[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ci¹gu dnia jednak œniegstopnia³.Ch³opcy nie zdawa³i sobie sprawy, ¿e id¹ gór¹, wzd³u¿szerokiego ³añcucha wzgórz.Ta wêdrówka zabra³a imwiele dni.Wreszcie w swoim szaleñczym marszu przez nieznanykraj dotarli do jakiejœ doliny.I nareszcie zobaczyli domy.W tym czasie chleba, który Kaleb upiek³ ze znalezionejw sza³asie m¹ki, ju¿ dawno nie miel.Byli tak g³odni, ¿emog³iby zjeœæ w³asne buty, gdyby jakieœ buty mieli.Terazowijali tylko nogi szmatami.Weszli do najbli¿szego domu, poprosili o kubek mleka³ub czegoko³wiek do jedzenia i jednym tchem zapytzlio drogê do Grastensholm.Gospodyni, która najwyraŸniej nie mia³a zwyczajudawania niczego ¿ebrakom ani w³Ã³czêgom, raz po razspog³¹da³a na Mattiasa i ws³uchiwa³a siê w jego piêkn¹mowê, choæ teraz ska¿on¹ ju¿ nieco prost¹ mow¹ gór-ników.Potem bez s³owa przynios³a mleka i kaszy i ustawi-³a to przed ch³opcami na stole.Kiedy najedli siê ju¿ do syta, zapyta³a, co taki ch³opiecjak Mattias robi na wiejskich drogach.Kaleb odpowiedzia³ w jego imieniu:- Sta³o siê nieszczêœcie i ch³opiec zna³az³ siê daleko odrodziny.Teraz próbujemy odna³eŸæ jego dom.S³ysze³iœcietak¹ nazwê, matko?Nie, gospodyni nigdy o Grastensho³m nie s³ysza³a.- Ale jak to jest gdzieœ ko³o Christianii, to.- Tak, to tam - wykrzykn¹³ Mattias uradowany.- W takim razie musicie zejœæ dalej w dolinê.Zaszliœcieza daleko na pó³noccsy wschód.To jest dolina Flaw Hallingdal.Powiadacie, ¿e przeszliœcie przez zachodniewzgórza? W takim razie dziêkujcie Bogu, ¿e nie spotkaliœ-cie niedŸwiedzia! Ale one pewno jeszcze œpi¹.Kaleb uœmiechn¹³ siê przelotnie.- Ja prowadzê ze sob¹ anio³a stró¿a.Podziêkowali i ruszyli w drogê z now¹ nadziej¹i nowvmi si³ami, zaopatrzeni w ma³y wêze³ek.W po³udniowej czêœci doliny spotykali zabudowania,po³o¿one w znacznej odleg³oœci jedne od drugich.Przezd³u¿s¿y czas wêdrowali wd³u¿ du¿ej rzeki i tu sz³o im siêdobrze, potem jednak musieli porzuciæ rzekê i znaleŸli siêw jakimœ nieprzyjaznym otoczeniu.Przestraszyli siê, niemog¹c znaleŸæ drogi.Znowu przed nimi rozci¹ga³ siê las.Chyba ponownie zab³¹dzi³i.Chocia¿ i przedtem tu, pozachodniej stronie rzeki, ¿adnej wyraŸnej drogi nie by³o,to przynajmniej rzeka stanowi³a jakiœ punkt odniesienia.Teraz jej zabrak³o.Mattias, œmienelnie znu¿ony, usiad³ na ziemi.- Gdzie przenocujemy? - zastanawia³ siê przy-gnêbiony.Kaleb widzia³, jak bardzo ch³opiec jest zmêczonyi przemarzniêty.- Pójdziemy jeszcze trochê, a kiedy napotkamy jak¹œch³opsk¹ zagrodê, wejdziemy i poprosimy, by nampozwolono przenocowaæ w oborze.Mattias skin¹³ g³ow¹ i wsta³ pe³en zw¹tpienia.Ju¿bardzo dawno temu po raz ostatni widzieli zabudowania,a szanse na to, by mogli dojœæ do jakiejœ osady przed noc¹,by³y niewielkie.- Musimy znowu odnaleŸæ rzekê - powiedzia³ Kalebchc¹c dodaæ ma³emu przyjacielowi odwagi.- Nad rzek¹zawsze jest wiêcej mo¿liwoœci.Wêdrowali dalej na sztywnych ze zmêczenia nogachi Kaleb nie powiedzia³ ani s³owa, kiedy Mattias wsun¹³swoj¹ d³oñ w jego rêkê.Tego wieczora jednak szczêœcie im sprzyja³o.Za-czyna³o ju¿ zmierzchaæ, kiedy znowu us³yszeli szum rzeki,a wkrótce potem dostrzegli œwiat³o jakiejœ zagrody.Bylitak zmêczeni, ¿e nawet nie zapytali o pozwolenie.Weszlipo prostu do obory i natychmiast zasnêli zagrzebaniw sianie.Ostatnie zadanie, jakie Mattias wyrzek³ tego wieczora,brzmia³o:- Kaleb, a co bêdzie, je¿eli nie odnajdziemy Grastens-holm? My chyba nigdy nie dojdziemy do domu.- Ale¿ oczywiœcie, ¿e dojdziemy!Pierwszy raz s³ysza³ rezygnacjê w g³osie Mattiasa.To nim wstrz¹snê³o.Mattias, który by³ sam¹ pogod¹i jasnoœci¹!Zrozumia³ te¿, jak bardzo jego w³asna odwaga by³auzale¿niona od spokojnego, pogodnego wsparcia Mat-tiasa.Jeœli ch³opiec straci wiarê.na czym on wówczassiê oprze?- Wszystko bêdzie dobrze, Mattias - powiedzia³jeszcze, ale sam s³ysza³, jak niepewnie to zabrzmia³o.Wygl¹da³o jednak na to, ¿e nawet te puste s³owauspokoi³y malca.Nad w³asn¹ przysz³oœci¹ Kaleb spe-cjalnie siê nie zastanawia³.Uciek³ z kopalni, to by³onajwa¿niejsze.Teraz powinien zatroszczyæ siê przedewszystkim o to, by Mattias wróci³ do domu.To munaprawdê le¿a³o na sercu.A potem znajdzie siê i dlaniego jakaœ rada.By³ m³ody i silny, mia³ przed sob¹ ca³e¯ycie, wolne i niezale¿ne.To by³ boski dar dla kogoœ, kto spêdzi³ cztery latazamkniêty w ciemnicy!Las, który musieli przebyæ nastêpnego dnia, nie by³zbyt rozleg³y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]