[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez wzglêdu na to, w jakim tempie wymyœla³ inne rozwi¹zania,wci¹¿ nastêpowa³ rozwój wypadków.¯o³nierze z Dziewi¹tej Brygady powskakiwalina skrzynie pikapów, ob³oki spalin wydoby³y siê z rur wydechowych.Obok nichbuchn¹³ dym z dwóch kominów ci¹gnika siod³owego z naczep¹ za³adowan¹ takœwie¿ymi d³u¿ycami, ¿e ¿ywica lœni³a na korze.- Prezesie? - szepn¹³ Mark Murphy.Nigdy nie widzia³, ¿eby Cabrillozastanawia³ siê tak d³ugo.Juan uniós³ rêkê, ¿eby powstrzymaæ pytania, i poczo³ga³ siê naprzód w wysokiejtrawie, która wyrasta³a jak krawê¿nik miêdzy d¿ungl¹ a ubit¹ ziemi¹ na placuoczyszczonym przez drwali.Dotar³ do przeciwleg³ego krañca i spojrza³ w dó³stoku na jednopasmow¹65drogê wij¹c¹ siê wokó³ góry jak w¹¿.Nad ni¹ po³yskiwa³a, pozornie cienka jakniæ babiego lata, stalowa pêtla.Dwa ub³ocone pikapy zaczê³y siê oddalaæ, kabina ciê¿arówki zadr¿a³a, gdykierowca wrzuci³ bieg i ruszy³ za nimi.To jest to, pomyœla³ Juan.Nie idea³, ale lepsze to ni¿ nic.Wypad³ z ukrycia i przywo³a³ gestem swoich ludzi.Wy³onili siê z d¿ungli ibiegiem puœcili za Cabrillem niczym sprinterzy na ostatnim okr¹¿eniu, kiedyzapomina siê o zmêczeniu i organizm reaguje na chemiczne sygna³y „teraz albonigdy”.Kilkunastu drwali krêci³o siê wokó³ maszyny z wci¹garkami, która mia³awielkoœæ szopy.Gdy zobaczyli czterech ¿o³nierzy Dziewi¹tej Brygadywypadaj¹cych z d¿ungli, pomyœleli, ¿e faceci od³¹czyli siê od oddzia³u i terazgoni¹ kolegów w pikapach.Nie widzieli w tym nic podejrzanego, dopóki jeden z ¿o³nierzy nie wzi¹³ ich namuszkê.- Wszyscy na ziemiê i nie ruszaæ siê! - krzykn¹³.Juan nie zaczeka³, ¿eby sprawdziæ, czy drwale wykonali rozkaz.Wiedzia³, ¿ejego ludzie tego dopilnuj¹.Podbieg³ do kabiny maszyny, zmodyfikowanej koparki,w której ramiê z czerpakiem zast¹piono wysiêgnikami z blokami do prowadzenialin.Kabina nie mia³a szyb; przed fruwaj¹cymi œmieciami chroni³a operatorastalowa siatka.Mê¿czyzna siedzia³ w niedba³ej pozie przy otwartych drzwiach zpapierosem w lewej d³oni.Nie zauwa¿y³ dru¿yny korporacji i przez warkot dieslanie us³ysza³ rozkazu Juana, wiêc by³ ca³kowicie zaskoczony, gdy Cabrillosiêgn¹³ do kabiny i œci¹gn¹³ go z siedzenia.Wyl¹dowa³ na po¿³obionej koleinamiziemi z takim impetem, ¿e straci³ oddech.- Murphy! - zawo³a³ Juan.- ChodŸ tu i rozeznaj siê w przyrz¹dach steruj¹cych.Mark, z zawodu in¿ynier, intuicyjnie wyczuwa³, jak dzia³aj¹ ró¿ne urz¹dzenia.Wm³odoœci z zami³owaniem rozk³ada³ na czêœci wszelkie mechanizmy i sk³ada³ je zpowrotem.Rodzice po³o¿yli kres temu hobby, gdy pewnego dnia wrócili do domu izastali zabytkowe porsche ojca w kawa³kach.Murphy zostawi³ Jerry'emu i Mike'owi pilnowanie drwali i wskoczy³ do kabiny.66- Mike! - krzykn¹³ Cabrillo, kiedy przeniós³ siê na skraj polany z widokiem naspowity dymem ksiê¿ycowy krajobraz, który pozosta³ po dziewiczym lesie.-ZnajdŸ kluczyki do trzeciego pikapa i go odpal.Lina noœna kolejki zwisa³a z systemu bloków do podnoszenia grubej pêtli tak,¿eby transportowana d³u¿yca nie zawadza³a o pniaki po œciêtych drzewach.Juan siê upewni³, ¿e pistolet maszynowy jest bezpieczny na jego plecach, iwywo³a³ Marka przez radio.Stan¹³ na pêtli i chwyci³ siê jej jedn¹ rêk¹.- Wiesz, co planujê?- Zjazd na linie i zeskok na pikapa z ogniwem zasilaj¹cym.- Niezupe³nie.- Cabrillo wyjaœni³ Markowi, co chce zrobiæ.- Cz³owieku, jesteœ szalony.Natchniony, ale szalony.Murphy pomyli³ przyrz¹dy steruj¹ce tylko raz.Obs³uga maszyny okaza³a siêprosta.Sztuka polega³a na tym, ¿eby robiæ to w³aœciwie.Podci¹gn¹³ pêtlê,przepuszczaj¹c stalowy splot przez blok, na g³Ã³wnej linie kolejki.Cabrillo przygotowa³ siê na szarpniêcie, kiedy pêtla siê naprê¿y.Ale musia³przyznaæ punkt swojemu specjaliœcie od uzbrojenia, kiedy ten delikatnie uniós³go w powietrze.Niczym narciarz, który nie zeskoczy³ z wyci¹gu, Juan zacz¹³szybowaæ w dó³ stoku z coraz wiêksz¹ szybkoœci¹.Mark bacznie obserwowa³sytuacjê i oblicza³ w pamiêci z³o¿one wektory, ¿eby dostarczyæ prezesa docelu.Juan sun¹³ piêtnaœcie metrów nad ogo³oconym przez drwali zboczem.Przypomina³oto zjazd tyrolk¹ i gdyby sceneria by³a ³adniejsza, chêtnie by zap³aci³ za têpodró¿
[ Pobierz całość w formacie PDF ]