[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³ to bardzo przyjemny stan.Cisza, niewys³owionyspokój, lecz absolutnie ¿adnej œmierci, ¿adnych ciemnoœci.Taki w³aœnie b³ogi stan odczuwa³am, kiedy po urodzeniucórki znalaz³am siê po drugiej stronie, przekroczy³amgranicê ¿ycia.Nastêpnego dnia podjêliœmy kolejny eksperyment.Doktor Lundberg, Cecilia i ja chcieliœmy siê wspólniedowiedzieæ, dlaczego napisa³am "Sagê o Ludziach Lodu".Mia³am siê przenieœæ do œwiata równoleg³ego.Doszarego œwiata, po którym kr¹¿y wszystko, co nie znane,duchy, upiory, demony i co tam jeszcze.Doktor nigdy przedtem nie przeprowadza³ takicheksperymentów, wiêc technika musia³a byæ odmienna.Zajê³o nam to ca³y dzieñ i wiem, ¿e nigdy wiêcej tego niezrobiê.Przez nastêpny tydzieñ nie mog³am siê opanowaæ,dr¿a³am na ca³ym ciele.Zosta³am jak zawsze wprowadzona w trans, nie takig³êboki jak hipnoza, ale wystarczaj¹cy, bym znalaz³a siêdok³adnie na granicy snu.Mój organizm, z wyj¹tkiemserca, p³uc i mózgu, zosta³ "zatrzymany", po prostu niefunkcjonowa³, ale ja tego nie zauwa¿a³am.Musia³am pokonaæ d³ugi tunel.Nie taki jak ten, przezktóry przechodzi³am, kiedy o ma³o nie umar³am.Ten by³inny.Ciasny i ciemny choæ oko wykol.A kiedy siênareszcie znalaz³am na jego drugim koñcu, by³am w in-nym œwiecie, tym, który istnieje równolegle z naszym.Najpierw sz³am przez rozleg³e ³¹ki ku bramie dostaro¿ytnego miasta, otoczonego wysokimi, bia³ymi muramiz kamienia.Brama by³a otwarta, wesz³am wiêc i bt¹dzi³am pow¹skich, wyk³adanych marmurem uliczkach.By³o to jakWenecja albo Dubrownik, tak w ka¿dym razie wygl¹da³o.Trafi³am na rynek, gdzie na czymœ w rodzaju estradysiedzia³ stary cz³owiek.Poda³ mi papirusowy arkusz, naktórym mia³am wypisaæ swoje imiê.Ta czêœæ "podró¿y"pod ¿adnym wzglêdem nie by³a nieprzyjemna.Na rynku otrzyma³am eskortê, dwóch ludzi, którychnie mog³am wyraŸnie zobaczyæ.Szli pó³ kroku za mn¹i wskazywali mi drogê.Musia³am iœæ dalej w¹skimiuliczkami poœród wysokich œcian domów.Niekiedy rów-nie¿ ulice by³y zabudowane.W koñcu eskorta zatrzyma³amnie przed masywnymi drzwiami z dêbowego drewna.W sali za drzwiami zebrali siê ludzie z ró¿nych epok.I nie pytajcie mnie, dlaczego siê tam zebrali, by³o tak jakmówiê, ale nie wiem dlaczego.Tam dopiero zobaczy³amswoich stra¿ników.Ci, którzy przeczytali "Sagê o Lu-dziach Lodu", rozpoznaj¹ ich bez trudu.Obaj bardzourodziwi, mieli koñskie g³owy o ludzkich rysach; ich cia³amieni³y siê ciemnogranatowo, a srebrzyste grzywy uk³a-da³y siê od czo³a poczynaj¹c, przez g³owy, karki i grzbiety.Rêce i nogi mieli ludzkie.Tak jest, to konioludzie z Góry Demonów!Ale, oczywiœcie, nie owa sala by³a celem mojej wêdrów-ki.Dwaj opiekunowie poprowadzili mnie dalej.Ludziezdawali siê mnie nie zauwa¿aæ, jakbym w ogóle nie istnia³a.Zatrzymaliœmy siê przed wysokimi, wspania³ymi drzwiami,a kiedy siê otworzy³y, wesz³am do kolejnego pomieszcze-nia.Tam musia³am trochê poczekaæ.Tym razem sala by³abardzo wysoka i pusta, nikogo poza mn¹, tylko ciemnepiêkne œciany i ³ukowate sklepienie.Naglê poczu³am, ¿e ktoœ za mn¹ stoi.Odwróci³am siê- i z wra¿enia przesta³am oddychaæ.Nie mog³am z siebiewydobyæ najcichszego nawet dŸwiêku.Do tej poryzdawa³am Leifowi i Cecilii sprawozdanie z tego, co widzê,ale teraz nie by³am w stanie.Oni niemal bez przerwypowtarzali pytania, ale ja ze œwistem wci¹ga³am powietrzedo p³uc, nie mog¹c wykrztusiæ nic rozs¹dnego.Prawdêpowiedziawszy, nie by³am w stanie wykrztusiæ nic w ogóle.Wiedzia³am, naturalnie, kto przede mn¹ stoi.To by³Ã³w upad³y anio³ œwiat³oœci, niebywale wysoki, ze skrzyd-³ami od pod³ogi do sufitu, piêkny niczym bóg i po³ysk-liwie czarny.Emanowa³a z niego taka godnoœæ, taknieprawdopodobny autorytet, ¿e ba³am siê, i¿ serce mipêknie od wysi³ku, jakim by³o samo patrzenie na niego.Nigdy w ¿yciu nie potrafi³abym wyobraziæ sobie tegorodzaju istoty!Opisa³am go co prawda w tomie dwudziestym dziewi¹-tym "Mi³oœæ Lucyfera", ale nie przypuszcza³am, ¿ezechcia³by mi siê ukazaæ.Nie powiedzia³ nic, ja tak¿e nie.Odbiera³am jednak myœli nap³ywaj¹ce do mego mózgu.Wyra¿a³y coœ jakby zadowolenie ze mnie, ale te¿ zniecierp-liwienie, mo¿e nawet bardziej w³aœnie zniecierpliwienie.Czu³am, ¿e chce mi przekazaæ, i¿ b³¹dzê po omackuw moim pisaniu, ¿e powinnam siê bardziej koncentrowaæna g³Ã³wnym temacie.A ja przecie¿ myœla³am, ¿e najwa¿niejsz¹ spraw¹ jestwalka z Tengelem Z³ym!W koñcu by³am w stanie opowiedzieæ lekarzowi, cowidzê.On natomiast chcia³ siê dowiedzieæ, czy to anio³œwiat³oœci opowiedzia³ mi "Sagê o Ludziach Lodu".Akurat na to pytanie nie otrzyma³am wyraŸnej odpowie-dzi.Nieoczekiwanie do sali wszed³ Mikael Lind z LudziLodu, nieco skrêpowana powiedzia³am obojgu para-psychologom, ¿e tak mi siê wydaje, ¿e to chyba jest on.Ale teraz nie jestem ju¿ tego taka pewna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]