[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To operacja œwiata przestêpczego.Nie moglibyœmy jej powstrzymaæ, nawetgdybyœmy chcieli.Dziêki dowodom w postaci tych fotografii, popartym zeznaniamilekarzy z Greenwich, Trevayne wpadnie w bagno po same uszy.Bêdzie skoñczony.Pan Green uwa¿a, ¿e zbytnio upraszcza pan sytuacjê.Nie wydaje mi siê - odpar³ Webster tonem ³agodnej perswazji.– Nie padnie nanas nawet cieñ podejrzenia.Nie rozumie pan tego?Nowa taktyka jednak nie mia³a najmniejszego sensu.Rozmowa by³a rytualnymtañcem.Webster móg³ oczekiwaæ od m³odego mê¿czyzny jedynie tego, ¿e przeka¿eGreenowi wszystko, co us³ysza³.Potem pozosta³o tylko liczyæ na to, ¿e stary¯yd dostrze¿e zalety pomys³u i zmieni zdanie.Jestem tylko zwyk³ym asystentem, Bobby.Pos³añcem.Ale rozumiesz, o co mi chodzi.- Nie by³o to pytanie, lecz stwierdzenie.Nie jestem pewien.Trevayne sprawia wra¿enie bardzo twardego faceta.W¹tpiê,czy po³o¿y uszy po sobie i pokornie zejdzie ze sceny.Widzia³eœ kiedyœ koniec kariery waszyngtoñskiego notabla? Zapewniam ciê, toniesamowity widok.Mo¿e sobie wrzeszczeæ, co mu siê ¿ywnie podoba, bo i taknikt nie chce go s³uchaæ.Nikt nie poda rêki trêdowatemu.Nawet prezydentW³aœnie: co z prezydentem?Z nim bêdzie najmniejszy problem.Zwo³am posiedzenie sztabu doradców i wspólnieprzedstawimy prezydentowi zalecenie, aby jak najszybciej odci¹³ siê odTrevayne'a.Na pewno nas pos³ucha.Ma zbyt wiele innych, po wa¿niejszychproblemów.Przygotujemy kilka mo¿liwych scenariuszy.Bêdzie móg³ to rozegraæ zwdziêkiem albo trzasn¹æ drzwiami.Z pewnoœci¹ wybierze pierwsze rozwi¹zanie.Zapó³tora roku czekaj¹ go wybory.Na pewno bêdzie o tym pamiêta³.Sam zrozumie,¿e nie ma innej mo¿liwoœci.Emisariusz Greena spojrza³ ze wspó³czuciem na Webstera.Bobby, przys³ano mnie tu po to, ¿ebym kaza³ ci wszystko odwo³aæ.Tak w³aœniepowiedzia³ pan Green: „Ka¿ mu wszystko odwo³aæ".Nic go nie obchodzi deSpadante, a poza tym sam przyzna³eœ, ¿e ju¿ nie kontrolujesz tej sprawy.Niewolno ci ruszyæ Trevayne'a.To ostateczna decyzja.To b³êdna decyzja! Przemyœla³em wszystko do najdrobniejszego szczegó³u.Poœwiêci³em wiele tygodni, ¿eby mieæ pewnoœæ, ¿e nie bêdzie ¿adnej awarii.Inie bêdzie, dajê g³owê!Wykluczone.Pojawi³y siê nowe okolicznoœci.Pan Green ma zamiar spotkaæ siê zkilkoma osobami, ¿eby wszystko wyjaœniæ.Jestem pewien, ¿e zostanieszpowiadomiony o wnioskach, do jakich doszli.Webster nie mia³ ¿adnych w¹tpliwoœci, co oznacza³o ostatnie zdanie.Nikt go oniczym nie poinformuje, chyba ¿e bêd¹ mieli do niego jakiœ interes.Nie istnia³te¿ ¿aden sposób, w jaki móg³by zapewniæ sobie udzia³ w nowo powstaj¹cym krêguwtajemniczenia.Zosta³ odstawiony na boczny tor.Mimo to rozpaczliwie próbowa³ wykorzystaæ ka¿d¹, nawet najmniejsz¹ szansê.- Jeœli nast¹pi¹ jakieœ powa¿ne zmiany, by³oby chyba lepiej, ¿ebym o nichwiedzia³.Nie chcê powtarzaæ frazesów, ale doradca prezydenta to doœæeksponowane stanowisko.Mê¿czyzna zerkn¹³ na zegarek.Tak, tak.Oczywiœcie.Bêdê musia³ odpowiadaæ na wiele pytañ zadawanych przez bardzo wp³ywowych ludzi.By³oby dobrze, gdybym zna³ jakieœ odpowiedzi.Przeka¿ê twoje uwagi panu Greenowi.To naprawdê bardzo wa¿ne.Webster z najwy¿szym trudem zmusi³ siê do zachowania spokoju.Nie móg³ sprawiaæwra¿enia kogoœ czepiaj¹cego siê ostatniej deski ratunku.- Przypomnê mu o tym.Naprawdê mnie odsuwaj¹, i to w cholernie nonszalancki sposób - pomyœla³Webster.- Postanowili uniezale¿niæ siê od Bia³ego Domu.Chyba nadesz³a pora naodrobinê szczeroœci.- Proszê zrobiæ coœ wiêcej, ni¿ tylko przypomnieæ mu.Proszê daæ mu wyraŸnie dozrozumienia, ¿e jest nas tutaj kilka osób, które wiedz¹ na temat GenesseeIndustries wiêcej ni¿ ktokolwiek inny.Traktujemy tê wiedzê jako polisê na¿ycie.Wspó³pracownik Greena podniós³ raptownie g³owê i spojrza³ Websterowi prosto woczy.- To chyba nie jest najw³aœciwsze okreœlenie, Bobby.Chyba ¿e op³acasz podwójn¹stawkê, ale to bardzo droga impreza.Zapad³o milczenie.Cz³owiek Greena da³ jasno do zrozumienia RobertowiWebsterowi z Bia³ego Domu, ¿e w ka¿dej chwili mo¿e zostaæ potraktowany jakniepotrzebny pionek i usuniêty z szachownicy.Webster zrozumia³, ¿e posun¹³ siêza daleko.Nale¿a³o siê wycofaæ.Ustalmy pewne sprawy, bo chyba nie wszystko jest do koñca jasne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]