[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Barrent nr 2 uchyli³ siê, s³ysz¹c jednoczeœnie zgrzytostrza uderzaj¹cego o kamienn¹ œcianê.To wszystko ci siê tylko wydaje, mówi³ do siebie Barrent nr 2.To nie jestmaszyna, a ty nie jesteœ na Omedze.Walczysz wy³¹cznie ze swoj¹ drug¹ polow¹;to nic innego, jak tylko zabójcza iluzja.Ale nie móg³ w to uwierzyæ.MaszynaBarrent znów na niego naciera³a.Tym razemjej metalowa skorupa lœni³a odra¿aj¹c¹, zielon¹ substancj¹, w której Barrent nr2 natychmiast rozpozna³ truciznê kontaktow¹.Rzuci³ siê do ucieczki, próbuj¹cunikn¹æ œmiertelnego dotkniêcia.Wcale nie jest œmiertelne, mówi³ sobie.Neutralizator sp³uka³ metalow¹ powierzchniê, usuwaj¹c z niej truciznê.Terazmaszyna próbowa³a go staranowaæ, a Barrent próbowa³ j¹ zepchn¹æ na bok.Zrobi³to jednak bez przekonania; maszyna uderzy³a w niego z osza³amiaj¹c¹ si³¹.Poczu³, jak pêkaj¹ mu ¿ebra.To nie dzieje siê w rzeczywistoœci! Pozwalasz, ¿eby uwarunkowany majak zaszczulciê na œmieræ! Nie jesteœ na Omedze! Jesteœ na Ziemi, w swoim w³asnym domu ipatrzysz w lustro!Ale ból by³ prawdziwy i uzbrojone w maczugê metalowe ramiê czuæ by³oprawdziwie, gdy runê³o na jego bark.Barrent zatoczy³ siê do ty³u.Ogarnê³o go przera¿enie.Nie przed œmierci¹, lecz przed œmierci¹ zbyt wczesn¹,zanim zd¹¿y³by ostrzec Omegan przed najwiêkszym z niebezpieczeñstw, tkwi¹cychg³êboko w ich w³asnych umys³ach.Nikt inny nie móg³ ich ostrzec przedkatastrof¹, która spad³aby na ka¿dego, kto odkry³by swoje w³asne wspomnienia zZiemi.Wed³ug tego, co by³o mu wiadome, ¿aden cz³owiek nie zdo³a³ jeszczeprze¿yæ takiej próby.I jeœli jemu by siê to uda³o, wówczas mo¿na by by³ospróbowaæ zastosowaæ jakieœ przeciwœrodki, jakoœ przeciwdzia³aæ zakodowanemuuwarunkowaniu.Podniós³ siê i wyprostowa³.Odezwa³o siê w nim poczucie spo³ecznejodpowiedzialnoœci, wpajane mu od dzieciñstwa.Nie móg³ sobie pozwoliæ na œmieræw momencie, gdy to, czego siê dowiedzia³, by³o w stanie uratowaæ Omegê.To nie jest prawdziwa maszyna.Raz po raz powtarza³ sobie te s³owa, podczas gdy maszynaBarrent zatoczy³a ko³o,nabra³a prêdkoœci i rzuci³a siê na niego z przeciwleg³ego koñca sali.Zmusza³siê, by patrzeæ poza ni¹, by przejrzeæ cierpliwe buczenie lekcji w zamkniêtejklasie, które stworzy³y w jego umyœle tego potwora.To nie jest prawdziwa maszyna.Uwierzy³.I r¹bn¹³ piêœci¹ w znienawidzon¹ twarz odbijaj¹c¹ siê w polerowanym metalu.Przeszy³ go obezw³adniaj¹cy ból, a potem straci³ przytomnoœæ.Kiedy j¹odzyska³, by³ sam w swoim domu na Ziemi.Bola³o go ramiê i rêka, mia³ chybakilka z³amanych ¿eber.Na lewej d³oni rysowa³ siê œlad po uk¹szeniutrichomotreda.Ale pociêt¹ i krwawi¹c¹ rêk¹ uda³o mu siê rozbiæ lustro.Roztrzaska³ je wraz zBarrentem nr l bez reszty i na zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]