[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wierzê.- Nie wierzysz? Hm.- Dziwnie spojrza³a na niego.- Lepiej by by³o, gdybyœuwierzy³.- Co?! Co masz na myœli?- Nic, nic.Ten drobiazg dzia³a, kuleczko.Najpierw jednak musimy.W tym momencie Pit zacz¹³ jêczeæ.Kociego narzekania nie s³yszy siê zbytczêsto; byæ mo¿e nie us³yszycie go nigdy w ¿yciu.Koty nie lamentuj¹ nawetwtedy, gdy odnios¹ ciê¿k¹ ranê w bójce, ani (zw³aszcza), gdy siê przestrasz¹.Kot narzeka tylko w sytuacji beznadziejnej, kiedy rozwi¹zanie problemuprzekracza jego mo¿liwoœci.Wtedy nie zostaje mu nic innego jak pieœñpogrzebowa.W kocim p³aczu mo¿na znaleŸæ zapowiedŸ czyjejœ œmierci - rozpaczliwe miauczeniepora¿a nerwy, które z trudem wytrzymuj¹ przejmuj¹ce, wysokie zawodzenie.Miles odwróci³ siê i zakl¹³:- Cholerny kot! Z nim te¿ trzeba coœ zrobiæ.- Zabij go - zaproponowa³a Belle.- Co? Widzê, ¿e jesteœ zwolenniczk¹ gwa³townych metod, moja droga.Dan zrobi³byz powodu tego cholernego zwierzaka wiêkszy ha³as, ni¿ gdybyœmy jego samegoobdarli ze skóry.Tutaj.Siêgn¹³ rêk¹ i podniós³ torbê podró¿n¹ Pita.- Wiêc ja go zabijê! - rzuci³a wœciekle Belle.- Ju¿ od kilku miesiêcy mam nato ochotê!Rozejrza³a siê wokó³ w poszukiwaniu jakiejœ broni.Obok kominka dostrzeg³apogrzebacz.Szybko podbieg³a i jednym ruchem wyci¹gnê³a go ze stojaka.Miles podniós³ Pita i próbowa³ wsadziæ go z powrotem do torby.,,Próbowa³" - to w³aœciwe okreœlenie.Pit nie znosi, by ktoœ, oprócz mnie iRicky, bra³ go na rêce, a kiedy coœ mu doskwiera, nawet ja nie mam odwagi doñsiê zbli¿yæ, nie ug³askawszy go wpierw dobrym s³owem.Ka¿dy rozdra¿niony kocur jest dla obcego niebezpieczny niczym mieszankapiorunuj¹ca, a Pit, który nawet w naj– lepszym humorze nie dopuszcza³ do siebienieznajomych, by³ groŸny w dwójnasób.Wbi³ pazury w ³okieæ Milesa.Zêbami zaatakowa³ opuszkê jego lewego palca.Mileswrzasn¹³ i puœci³ kota na pod³ogê.- Odsuñ siê, kuleczko! - krzyknê³a Belle i zamachnê³a siê pogrzebaczem.Zamiary tej kobiety by³y zupe³nie oczywiste.Mia³a silê i broñ.Nie potrafi³ajednak obchodziæ siê z ¿elaznym prêtem, a Pit do perfekcji opanowa³ sztukêsamoobrony.Przemkn¹³ pod ramieniem Belle i zaatakowa³ w czterech miejscachnaraz - po dwie ³apki na ka¿d¹ nogê.Belle jêknê³a z bólu i wypuœci³a pogrzebacz.Dalsze wydarzenia pozosta³y w mojej pamiêci jako nader mgliste wspomnienie.Ci¹gle jeszcze patrzy³em prosto przed siebie, co pozwala³o mi widzieæ prawieca³¹ jadalniê, poza ni¹ nie widzia³em w ogóle nic, gdy¿ nie otrzyma³empolecenia, by spojrzeæ gdzie indziej.Nastêpne fazy bitwy œledzi³em g³Ã³wnies³uchem, z wyj¹tkiem jednego fragmentu, kiedy uczestnicy starcia przebiegaliobok mnie - najpierw dwoje ludzi œcigaj¹cych kota, a za moment, równy drgnieniuoka, dwoje ludzi œciganych przez kota.Oprócz tej jednej sceny ca³¹ bitwê znamjedynie z odg³osów uderzeñ, bieganiny, krzyków, przekleñstw i z³orzeczeñ.Myœlê, ¿e nie tknêli go nawet palcem.Najwiêksz¹ przykroœci¹, jaka spotka³a mnie w ten wieczór, w godzinênajwiêkszego triumfu Pita, który stoczy³ najbardziej chwalebn¹ z wszystkichswych bitew, by³ nie fakt, i¿ nie widzia³em dok³adnie ca³ej walki, lecz przedewszystkim to, ¿e nie mog³em nale¿ycie oceniæ wygranej.W godzinê jegonajwiêkszego zwyciêstwa by³em zupe³nie do niczego.Dzisiaj, wspominaj¹c te wydarzenia, usi³ujê wyobraziæ sobie odczucia, którychwtedy nie mog³em zakosztowaæ.Jednak marna namiastka nie zast¹pi autentycznejprzygody.Nigdy nie bêdê móg³ jej prze¿yæ, gdy¿ w owym czasie by³em zupe³niedrêtwy niczym nowo¿eniec, który w noc poœlubn¹ zapad³ w œpi¹czkê.Uderzenia i przekleñstwa nagle usta³y i wkrótce potem Miles i Belle wrócili dojadalni.Belle, ciê¿ko dysz¹c, zapyta³a jadowitym tonem:- Kto zostawi³ otwarte drzwi?!- Chyba ty.A poza tym stul pysk.Miles mia³ pokrwawion¹ twarz i rêce, obmacywa³ œwie¿e zadrapania na czole i napoliczkach.W którymœ momencie potyczki musia³ potkn¹æ siê o coœ i upaœæ -sugerowa³ to stan jego ubrania.Jego marynarka by³a rozdarta na plecach.- Nie bêdê milcza³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]