[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bonjour.Cest Majakowski.Zda³o mu siê, ¿e s³yszy odg³os upadaj¹cej fili¿anki.- Przykro mi, nie znam nikogo o tym nazwisku.- Nie b¹dŸ fiutem, Rossin.Rossin westchn¹³.- Twój paskudny ruski ryj jest na wszystkich stronachpolicji i s³u¿b ochrony.Wygl¹da na to, ¿e ukrad³eœ gdzieœbombê atomow¹ i chcesz rozpêtaæ III wojnê œwiatow¹,g³Ã³wnie po to, ¿eby pohañbiæ Rosjê.Dima wysili³ siê na lekcewa¿¹cy ton.- B³¹d w druku.Prawdziwy winny to nasz dawnywspólny znajomy.-Kto?Siedzisz? To uwa¿aj: Salomon.Spodziewa³ siê milczenia.S³usznie.Do widzenia, Dima.Zaczekaj! Wys³uchaj mnie.Wycofa³em siê.Nie mo¿esz sobie na to pozwoliæ.Nikt z nas nie mo¿e.W³aœnie to zrobi³em, pó³ minuty temu.Ostatnia przys³uga, przez wzgl¹d na dawne czasy.Nigdy wiêcej siê do ciebie nieodezwê.Obiecujê, na grób matki.Twoja matka zmar³a w gulagu.Nie ma grobu.Parê strzêpów informacji.Krótka obserwacja.Nic wiêcej.Salomon nie ¿yje.Wszyscy o tym wiemy.Myliliœmy siê.Gra³ na czas.To jego wielkie „chuj ci w dupê" dla Zachodu.Proszê, wys³uchaj mnie.Celem jest Gie³da.Najprawdopodobniej wykorzysta dlakamufla¿u personel sto³Ã³wki, mo¿e sprz¹taczy.Bêdzie ich ponad setka.SprawdŸ ich wszystkich.Ile mam czasu?Dwanaœcie godzin.Ha, ha.Zap³acê.Dima roz³¹czy³ siê.Skoro mowa o p³aceniu.- zacz¹³ Kroll.-Nie.To znaczy, chcia³em powiedzieæ.Pamiêtasz moje: „zamknij siê"? Bêdê o tobie pamiêta³ w testamencie.Kiedy to nast¹pi?Nied³ugo.Do wieczora prawie na pewno bêdzie ju¿ po mnie.A teraz daj mispokój, muszê jeszcze raz porozmawiaæ z Omorow¹.66Moskwa£aŸnia Matrioszka nie ma w sobie nic ³adnego.Zbudowano j¹ w latachtrzydziestych, bez barokowych ozdób charakterystycznych dla pozosta³ych ponaddwustu ³aŸni w mieœcie.Jednak pomimo brutalnie prostej architektury,obliczonej na gust nomenklatury, stwierdzenie Stalina -tu¿ przed jej otwarciem- ¿e higiena to dekadencka, bur-¿uazyjna obsesja, skaza³o j¹ na kilkadziesi¹tlat bezczynnoœci.Dima j¹ lubi³, nie tylko dlatego, ¿e przypomina³a mum³odoœæ, ale te¿ dlatego, ¿e praktycznie zmonopolizowali j¹ imigranci iCyganie.Choæ figurowa³ na samym szczycie listy najbardziej poszukiwanych ludzina œwiecie, mia³ du¿¹ szansê, ¿e nikt nie zwróci tu na niego uwagi.Przesiedzia³ w saunie dziesiêæ minut d³u¿ej ni¿ zwykle, ¿eby porz¹dnieodmoczyæ warstwy brudu zebranego przez ostatnie kilka dni.Potem wskoczy³ dozimnego basenu, przep³yn¹³ czterdzieœci d³ugoœci i wyszed³, czuj¹c siê jaknowo narodzony, gotowy ratowaæ œwiat.Ogoli³ siê, ostrzyg³ i zrobi³ sobiemanicure, potem za³o¿y³ ubranie przyszykowane przez Krolla i wyszed³ na uliceswojego ulubionego miasta.Mieszka³ w znacznie wiêkszej liczbie miejsc ni¿ przeciêtny Rosjanin, by³globtroterem - choæ okreœlenie to nicby nie znaczy³o dla wiêkszoœci jego towarzyszy - ale to miasto lubi³ bardziejni¿ inne.I mia³ nadziejê, ¿e kiedy przyjdzie pora - a w jego bran¿y nikt niemóg³ wiedzieæ, kiedy to nast¹pi - tu w³aœnie umrze.W Moskwie.Taksówka zawioz³a go do Liberyjskiego Banku Kredy-towo-Handlowego.Nieoferowano tam zbyt atrakcyjnych kredytów, handel te¿ nieco kula³, mieli za toniez³¹ ofertê bankowych skrytek.W nich w³aœnie Dima trzyma³ swoje zapasowe¿ycie.Paszporty: unijny, brazylijski i egipski; gotówka: euro, dolaryamerykañskie, trochê jenów; karty Amex i Visa oraz makarow z iloœci¹ amunicjiwystarczaj¹c¹ na niewielk¹ potyczkê.Portier popatrzy³ na niego dziwnie, ale Dima by³ myœlami gdzieœ indziej.Podszed³ do biurka i poprosi³ o otwarcie skrytki.Poda³ nazwisko Smoleñskowicz,którego u¿ywa³ tylko w tym banku.Pracownik popatrzy³ na niego zzak³opotaniem, ale gestem zaprosi³ go do sejfu.Odklei³a mu siê podeszwa wbucie, klaska³a o wyk³adzinê, kiedy szed³.Zaprowadzi³ Dimê do skrytek i stan¹³w bezpiecznej odleg³oœci, ¿eby popatrzeæ, co siê bêdzie dzia³o.Dima odwróci³kamery, po czym otworzy³ skrytkê - i nie znalaz³ w niej nic.Nawet zapasowego,francuskiego odpisu aktu urodzenia.Zatrzasn¹³ szufladê, min¹³ bezradnegopracownika, punkt obs³ugi klienta oraz portiera i pchn¹³ obrotowe drzwi takmocno, ¿e kiedy wyszed³ na chodnik, jeszcze siê krêci³y.Poczu³ uderzenie w pierœ i run¹³ na ziemiê.Nikt nie powiedzia³ „stój" czy „nieruszaj siê".Dowódczyni zespo³u postanowi³a strzelaæ bez ostrze¿enia, zbliskiej odleg³oœci, ¿eby nie zraniæ przypadkowego przechodnia.Kula w serce.Z pistoletu GSz-18, o wiele g³oœniejszego ni¿ PSSz t³umikiem, ulubiony w si³ach specjalnych - ale agentki nie interesowa³adyskrecja.Dwudziestu paru przechodniów nie mog³o tego nie zauwa¿yæ.Jakaœ kobieta zaczê³a wrzeszczeæ, prawie zag³uszaj¹c syrenê nieoznakowanej,œredniej wielkoœci furgonetki GAZ, która zahamowa³a z piskiem obok cia³a.Choæca³e zajœcie trwa³o zaledwie sekundy, jakiœ m¹drala zd¹¿y³ wyci¹gn¹æ telefon,nagraæ incydent i wrzuciæ go na YouTube jeszcze przed odjazdem samochodu.Jakbytego by³o ma³o, osobno nagra³ ka³u¿ê krwi na chodniku przed drzwiami banku.W samochodzie strzelaj¹ca œci¹gnê³a kominiarkê i potrz¹snê³a w³osami.- Wci¹¿ nie mogê uwierzyæ, ¿e siê na to zgodzi³am -powiedzia³a Omorowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]