ us³any materacami namiêkko.Opel-combi.!!!Spojrza³am na zegarek.By³a godzina szósta trzydzieœci.Lalka na ósm¹ sz³a dopracy, najwy¿szy czas, ¿eby ju¿ wsta³a.- S³uchaj, jakiego koloru by³ ten opel-combi, którym ciê pan Karol odwozi³ zSamsonem? - spyta³am bez ¿adnych wstêpów.- Wtedy, w zimie, kiedy go o¿eni³aœ zKasi¹?- Czyœ zwariowa³a? - powiedzia³a wyrwana ze snu Lalka przera¿onym g³osem.-Jakiego znowu pana Karola o¿eni³am, z jak¹ Kasi¹?! O czym ty mówisz?!- Samsona z Kasi¹.Z t¹ kotk¹ na Goszczyñskiego.Odwozili ciê oplem-combi.Jakiego on by³ koloru? Lalka zaczê³a przytomnieæ.- Matko boska, zupe³na wariatka! Czy ty nigdy nie sypiasz? Sk¹d ja mamwiedzieæ, jakiego on by³ koloru, ciemno by³o, œnie¿na zawieja, b³oto, z tegob³ota by³ pewnie czarny, po diab³a ci jego kolor?!- Przypomnij sobie.Mo¿e ci coœ wpad³o w oko.I tak ju¿ musisz siê obudziæ, boidziesz do pracy.- No idê, ale do siódmej mog³am spaæ.Czekaj, rzeczywiœcie, coœ mi siêprzypomina.Chyba mignê³o mi w oczach, jak wyjecha³ z gara¿u i sta³ podlamp¹.Jasny.Jakiœ jaskrawy.Czy nie ¿Ã³³ty.? Tak, chyba ¿Ã³³ty.Bo co?- Bo nic.Tak sobie pytam.- Idiotka!!! - wrzasnê³a Lalka ze œmiertelnym oburzeniem.- Wyrywasz mnie zesnu o wschodzie s³oñca, ¿eby pytaæ tek sobie?!!!- A, nie.To ju¿ ci powiem.Dzieje siê coœ podejrzanego, pope³niono zbrodniê,tu, niedaleko mnie.Wygl¹da na to, ¿e ¿Ã³³ty opel-combi ma z tym coœ wspólnego.Sama rozumiesz.Zbrodnia Lalkê usatysfakcjonowa³a.Przesta³a siê czepiaæ o wyrwanie ze snu izainteresowa³a szczegó³ami.Wyjawi³am je w skrócie, ¿eby siê nie po³apa³a, i¿zwi¹zek opla z morderstwem jest wy³¹cznie moim prywatnymwymys³em.- Ale, s³uchaj! - przypomnia³a sobie nagle - on chyba tego opla ju¿ dawnosprzeda³.- Sk¹d wiesz?- Bo jak mnie odwozi³, to mówi³, ¿e musi go sprzedaæ i kupiæ coœ innego.Jego¿onie kolor nie pasuje.Musi sprzedaæ albo przelakierowaæ.Tak czy inaczej,¿Ã³³tego ju¿nie ma.- Myœlisz, ¿e od razu spe³ni³ ¿yczenie ¿ony?- No pewnie! Z tego, co widzia³am, to on ma na jej tle kompletnego fijo³a.Rêczê ci, ¿e spe³ni³.Ja u nich zreszt¹ by³am jeszcze raz, po dwóch miesi¹cach,jak Kasiunia ju¿ mia³a dzieci.Cztery sztuki uleg³a, przeœliczne! Od razuwszystkie posz³y do ludzi.Wróci³am do rozmyœlañ.Nie warto ju¿ by³o k³aœæ siê spaæ.Lalka popl¹ta³a minieco i chronologiê wydarzeñ, i sens, nale¿a³o to jakoœ uporz¹dkowaæ.Poinformacji o dziobatym zadzwoni³ Gawe³.Zadzwoni³, spyta³, czy ju¿ siê odczepi³am od œwiêtego Jerzego, oznajmi³, ¿e mado mnie interes i w kwadrans póŸniej przyby³ z pó³kilow¹ puszk¹ kawy, bo nieznosi³ herbaty.Na wszelki wypadek wola³ siê zabezpieczyæ.Zaczeka³, a¿zaparzê, po czym ostrzeg³ mnie przed Baœk¹.- Ty masz jakieœ podejrzane znajomoœci -- rzek³ ¿ nagan¹.- Ja ci radzê, z t¹Makowieck¹ to ty uwa¿aj.89Zaciekawi³am siê i za¿¹da³am wyjaœnienia, co ma na myœli.Gawe³ bli¿szychwyjaœnieñ odmówi³, a za to powtarza³ wci¹¿, ¿e Baœka stanowi towarzystwo niedla mnie, poniewa¿ ona jest m¹dra, a ja g³upia.Próbowa³am siê dowiedzieæ, jakmam uwa¿aæ i na czym to uwa¿anie ma polegaæ, ale tego równie¿ nie sprecyzowa³.Na pytanie, czy zna Baœkê osobiœcie, wyzna³, ¿e nie, co nie przeszkadza muprzewidywaæ, i¿ bêdê przez ni¹ mia³a k³opoty.Nie chcia³ rozszerzyæ tematu, wkó³ko powtarzaj¹c jedno i to samo.Trochê siê domyœla³am, o co mu mo¿e chodziæ.Baœka od czasu do czasu, zazwyczajwtedy, kiedy siê pok³Ã³ci³a z Paw³em, opuszcza³a dom i spêdza³a wieczór w gronieswych dawnych kumpli, przewa¿nie kierowców i mechaników, daj¹c im okazjê doszampañskiego ubawu w lokalach jak najni¿szej kategorii.Przeciwko wy¿szejstanowczo protestowa³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]