[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na centralnym monitorze zabłysły kolorowe pasy.- Wycięliśmy te ujęcia, na których byli tylko dwaj pirotechnicy, czyli znakomitą większość nagrania.Widzów chwytaliśmy jedynie wtedy, gdy kamery naziemne zmieniały kąt lub helikoptery pozycję.Przypomniała sobie te momenty ze swojej prywatnej projekcji.- Dobrze.Więc co zobaczymy?- Jedynie krótkie ujęcia.Za każdym razem, gdy kamera chwytała tłum lub kryjących się za budynkami gapiów, wycinaliśmy te fragmenty i poddawaliśmy je obróbce.Mieliśmy trochę szczęścia z panoramami, muszę przyznać.Jorge powiedział, że najchętniej obejrzelibyście pełną panoramę.- To prawda.- Łącząc ujęcia z różnych helikopterów, pewnie ją uzyskamy.Szukacie faceta w czapeczce baseballowej i okularach przeciwsłonecznych, prawda?- Tak.I w koszuli z długimi rękawami.Starkey położyła na konsoli portret pamięciowy.- Cholera, to mój współlokator, wypisz, wymaluj!- Pański współlokator bawił ostatnio w Miami?- Skądże, niemal nie wyłazi z łóżka.Bennell majstrował przy konsoli.- Mamy paru facetów w czapeczkach - zapowiedział.- Przyjrzymy się im teraz dokładniej.Mogę przewijać taśmę tak szybko, jak tylko zechcecie.Możemy też wyświetlić stopklatkę.Kiedy to zrobimy, ostrość obrazu nieco się pogorszy, ale potrafię temu zaradzić.Wcisnął inny przycisk i taśma ruszyła.Obraz na ekranie miał w sobie coś hiperrealnego, jakąś - zdaniem Starkey - metaliczną jakość.Błękity były jaskrawobłękitne, szarości niemal lśniły, natomiast cienie rysowały się ostro jak cienie na Księżycu.- Wygląda jak obraz Maxfielda Parrisha - zauważył Santos.Bennell uśmiechnął się z uznaniem.- Strzał w dziesiątkę, kolego.Dobra, zrobiłem kilkusekundowy wstęp przed zmianą kąta widzenia kamery, żeby nasz wzrok mógł się przyzwyczaić do obrazu.Widzicie, teraz widać w kadrze tylko tego glinę.- Nazywał się Riggio.- Przepraszam, oficera Riggio.Patrzcie uważnie, kamera zaraz się poruszy.Kadr nagle się zmienił, ukazując gromadkę gapiów stojącą za kordonem żółtej taśmy na północ od Sunset Boulevard koło sklepiku gwatemalskiego.Starkey rozpoznała znaki topograficzne, które ustaliła na własny użytek, odmierzając krokami odległości.Ta grupka gapiów stała w obrębie stujardowego promienia, zatem mógł się w niej znajdować zamachowiec.Technik zatrzymał kadr i lekko poruszył dźwignią, by rozjaśnić obraz.Santos wskazał palcem na jedną z postaci.- O, tu mamy.faceta w czapeczce.Grupka składała się z ośmiu osób.Obraz był nadal niezbyt wyraźny, ale bez porównania ostrzejszy od widm, jakie oglądała na ekranie telewizora, kompletnie pijana po kilku szklankach dżinu.Wskazany przez Hookera mężczyzna miał na głowie czapeczkę czerwoną, a może brązową, nałożoną daszkiem do przodu.Lester Ybarra opisał faceta w czapeczce niebieskiej, w barwach Dodgersów, ale Starkey wiedziała z doświadczenia, że nie należy zbytnio ufać spostrzegawczości świadków.W pamięci kolory łatwo się mogły pomieszać.Kąt widzenia kamery nie pozwalał stwierdzić, czy mężczyzna nosi okulary słoneczne bądź koszulę z długimi rękawami.- Czy kamera długo filmuje tę grupkę? - zapytała Starkey.Bennell zerknął na deskę ze spinaczem.- Są w kadrze szesnaście sekund.- Przewińmy taśmę szybciej, zobaczymy, może coś się zmieni.Chciałabym zerknąć na ręce tego gościa, jeśli to możliwe.Bennell wskazał dźwignię na konsoli służącą do ustawiania prędkości przewijania taśmy.- Kręcąc tą gałką, może pani regulować prędkość przesuwu taśmy.Im bardziej w prawo, tym prędzej.Jeśli będzie pani chciała cofnąć, proszę przekręcić w przeciwną stronę.Przy pierwszej próbie Starkey za bardzo przegięła dźwigienkę i obraz przemknął po ekranie rozmazaną smugą.Technik cofnął taśmę i odstąpił Starkey dźwignię.Druga próba wypadła już lepiej.W dwunastej sekundzie ujęcia facet w czapeczce odwrócił się do stojącego za jego plecami mężczyzny i przekonali się, że ma na sobie koszulę z krótkim rękawem.Przeglądali taśmę w przód i w tył przez niemal godzinę, wyławiając wszystkich znajdujących się w promieniu mniej więcej stu jardów.W końcu Santos oświadczył, że musi wyjść do toalety.Starkey ogłosiła przerwę na papierosa i udała się na parking.Stała tam i paliła, kiedy zapiszczał jej pager.Odczuła przypływ podniecenia, stwierdziwszy, że telefonował Pell.Tymczasem Santos wystawił głowę przez drzwi.- Jesteśmy gotowi, Carol!- Zaraz idę.Zadzwoniła do Pella ze swojego samochodu i powiedziała, co Mueller znalazł w warsztacie Tennanta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]