[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Linzu chodzi³o o sztuczn¹ inteligencjê (po angielsku AI - od |artificial |intelligence).Pani Ulrike Gabriel z frankfurckiego Instytutu Nowych Mediów zaprezentowa³a na przyk³ad karaluchy na baterie s³oneczne.Sterowane œwiat³oczu³ymi sensorami sztuczne owady obmacywa³y teren wokó³ siebie, zbiera³y siê w grupki, "obw¹chiwa³y siê" nawzajem lub cofa³y gwa³townie po napotkaniu przeszkody.Po co to wszystko? Elektronika zamontowana w karaluchach s³u¿y do |zbierania doœwiadczeñ.Na czym to polega, zademonstrowa³ Tom Ray na swoim programie komputerowym |Tierra.Ze stu poleceñ uformowa³ elektroniczn¹ niæ, podobn¹ do nici DNA, która sama siê powiela³a.Po 24 godzinach powsta³o coœ w rodzaju biotopu na ekranie komputera."Pocz¹tkowo niæ szybko siê rozmna¿a³a, b³yskawicznie rozrastaj¹c siê w pamiêci.Nastêpnie pojawi³y siê pierwsze mutanty, równie¿ dysponuj¹ce zdolnoœci¹ powielania siê i obrony przed swymi przodkami." Wreszcie - jak czytamy w tygodniku "Der Spiegel" (107 ) - wytworzy³y siê komputerowe zarazki, które przekazywa³y dalej tylko po³owê poleceñ.Zarazki te wskakiwa³y w programy swoich poprzedników i wykorzystywa³y ich kod reprodukuj¹cy.Elektronika odpowiedzia³a niewidzialnymi reakcjami obronnymi, podobnymi do tych, jakie stosuje system immunologiczny cz³owieka, dziêki czemu zablokowa³a komputerowe wirusy, zanim zd¹¿y³y zniszczyæ pierwotny program.Zupe³nie jak w prawdziwym ¿yciu, populacja zarazków uleg³a zag³adzie i ca³a zabawa zaczê³a siê od pocz¹tku - tym razem wzbogacona ju¿ o doœwiadczenia z zarazkami.Komputer sam siebie zaszczepi³.Eksperymenty dowodz¹, ¿e sztuczna inteligencja i sztuczne ¿ycie s¹ mo¿liwe - ale gdzie jest œwiadomoœæ? Wygl¹da na to, ¿e jest ona zarezerwowana dla tych form ¿ywych, które operuj¹ tak¿e uczuciami.Uczucia z kolei sprzê¿one s¹ ze stanami fizjologicznymi organizmu sterowanymi przez hormony.Hormony zaœ uaktywniane s¹ przez nasze doznania, mieszaninê sk³adaj¹c¹ siê z impulsów p³yn¹cych z receptorów oraz osobistego doœwiadczenia.Sztuczna inteligencja natomiast nie zna hormonów.Potrafi wprawdzie z b³yskawiczn¹ prêdkoœci¹ wymieniaæ informacje (doœwiadczenia) i wyci¹gaæ z nich poprawne wnioski (uczyæ siê), ale nie potrafi |odczuwaæ.Chyba ¿e zaopatrzymy j¹ dodatkowo w |odczuwaj¹ce |cia³o.No, ale wtedy mielibyœmy ju¿ ¿yw¹ istotê jako tak¹.|Mózg komputera z przerasowionymi mikroprocesorami jest do tego stopnia wra¿liwy na wp³ywy œrodowiska zewnêtrznego, na dym, wilgoæ, wahania temperatury, wstrz¹sy, wtargniêcie obcych cia³ czy zwierz¹t (mrówka mog³aby doprowadziæ do zwarcia w obwodach scalonych), ¿e musi byæ chroniony przez |cia³o, czyli obudowê.Nie inaczej jest u istot ¿ywych.Mózg umieszczony jest w kostnej os³onie czaszki.Za pomoc¹ wprowadzania i wymiany informacji zarówno mózg komputera, jak i mózg istoty ¿ywej mno¿y swoj¹ wiedzê.I to przez tysi¹ce lat.Dowodem niech bêdzie kilka liczb zaczerpniêtych z historii.Ludzka mowa powsta³a, jak siê szacuje, oko³o 30 tysiêcy lat temu.By³a pierwszym œrodkiem porozumiewania siê.Mniej wiêcej 13 tysiêcy lat licz¹ najstarsze malowid³a naskalne - pierwsza forma |wizualnego porozumiewania siê.Ledwie 5 tysiêcy lat maj¹ najstarsze znaki pisma, a 3 tysi¹ce lat temu ludzie wynaleŸli pierwsz¹ transmisjê na odleg³oœæ za pomoc¹ znaków dymnych, ognia i odb³ysków œwiat³a.500 lat minê³o od chwili wynalezienia druku, a dopiero w zesz³ym stuleciu rozpocz¹³ pracê telegraf.Od 100 lat istniej¹ ruchome obrazy filmowe, a od trzydziestu komputery, które dziœ s¹ ju¿ dostêpne dla ka¿dego.S³awny uczony w Xviii w.móg³ siê poszczyciæ znajomoœci¹ 200 ksi¹¿ek i wystarczy³o, ¿e przejrza³ nieliczne fachowe czasopisma, by ca³y czas byæ na bie¿¹co w swojej dziedzinie wiedzy.Dzisiaj na ca³ym œwiecie ukazuje siê ponad 300 tysiêcy gazet i czasopism, do tego dochodzi jeszcze nieprzeliczone mnóstwo audycji radiowych i telewizyjnych, nie mówi¹c ju¿ o corocznym zalewie fachowych czasopism, dysertacji doktorskich i ksi¹¿ek.W samej tylko Bibliotece Kongresu jest 100 milionów tomów, wszystkie zaœ pozosta³e biblioteki na œwiecie dorzucaj¹ do tego dalszy miliard.Dla ka¿dego staje siê jasne, ¿e przy takim zalewie informacji nie ma cz³owieka, który zachowa³by pe³n¹ orientacjê.A poniewa¿ zarówno d³ugoœæ ludzkiego ¿ycia, jak i pojemnoœæ stu miliardów komórek mózgu, jakimi ka¿dy z nas dysponuje, nie wystarcz¹, gromadzimy ludzk¹ wiedzê poza mózgiem.Przysz³e pokolenia bêd¹ siê musia³y przypuszczalnie mniej uczyæ - za to wiêcej wiedzieæ na temat tego, gdzie i jak znaleŸæ interesuj¹ce je informacje.U pozaziemskich istot rozumnych dzieje siê z pewnoœci¹ nie inaczej.Albo maj¹ one komórki mózgowe, tak jak my - i ich zdolnoœæ magazynowania informacji jest ograniczona - albo s¹ czymœ w rodzaju skomputeryzowanych robotów, które w ka¿dej chwili mog¹ uzyskaæ dostêp do potrzebnej im w³aœnie informacji poprzez jeszcze wiêkszy komputer.Trzeci wariant to synteza dwóch poprzednich.W trakcie rozwoju ¿ywej istoty organicznej od samego pocz¹tku zapewnia siê jej na drodze genetycznej nies³ychan¹ pojemnoœæ mózgu, wykorzystan¹ jednak tylko w minimalnym stopniu.A to dlaczego? Poniewa¿ pracuj¹cy na niewielkim obci¹¿eniu program komputera ma wolne miejsce na nowe informacje.Wykorzystany zaledwie w 20 procentach mózg cz³owieka mo¿na "zatankowaæ" odpowiedni¹ wiedz¹.Kiedy zechc¹ tego bogowie.Wygl¹da na to, ¿e w³aœnie zechcieli, i tym samym docieram do j¹dra moich rozwa¿añ.W ostatniej ksi¹¿ce (108 ) przedstawi³em do dyskusji kilka przypadków UFO, zahaczaj¹c na marginesie o temat "porwañ".Chc¹c nie chc¹c, muszê teraz w maksymalnym skrócie powtórzyæ, w czym rzecz.Nie po kolei w g³owie? Od dobrych 30 lat, jak podaje literatura ufologiczna, zg³aszaj¹ siê osoby twierdz¹ce z maniackim wrêcz uporem, ¿e zosta³y uprowadzone przez istoty pozaziemskie, poddane badaniom medycznym i ¿e dobierano siê do ich stref genitalnych.Nie w sensie seksualnym czy gwa³tu, lecz metodami laboratoryjnymi.Ofiary p³ci mêskiej twierdzi³y, ¿e pobierano od nich próbki spermy, ofiary p³ci ¿eñskiej mówi³y o przeprowadzaniu testów ci¹¿owych, o "odsysaniu", a nawet o sztucznym zap³odnieniu.Po kilku tygodniach operacyjnie wydobywano podroœniêty p³Ã³d.Oczywiœcie, nikt rozs¹dny nie bra³ tych opowieœci powa¿nie, w koñcu wiadomo przecie¿, jakie to seksualne fantazje, bêd¹ce projekcjami skrywanych marzeñ, potrafi¹ tworzyæ w wyobraŸni ludzie.W dodatku medycyna zna przecie¿ zjawisko ci¹¿y urojonej.Z ludzkiego punktu widzenia zrozumia³e jest te¿, ¿e trafiaj¹ siê kobiety, które zasz³y w ci¹¿ê w najzupe³niej naturalny sposób, ale za nic w œwiecie nie chc¹ zdradziæ, kto jest ojcem.Wtedy taka opowiastka o porwaniu przez UFO jest doskona³¹ wymówk¹ - nawet jeœli nikt w ni¹ nie wierzy.Taka kobieta mo¿e siê wtedy czuæ |niezwyk³a, |wybrana, mo¿e jej siê nawet wydawaæ, ¿e poczê³a w sposób niepokalany.Przez ostatnie trzy dziesiêciolecia zbywa³em takie opowieœci lekcewa¿¹cym uœmieszkiem.W ci¹¿y z kosmit¹? Ha, ha! Próbki spermy dla kosmitów? Ha, ha, ha! Ani przez chwilê nie zawraca³em sobie tym wszystkim g³owy, nie zadawa³em sobie pytania, na có¿ to, u diab³a, potrzebny mo¿e byæ kosmitom materia³ genetyczny cz³owieka? Wydawa³o mi siê to po prostu zbyt idiotyczne, abym mia³ siê tym zajmowaæ.Prawdopodobnie taka wynios³a postawa by³a z mojej strony b³êdem, poniewa¿ to, co wydawa³o siê takim idiotyzmem, nabra³o w ostatnich latach znamion metody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]