[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.38.Zapali³o siê zielone œwia-t³o, wiêc wcisn¹³em guzik dehermetyzacji.Ubiera³em siê razem z Marygay.— Jak to siê sta³o? — Wskaza³em na purpurowy odciskbiegn¹cy od jej prawej piersi do biodra.— To ju¿ drugi raz — rzuci³a ze z³oœci¹.— Za pierwszymrazem mia³am go na plecach.Myœlê, ¿e pancerz nie pasuje i mar-szczy siê.— Mo¿e schud³aœ.— M¹drala.Od kiedy opuœciliœmy Stargate, dok³adnie kontrolowano po-bór kalorii przez nasze organizmy.Nie mo¿esz u¿yæ skafandrabojowego, jeœli nie pasuje na ciebie jak druga skóra.G³oœnik w œcianie zag³uszy³ resztê komentarza Marygay.— Uwaga, do wszystkich.Uwaga.Ca³y wojskowy personel6.szczebla i wy¿szych szczebli oraz za³oga statku od 4.szczeblawzwy¿ zg³osi siê do sali odpraw o godzinie 21.30.Powtórzyli wiadomoœæ dwukrotnie.Poszed³em po³o¿yæ siê nakilka minut, podczas gdy Marygay pokazywa³a swój odcisk me-dykowi i zbrojmistrzowi.Wcale nie by³em zazdrosny.Komandor zacz¹³ odprawê.— Nie mam wiele do powiedzenia, ani ¿adnych dobrychwiadomoœci.Szeœæ dni temu œcigaj¹cy nas taurañski statek odpali³pocisk samosteruj¹cy, którego pocz¹tkowe przyspieszenie by³orzêdu 80 g.Po jednym dniu lotu pocisk nagle przyspieszy³ do148 g.Zbiorowy jêk.— Wczoraj jego prêdkoœæ skoczy³a do 203 g.Nie muszênikomu przypominaæ, ¿e to dwukrotnie szybciej, ni¿ rakiety wro-ga mog³y lecieæ podczas poprzedniej potyczki.Wystrzeliliœmysalwê czterech pocisków po wytyczonych przez komputer czte-rech najbardziej prawdopodobnych trajektoriach nieprzyjaciel-skiej rakiety.Jeden z nich trafi³, kiedy wykonywaliœmy uniki.Uderzy³ i zniszczy³ taurañski pocisk oko³o dziesiêæ milionówkilometrów st¹d.Praktycznie pod naszymi drzwiami.— Jedyn¹ korzyœci¹ wyniesion¹ z tej potyczki jest wynikanalizy widmowej eksplozji.Jej si³a nie ró¿ni³a siê od dotychczaszarejestrowanych, tak wiêc przynajmniej technika ich œrodkówwybuchowych nie nad¹¿a za rozwojem uk³adów napêdowych.Tak po raz pierwszy objawia siê niezwykle wa¿ne zjawisko, któredotychczas interesowa³o wy³¹cznie teoretyków.Powiedz mi, ¿o³-nierzu.— Tu wskaza³ na Negulesco.— Ile minê³o czasu odnaszej pierwszej bitwy z Taurañczykami, przy Alephie?— To zale¿y od czasu odniesienia, komandorze — odpowie-dzia³a pos³usznie.— Dla mnie oko³o osiem miesiêcy.— W³aœnie.Jednak w wyniku dylatacji czasu, kiedy manew-rowaliœmy miêdzy kolejnymi skokami kolapsarowymi, zgubi³aœprawie dziewiêæ lat.Pod wzglêdem technicznym, poniewa¿ napok³adzie tego statku nie prowadziliœmy ¿adnych powa¿nych badañ naukowych.ten nieprzyjacielski statek nadlatuje z naszejprzysz³oœci!Przerwa³, pozwalaj¹c tym s³owom zapaœæ w œwiadomoœæ s³u-chaczy.— Im d³u¿ej potrwa ta wojna, tym wyraŸniej uwidoczni siêto zjawisko.Oczywiœcie Taurañczycy nie dysponuj¹ ¿adnymlekarstwem znosz¹cym efekty teorii wzglêdnoœci, która równieczêsto bêdzie dzia³aæ na nasz¹, jak i na ich korzyœæ.Jednak w tejchwili to my znajdujemy siê w niekorzystnej sytuacji.W miarêjak taurañska jednostka zbli¿a siê do nas, ta sytuacja jeszczepogarsza siê.Ich pociski bez trudu mog¹ nas doœcign¹æ.Musimywykonaæ kilka sprytnych manewrów.Kiedy znajdziemy siê w od-leg³oœci piêciuset milionów kilometrów od nieprzyjaciela, wszy-scy wejd¹ do swoich pancerzy i bêdziemy musieli zawierzyækomputerowi pok³adowemu.On pokieruje szeregiem gwa³tow-nych zmian kierunku i szybkoœci.— Nie bêdê owija³ w bawe³nê.Dopóki maj¹ jedn¹ rakietêwiêcej od nas, mog¹ nas za³atwiæ.Po tej pierwszej nie wystrzelilinastêpnych rakiet.Mo¿e chc¹ podejœæ bli¿ej.a mo¿e nie maj¹ich wiêcej.Jeœli tak, to dostaniemy ich.— W ka¿dym razie, wszyscy maj¹ znaleŸæ siê w pancerzachw ci¹gu dziesiêciu minut od og³oszenia alarmu.Kiedy bêdziemytysi¹c milionów kilometrów od wroga, macie staæ obok waszychpancerzy.Zanim ta odleg³oœæ zmniejszy siê do piêciuset milionówkilometrów, bêdziecie w pancerzach, a przedzia³y przeciwprze-ci¹¿eniowe zostan¹ zalane.Nie mo¿emy na nikogo czekaæ.Towszystko, co mia³em do powiedzenia.Majorze?— Z moimi ludŸmi porozmawiam póŸniej, komandorze.Dziêkujê.— Rozejœæ siê.Bez tego idiotycznego „pieprz siê, sir".Ci z floty uwa¿ali, ¿eto poni¿ej ich godnoœci.Staliœmy na bacznoœæ — wszyscy opróczStotta — póki komandor nie opuœci³ sali.Potem inny majtekpowtórzy³ „rozejœæ siê" i wyszliœmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]