[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Profesor Snape, mistrz eliksirów, wychyli³ siê, ¿eby popatrzyæ na Lupina.Nieby³o dla nikogo tajemnic¹, ¿e Snape bardzo chcia³ obj¹æ stanowisko nauczycielaobrony przed czarn¹ magi¹, ale nawet Harry’ego, który go nie znosi³, uderzy³ohydny grymas na jego wychud³ej, ziemistej twa­rzy.To nie by³a zwyk³a z³oœæ,to by³ grymas wstrêtu i nie­nawiœci.Harry dobrze zna³ ten grymas: Snape mia³go na twarzy za ka¿dym razem, kiedy spogl¹da³ na niego.- A teraz przedstawiê wam drugiego nowego nauczy­ciela - powiedzia³ Dumbledore,kiedy ucich³y oklaski.- No có¿, muszê was z przykroœci¹ powiadomiæ, ¿epro­fesor Kettleburn, nasz nauczyciel opieki nad magiczny­mi stworzeniami,przeszed³ na zas³u¿on¹ emeryturê, ¿eby w spokoju pielêgnowaæ to, co mu jeszczez cia³a pozosta³o.Mam jednak przyjemnoœæ oznajmienia wam, ¿e jego miejscezajmie w tym roku Rubeus Hagrid, który zgodzi³ siê obj¹æ to stanowisko, nierezygnuj¹c ze swoich obowi¹zków gajo­wego Hogwartu.Harry, Ron i Hermiona wyba³uszyli oczy, nie wierz¹c w³asnym uszom, a potemprzy³¹czyli siê do ogólnego aplau­zu, który wybuch³ w ca³ej sali, a ju¿szczególnie przy stole Gryfonów.Harry wychyli³ siê, by spojrzeæ na Hagrida,który poczerwienia³ jak rubin i spuœci³ skromnie oczy, wpatruj¹c siê w swojeolbrzymie d³onie.Szeroki uœmiech prawie znikn¹³ pod gêstwin¹ jego czarnejbrody.- Powinniœmy sami siê domyœliæ! - krzykn¹³ Ron, wal¹c w stó³.- Kto innyzaleci³by nam gryz¹c¹ ksi¹¿kê?Harry, Ron i Hermiona byli ostatnimi, którzy przestali klaskaæ, a kiedyprofesor Dumbledore znowu zabra³ g³os, zobaczyli, ¿e Hagrid ociera oczyserwetk¹.- No, myœlê, ¿e z wa¿nych spraw to ju¿ wszystko - powiedzia³ Dumbledore.- Czasrozpocz¹æ ucztê!Stoj¹ce przed nimi z³ote pó³miski i czary nagle nape³ni³y siê jedzeniem ipiciem.Harry poczu³ gwa³towny g³Ã³d: ponak³ada³ sobie wszystkiego, co by³onajbli¿ej, i rzuci³ siê na jedzenie.Uczta by³a wspania³a, jak zwykle.Wielka Sala d³ugo rozbrzmiewa³a rozmowami,œmiechem i szczêkiem no¿y i widelców.Po zaspokojeniu pierwszego g³odu Harry,Ron i Hermiona zaczêli jednak z utêsknieniem wyczekiwaæ koñ­ca, bo bardzochcieli porozmawiaæ z Hagridem.Wiedzieli, ile dla niego znaczy nominacja nanauczyciela.Hagrid nie by³ w pe³ni wykwalifikowanym czarodziejem: wyrzucono goz Hogwartu na trzecim roku za przestêpstwo, którego nie pope³ni³.To w³aœnieHarry, Ron i Hermiona przywrócili mu dobre imiê w ubieg³ym roku.W koñcu, kiedy ostatnie kawa³ki dyniowego ciasta zni­k³y ze z³otych pó³misków,Dumbledore oznajmi³, ¿e czas rozejœæ siê do dormitoriów.Szybko skorzystali zogólnego zamieszania i podeszli do sto³u nauczycielskiego.- Nasze gratulacje, Hagridzie! - zapiszcza³a Her­miona.- To wszystko przez wasz¹ trójkê, ³obuzy - powie­dzia³ Hagrid, spogl¹daj¹c nanich znad sto³u i ocieraj¹c serwetk¹ b³yszcz¹c¹ twarz.- Nie mog³em uwierzyæ.ta­ka szycha.wielki Dumbledore.przyszed³ prosto do mojej cha³upy, jaktylko profesor Kettleburn powiedzia³, ¿e ma doœæ.Cholibka, zawsze o tymmarzy³em.Ogarnê³o go takie wzruszenie, ¿e ukry³ twarz w serwet­ce, a profesor McGonagallda³a im znak rêk¹, ¿eby sobie poszli.W³¹czyli siê w strumieñ Gryfonów wstêpuj¹cych po marmurowych schodach, a potempowêdrowali d³ugimi korytarzami, pokonali jeszcze kilka kondygnacji schodów, iw koñcu, bardzo ju¿ zmêczeni, stanêli przed tajnym wejœciem do Gryffindoru.Gruba Dama w ró¿owej sukni zapy­ta³a z wielkiego portretu:- Has³o?- WchodŸcie! WchodŸcie! - zawo³a³ Percy ponad g³owami t³umu.- Nowe has³o toFortuna Major!- Och, nie.- jêkn¹³ Neville Longbottom.Zawsze mia³ trudnoœci zzapamiêtaniem has³a.Po kolei prze³azili przez dziurê pod portretem do pokoju wspólnego, a potemrozchodzili siê do swoich klatek scho­dowych.Harry wspi¹³ siê po spiralnychschodach, nie my­œl¹c o niczym, czuj¹c tylko b³ogie zadowolenie, rozlewaj¹cesiê po ca³ym ciele.A kiedy znalaz³ siê w swoim znajomym, okr¹g³ym dormitoriumna szczycie wie¿y, z piêcioma ³Ã³¿ka­mi zwieñczonymi kolumienkami i os³oniêtymikotarami, poczu³, ¿e wreszcie wróci³ do domu.ROZDZIA£ SZÓSTYSzpony i fusyKiedy nastêpnego dnia Harry, Ron i Hermiona zeszli do Wielkiej Sali naœniadanie, natknêli siê na Dracona Malfoya, który zabawia³ jak¹œ bardzoœmieszn¹ opowieœci¹ spor¹ grupê Œlizgonów.Na ich widok Malfoy uda³, ¿emdle­je, co wywo³a³o ryk œmiechu.- Nie zwracaj na niego uwagi - powiedzia³a cicho Hermiona, która sz³a tu¿ zaHarrym.- Nie zas³uguje na to.- Hej, Potter! - krzyknê³a Pansy Parkinson, Œlizgonka o twarzy mopsa.- Potter!Id¹ dementorzy! £uuuuuu!Harry opad³ na krzes³o przy stole Gryfonów, tu¿ obok George’a Weasleya.- Nowy plan zajêæ dla trzeciej klasy - powiedzia³ George, rozdaj¹c im arkuszepergaminu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl