[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niedługo potem wyszli z kokpitu batyskafu na pokład statku.Skye paplała z podnieceniem o ich odkryciu, ale w pewnym momencie rzuciła okiem na lodowiec, po czym nagle zamilkła.Podeszła do relingu i wpatrzyła się w pole lodowe.Austin wyczuł zmianę jej nastroju i otoczył ją ramieniem.- Wszystko w porządku?- Pod wodą było tak spokojnie.Potem się wynurzyliśmy i zobaczyłam lodowiec.- Wzdrygnęła się.- Przypomniało mi się, Ŝe omal pod nim nie zginęłam.Austin przyjrzał się jej pięknym oczom.Patrzyła niewidzącym wzrokiem w przestrzeń jak ranny Ŝołnierz w szoku.- Nie jestem psychiatrą, ale zawsze mi pomaga konfrontacja z moimi demonami.Chodź, przepłyniemy się łodzią.Nieoczekiwana propozycja wyrwała ją z odrętwienia.- Mówisz powaŜnie?- Weź z mesy parę bajgli i termos kawy.Spotkamy się przy skifie.A przy okazji, lubię bajgle z rodzynkami.Skye dość sceptycznie przyjęła tę propozycję, ale nabrała juŜ wręcz bezgranicznego zaufania do Austina i prawdopodobnie poleciałaby z nim na miotle na KsięŜyc, gdyby o to poprosił.Kiedy wróciła z prowiantem, skif z silnikiem był gotów do drogi.Skierowali się w stronę brzegu, omijając po drodze krą.Wyciągnęli łódź na ciemny Ŝwir kilkaset metrów od miejsca, gdzie lodowiec się zwęŜał i rozpadał na kawałki na krawędzi wody.Po krótkim spacerze wzdłuŜ brzegu doszli do bocznej ściany lodowca.Która miała wysokość kilku pięter.Na skutek topnienia, zamarzania i ogromnego ciśnienia na jej powierzchni utworzyły się jaskinie, kratery i poskręcane abstrakcyjne rzeźby.Lód był brudny, z załamań i grot emanowało przedziwne niebieskie światło.- Oto twój demon - powiedział Austin.- Podejdź i dotknij go.Śmiało.Skye uśmiechnęła się słabo, zbliŜyła do lodowca jak do Ŝywej istoty, wyciągnęła rękę i dotknęła go palcem.Potem połoŜyła na nim obie dłonie, zamknęła oczy i naparła nań całymcięŜarem ciała, jakby miała nadzieję, Ŝe go przesunie.- Jest zimny - powiedziała z uśmiechem.- Bo twój demon to tylko wielka kostka lodu.W ten sam sposób myślę o morzu.Nic ci nie zrobi.Nawet nie wie, Ŝe istniejesz.Dotknęłaś go i nadal Ŝyjesz.- Austin uniósł pakunek z prowiantem.- Konsultacja skończona.Czas na przekąskę.Thank you for evaluating PDF to ePub Converter.To get full version, you need to purchase the software from: http://www.pdf-epub-converter.com/convert-to-epub-purchase.html61Znaleźli dwa płaskie głazy blisko brzegu jeziora i usiedli na nich twarzami ku wodzie.Skye podzieliła bajgle.- Dzięki za egzorcyzm.Miałeś rację, Ŝe trzeba się zmierzyć ze swoimi lękami.- Mam dobre doświadczenia na tym polu.Uniosła brwi.- Trudno mi wyobrazić sobie, Ŝe moŜesz się czegoś bać.- A jednak to prawda.Bardzo się bałem, Ŝe znajdę cię martwą.- Doceniam to, zawdzięczam ci Ŝycie.Ale nie o to mi chodziło.Sprawiasz wraŜenie człowieka, który nie boi się o siebie.Nachylił się i szepnął jej do ucha:- Chcesz poznać moją tajemnicę? Skinęła głową.- Jestem cholernie dobrym aktorem.Jak ci smakuje bajgiel?- Jest doskonały, ale kręci mi się w głowie.Co myślisz o tej całej niesamowitej sprawie?Austin popatrzył na zakotwiczony statek NUMA i przypomniał sobie malowany okręt na malowanym morzu z opisu Coleridge'a.Spróbował uporządkować fakty.- Zacznijmy od tego, co wiemy.- Pociągnął łyk kawy.- Naukowcy pracujący pod lodowcem znajdują ludzkie zwłoki zamroŜone w lodzie, które są tam juŜ od pewnego czasu.Obok ciała znajdują stary hełm i pancerną kasetkę.Uzbrojony facet udający reportera zabiera kasetkę i zalewa tunel.Najwyraźniej nic nie wie o hełmie.- W tym miejscu mój logiczny umysł staje się bezradny.Dlaczego próbował nas zabić? PrzecieŜ nie mogliśmy mu zrobić nic złego.Zanim wydostalibyśmy się z tunelu, byłby daleko.- Myślę, Ŝe zalał tunel, Ŝeby zatopić Lodowego Człowieka.Ty i inni tam obecni staliście mu po prostu na drodze.Jak lodowiec.Nie było tu nic osobistego.Skye w zamyśleniu skubała bajgiel.- Chyba jest w tym makabryczny sens.Urwała i spojrzała ponad ramieniem Austina w stronę, z której zbliŜał się szybko tuman kurzu.Po chwili okazało się, Ŝe nadjeŜdŜa citroen.Rozpoznali Fifi.Samochód zahamował z poślizgiem.Wysiedli z niego LeBlanc, Thurston i Rawlins.Francuz uśmiechnął się szeroko.- Cieszę się, Ŝe was złapaliśmy.Zadzwoniłem z elektrowni na statek i dowiedziałem się, Ŝe jesteście na brzegu.- Chcieliśmy się poŜegnać - wyjaśnił Thurston.- WyjeŜdŜacie? - zapytała Skye.Glacjolog skinął twierdząco głową i wskazał lodowiec.- Nie ma sensu tu siedzieć, skoro nasze obserwatorium jest pod wodą.Wracamy do ParyŜa.Helikopter zabierze nas na najbliŜsze lotnisko.- Do ParyŜa? - zainteresowała się Skye.- Znajdzie się moŜe miejsce dla mnie?- Tak, oczywiście - odrzekł LeBlanc i wyciągnął rękę.- Jeszcze raz dziękuję za uratowanie nam Ŝycia, monsieur Austin.Nie chciałbym, Ŝeby Fifi została sierotą.Zostawiam ją w elektrowni pod opieką pana Lessarda.Porozmawiamy z firmą energetyczną o osuszeniu obserwatorium.MoŜe wrócimy tu w następnym sezonie.- Przepraszam, Ŝe uciekam w taki sposób - powiedziała Skye do Austina - ale nie zdziałam tu nic więcej i chcę zrobić zestawienie wszystkich moich danych do późniejszej analizy.- Rozumiem cię.Zadanie „Mummichuga” teŜ się kończy.Zostanę na pokładzie i napiszęraport, kiedy statek będzie płynął z powrotem w górę rzeki.Potem jakoś się dostanę do najbliŜszej stacji kolejowej i przyjadę szybkim pociągiem do ParyŜa na naszą randkę.- Bien.Pod jednym warunkiem.Ja płacę za kolację.- Jak ktokolwiek przy zdrowych zmysłach mógłby odrzucić taką kuszącą propozycję? I pokaŜesz mi miasto.- Z wielką przyjemnością.62Austin zabrał Skye z powrotem na statek, Ŝeby wzięła swoje rzeczy, potem odwiózł ją na brzeg, gdzie czekał helikopter.Skye pocałowała Kurta w oba policzki i usta, kazała mu obiecać, Ŝe zadzwoni do niej po przyjeździe do ParyŜa, i wdrapała się do śmigłowca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]