[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chocia¿ miasto sta³o siê czêœci¹ ruchliwych przedmieœæ Brukseli, rezydencjazachowa³a klasyczny przepych i by³a symbolem dawno minionych czasów.Zwano j¹Hethius, Zamkiem, ku czci rodziny, której korzenie siêga³y œredniowiecza.Tegodnia na jej otoczonym wysokim murem dziedziñcu roi³o siê od limuzyn natowskichgenera³Ã³w i cz³onków Rady Europy, którzy mieli akurat spotkanie w Brukseli.W najwiêkszej i najbardziej okaza³ej sali g³Ã³wnego gmachu brylowa³ genera³ LaPorte.Wielki, jak jego królewska rezydencja, sta³ przed olbrzymim kominkiem, awokó³ niego, na wy³o¿onych ciemn¹ boazeri¹ œcianach, wisia³y stara broñ, tarczeherbowe i p³Ã³tna najs³ynniejszych malarzy holenderskich i flamandzkich, od Janavan Eycka poczynaj¹c, na Peterze Brueghlu koñcz¹c.Panie generale - mówi³ po angielsku komisarz Unii Europejskiej Enzo Ciccione,który dopiero co przylecia³ z Rzymu.- K³opoty z amerykañskimi satelitami s¹doprawdy przera¿aj¹ce, dlatego wielu z nas zaczyna siê powa¿nie zastanawiaæ.Mo¿e rzeczywiœcie staliœmy siê zbyt zale¿ni od Stanów Zjednoczonych iamerykañskich si³ zbrojnych.Ostatecznie NATO to takie samo zwierzê jak USA.Mimo to stosunki ze Stanami Zjednoczonymi przynios³y nam wiele korzyœci.- LaPorte odpowiedzia³ po francusku, dobrze wiedz¹c, ¿e Ciccione nie zna tegojêzyka.Zaczeka³, a¿ siedz¹cy za nim t³umacz skoñczy mówiæ, i kontynuowa³: -Nie byliœmy gotowi zmierzyæ siê z naszym przeznaczeniem, ale dziêki operacjomnatowskim zyskaliœmy tak potrzebne nam doœwiadczenie.Nie chodzi o to, ¿ebyrzuciæ Stanom wyzwanie, tylko o to, ¿ebyœmy dostrzegli i uznali naszeznaczenie i stale rosn¹c¹ potêgê.Có¿, ostatecznie zachêcaj¹ nas do tego samiAmerykanie.Potêga militarna przek³ada siê na potêgê gospodarcz¹ i na pozycjê w rywalizacjio wp³ywy na miêdzynarodowych rynkach - zauwa¿y³ komisarz Hans Brecht; zna³francuski, lecz odpowiedzia³ po angielsku ze wzglêdu na komisarza Ciccione'a.-Jak sam pan wspomnia³, rywalizujemy z Ameryk¹ ju¿ od dawna, szkoda tylko, ¿etak czêsto krêpuj¹ nas strategiczne czynniki polityczne i wojskowe.Pañskie pogl¹dy s¹ wielce zachêcaj¹ce, panie komisarzu – odpar³ La Porte.-Bywaj¹ takie chwile, kiedy z trwog¹ myœlê, ¿e my, Europejczycy, straciliœmywolê d¹¿enia ku wielkoœci, która podsyca³a nas w czasach, gdy podbijaliœmyœwiat.Nie wolno nam zapominaæ, ¿e stworzyliœmy nie tylko Stany Zjednoczone,ale i wiele innych krajów pó³kuli zachodniej.To smutne, ale kraje te znajduj¹siê obecnie w amerykañskiej strefie wp³ywów.- Westchn¹³ i pokrêci³ wielk¹g³ow¹.- S¹ takie chwile, panowie, gdy myœlê, ¿e wkrótce znajdziemy siê w nieji my.Staniemy siê ich wasalami.Wielka Brytania ju¿ nim jest.Kto bêdzienastêpny? My wszyscy?S³uchali go uwa¿nie i w skupieniu.Nie licz¹c w³oskiego i austriackiegokomisarza, byli tam równie¿ Belg i Holender, cz³onkowie Rady Europy, orazwojskowi przywódcy natowscy, którzy przed kilkoma dniami uczestniczyli wtajnej naradzie na pok³adzie „De Gaulle'a": hiszpañski genera³ ValentinGonzales w zawadiacko przekrzywionej czapce, w³oski genera³ Ruggerio Inzaghi otwardym spojrzeniu i zaciêtej twarzy oraz niemiecki genera³ Otto Bittrich,chudy i zamyœlony.Wiadomoœæ o przedwczesnej œmierci genera³a Arnolda Moore'abardzo nimi wstrz¹snê³a.Wojskowi uwa¿ali, ¿e œmieræ w wypadku czy katastrofiejest czymœ obraŸliwym; je¿eli ¿o³nierz nie mia³ szczêœcia zgin¹æ na wojnie,powinien chocia¿ umrzeæ we w³asnym ³Ã³¿ku, z medalami i wspomnieniami.Zgromadzeni wokó³ La Porte'a zaczêli wymieniaæ argumenty i kontrargumenty.Genera³ Bittrich siedzia³ z boku.Pogr¹¿ony w zadumie, milcza³, lecz milczenieto by³o bardzo sugestywne.Patrzy³ tylko na La Porte'a.Jego rumiana twarz by³atak skupiona, jakby przypatrywa³ siê przez mikroskop owadowi, którego mia³zaraz pokroiæ.La Porte tego nie widzia³.Ca³¹ uwagê skupi³ na swoich s³uchaczach, którymstara³ siê pokazaæ to, co on zobaczy³ ju¿ dawno temu: Stany Zjednoczone Europyalbo -jak nazywano to w Unii Europejskiej - po prostu Europê.- Panowie - rzek³.- Mo¿emy siê tu spieraæ i k³Ã³ciæ, ale wszyscy wiemy, ¿eEuropa, Europa od Ba³tyku po Morze Œródziemne, od Atlantyku a¿ po Ural, tak,tak, a¿ po Ural, a mo¿liwe, ¿e jeszcze dalej, taka Europa musi zadbaæ o swoj¹przysz³oœæ.Musimy, podkreœlam, musimy mieæ niezale¿ne i po³¹czone si³yzbrojne.Jesteœmy Europ¹ i musimy byæ Europ¹ zjednoczon¹!Wezwanie to rozbrzmia³o echem w ca³ej sali, lecz w koñcu trafi³o do uszu ludziostro¿nych i pragmatycznych.Komisarz Ciccione zadar³ g³owê, jakby uwiera³ go ko³nierzyk koszuli.- Za kilka lat na pewno pana poprê, panie generale.Ale nie teraz.UniaEuropejska nie ma ani œrodków, ani woli, ¿eby zrobiæ tak gigantyczny krok.Poza tym by³by to krok niebezpieczny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]