[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piloci mają je tam, gdzie je zostawili.Nigdy też nie spotkałem pilota, który potrafiłby zatrzymać pociąg, nie używając działek ani bomb.–Zatrzymać pociąg?–Masz czas, żeby wysłuchać mojej opowieści?–Utknęłam tu na dwadzieścia kilka godzin, póki nie dopłyniemy do cieśniny.–Racja.No dobra, kiedy więc latasz już samodzielnie, tradycja wymaga tego, żeby w ciągu trzech dni zatrzymać pociąg.Nie możesz tego zrobić, zanim nie zaczniesz latać samodzielnie, bo to nielegalne, a wcześniej zawsze masz ze sobą jakiegoś instruktora.–Jak więc to się robi?–Floryda jest płaska jak naleśnik.Łatwo znaleźć trzydziestokilkukilometrowy kawałek prostych torów kolejowych.Znaleźć i obserwować.A oto i on, spóźniony wieczorny pociąg linii Seaboard Coast.–On jest spóźniony, ale ty jesteś o czasie – przekomarzała się.–A jakże.Nadlatuję wysoko, nad wierzchołkami drzew.W ostatniej chwili schodzę w dół.Spadam z nieba jak kamień.Wyłączam światła nawigacyjne, ograniczam prędkość do minimalnych dwustu dwudziestu kilometrów na godzinę i wlatuję nad tory na wysokości sześciu metrów.–Czy już mam wydać okrzyk podziwu?–Pozwól mi skończyć.Dopiero wtedy włączam światło lądowania.Teraz jesteśmy tylko ja i pociąg.Dwa światła naprzeciwko siebie.–Naprawdę to zrobiłeś?Skinął głową.–Maszynista widzi zbliżające się pojedyncze światło i zaczyna się zastanawiać.Czyżby kontroler ruchu coś spieprzył? Pomylił się zwrotnicowy? Może to jeden z tych zwariowanych gnojków z Pensacoli? Hamuje, nie może przecież ryzykować.Słyszy, jak przelatuję mu nad głową niczym błyskawica, i już mnie nie ma.Jak UFO.Moch nie wydawał się jej już taki uroczy.Woda sodowa uderzyła mu do głowy tak, że mógłby robić za syfon.–Nie wierzę, żeby coś takiego uchodziło wam na sucho – stwierdziła.–Dostałem naganę, którą anulowano, gdy skończyłem szkołę.Marynarka doszła do wniosku, że jestem wystarczająco popieprzony, żeby wystrzeliwać mnie z lotniskowca.–I w nagrodę wsadzili cię na okręt podwodny.–Ależ skąd.Jestem tu z twojego powodu.Porucznik Schumaker i ja latamy predatorem.–My mamy własnego UAV-a – skwitowała, wzruszając ramionami.– Prawdę powiedziawszy, nasz kapitan przeprowadzi podczas tej misji test bojowy nowego drona.–Obiło mi się o uszy.Ale nasz predator mimo wszystko lata szybciej i dalej niż wasze drony.Wystrzeliwujemy go z pionowej wyrzutni rurowej.Można powiedzieć, że okręty z takim wyposażeniem mają peryskopy długie na trzy tysiące metrów.Wierz mi, jeszcze będziesz się cieszyć, że nad wami latamy.A co ty mi powiesz ciekawego?Diaz postanowiła nieco się zabawić kosztem tego macho.–Cóż – zaczęła łagodnym głosem – z pewnością nie mam zdolności awiatora, ale lubię obliczać sobie w myśli szybkość opadania pocisku, biorąc pod uwagę zasięg strzału i uwzględniając poprawkę na wiatr.Lubię wstrzymywać oddech i naciskać spust między jednym uderzeniem serca a drugim.Lubię słuchać starych piosenek Bee Geesów i patrzeć, jak mózgi wrogów rozchlapują się w promieniu kilkunastu metrów po uderzeniu pocisku.Jak to mówią, tu trzeba kobiecej ręki.Moch zrobił wielkie oczy.–Alicia, może zajdziemy do mesy oficerskiej, ty sobie klapniesz w fotelu, a ja przyniosę ci kubek pysznej marynarskiej kawy?Zaśmiała się z cicha.–Burbona nie macie?Mitchell znalazł Jenkinsa w luku torpedowym, razem z Beasleyem, Hume’em i Smithem.Po raz kolejny sprawdzali sprzęt i akumulatory.–Bo – zagadnął – mogę z tobą pomówić?–Tak jest, kapitanie.Odeszli w kąt pomieszczenia.Mitchell oparł się o gródź.–Powiedzmy, że przenieśliśmy się do przyszłości – rzekł – a ty jesteś dowódcą sekcji Ghost Recon.Jenkins przez chwilę był całkiem zdezorientowany.–Czy to znaczy, że ukończyłem wcześniej college?–Tak.–Cholera.Nieźle.–Jesteś więc dowódcą i nadchodzi dzień poprzedzający wielką operację.Wiesz, że każdy z twoich ludzi musi mieć jasny umysł.Wiesz, że nie możesz sobie pozwolić, by ich cokolwiek rozpraszało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]