[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niestety, nie uda³o mi siê, bowiemTengel Z³y chcia³, ¿eby Kolgrim unicestwi³ Tarjeia.Dotkniête dziecko by³o jego narzêdziem.Tarjei kiwa³ g³ow¹.- Masz racjê.Nikt przecie¿ nigdy nie w¹tpi³, ¿e toTengel Z³y kierowa³ no¿em, który mnie przeszy³ wtedyw Dolinie Ludzi Lodu, choæ nó¿ znajdowa³ siê w rêceKolgrima.Dlatego nigdy zbytnio nie obwinialiœmy Kolg-rima.- Dziêki wam za to - mruknê³a Sol.Kolgrim by³przecie¿ jej wnukiem.Do rozmowy wtr¹ci³ siê Trond.- Jak wiecie - powiedzia³, wstaj¹c z miejsca - jarównie¿ próbowa³em zabiæ Tarjeia.I to na wyraŸnyrozkaz Tengela Z³ego.- To prawda - westchn¹³ Tarjei.- Bo tylko on, naszstraszny przodek, wiedzia³, do czego jestem przeznaczo-ny.No i w³aœnie w wyniku tych jego podstêpnych dzia³añLudzie Lodu musieli cierpieæ jeszcze przez trzysta lat.Aleteraz ponownie nadszed³ czas, ¿eby mu siê przeciwstawiæ,urodzi³ siê Nataniel, kolejny wybrany, wielokrotnie sil-niejszy ode mnie.Trzeba ci wiedzieæ, Natanielu, ¿e zawszebêdziesz mia³ w tej walce moje pe³ne wsparcie.- Wiem - rzek³ Nataniel.- I ceniê to sobie bardzowysoko.Ale ty przecie¿ przez ca³y czas obserwowa³eœDolinê Ludzi Lodu.Opowiedz nam, co o niej wiesz!- Proszê bardzo! To niezwykle interesuj¹ce, co Sunnivamówi³a o dwóch miejscach.Ja tak¿e odnios³em wra¿enie, ¿ew Dolinie zosta³o ukryte coœ jeszcze poza naczyniem z wod¹.- Wra¿enie, powiadasz? - zastanawia³a siê Tula.- Toznaczy, ¿e nie uda³o ci siê tych miejsc zlokalizowaæ?- Do nich nikt nie ma przystêpu.Kolgrim by³ ostatni.Tengel Z³y otacza swoje kryjówki nieprzeniknionymmurem swojej woli.Poza tym znajduje siê tam równie¿jego duchowe odbicie.To wystarczaj¹ca zapora.- Tak.Ja nie pamiêtam absolutnie nic, jeœli chodzio miejsce, w którym widzia³am tego starca - rzek³a Sollekcewa¿¹co.- By³am wtedy ma³ym dzieckiem.- No, ale mamy dziennik Silje - przypomnia³ Tarjeiz uœmiechem.- Wykonany przez ni¹ szkic topograficznyjest znakomity!Silje pokraœnia³a z dumy.- W takim razie jak siê tam dostaniemy? - zapyta³Tengel Dobry.- Szczerze mówi¹c, dziadku, nie wiem.Jest jednakpewna sprawa, która kiedyœ w Dolinie przysz³a mi dog³owy, sprawa, o której pewnie nie wiecie.A jest ona, jaks¹dzê, wa¿na.- Co takiego?- Otó¿ Tengel Z³y nie odzyska pe³ni si³, dopókiponownie nie napije siê wody z³a.A do tego bêdzie mupotrzebny kubek.Powinien mieæ go przy sobie.Zaleg³a grobowa cisza.- No - rzek³a po chwili Dida.- To bardzo dobrewiadomoœci! Znaczy, ¿e mo¿emy trochê zyskaæ na czasie.Znakomicie!- Na to wygl¹da - potwierdzi³ Tengel Dobry.- Musi-my wszystko bardzo szczegó³owo zaplanowaæ.To zna-czy, chodzi mi o sposób, jak siê tam dostaniemy i jakspróbujemy go powstrzymaæ.Bo ty, Tarjei, nigdy siêw pobli¿u zakopanego naczynia nie znalaz³eœ?- Nie.Podszed³em jednak na tyle blisko, ¿eby zorien-towaæ siê, ¿e miejsce z czasem wyraŸnie siê zmieni³o.- Zmieni³o siê? Jak to?Tarjei siê skrzywi³.- Nie na lepsze, niestety.Mo¿na siê nawet zastana-wiaæ, czy naczynie siê nie rozbi³o.- Och, ¿eby to mog³a byæ prawda - westchnê³a Sol.- Chyba jednak nie mo¿na na to liczyæ.S¹dzê, ¿e dotego nie dosz³o.Zdaje mi siê, ¿e to z³o skondensowanew wodzie wype³niaj¹cej naczynie zatru³o otoczenie.I tow dos³ownym sensie.Nie mogê tego opisaæ ze szczegó³a-mi, poniewa¿ to jedynie wra¿enia, przeczucie czegoœstrasznego.Ale tylko przeczucie.Nie umia³bym nawetokreœliæ, gdzie znajduje siê centrum.- Tarjei, nale¿¹ ci siê podziêkowania za stró¿owaniew Dolinie przez trzysta lat - powiedzia³ Tengel Dobry.- Czy chcia³byœ dodaæ coœ jeszcze?- W tej chwili nie.Ale z czasem pewnie mi siê jeszczecoœ przypomni.- Masz racjê - rzek³a Tula i pozwoli³a mu zejœæ na dó³.Tam wyszed³ mu na spotkanie Trond.Bracia obejmowalisiê wzruszeni, obaj mieli ³zy w oczach.- Ja nie chcia³em, Tarjei - mówi³ Trond dr¿¹cymg³osem.- Naprawdê nie chcia³em ciê zabiæ, ale opanowa³omnie coœ strasznego, jakaœ si³a pcha³a mnie do zbrodni, nieby³em w stanie siê jej przeciwstawiæ.- Przecie¿ ja o tym wiem - odpowiedzia³ Tarjei.- I nigdy ciê nie oskar¿a³em.Zreszt¹ fakt, ¿e terazznalaz³eœ siê w grupie tych, którzy podejm¹ walkêz Tengelem Z³ym, œwiadczy, ¿e jesteœ niewinny.- Stara³em siê potem czyniæ dobro.- Trond jest jednym z naszych najlepszych pomoc-ników - wtr¹ci³a Dida.Tula rzek³a przyjaŸnie:- Najwy¿sza Rada bardzo na ciebie liczy, Trond.Natwoj¹ energiê i zdolnoœci przywódcze.Chcialeœ byæwojownikiem, wiêc nim bêdziesz.Zosta³eœ wyznaczonyna dowódcê naszych elitarnych oddzia³Ã³w, które zamie-rzamy powo³aæ.Trond uœmiecha³ siê uradowany i dziêkowa³ serdecz-nie.- Tylko pamiêtaj! - ostrzeg³a Tula.- Skoro maszwalczyæ po stronie dobra, to i twoje oddzia³y musz¹ czyniædobro i walczyæ szlachetnie!- Od dawna siê w tym æwiczê - powiedzia³ zgaszony.- Wiele jednak zale¿y od tego, jakich siê ma przeciw-ników.- Naturalnie! Sam bêdziesz musia³ rozstrzygaæ, jakpost¹piæ w danej chwili.Ale zaufaj swojej zdolnoœci oceny.Skoro ju¿ zaczêli mówiæ o strategii, Tula poprosi³atrzech Paladinów, Alexandra, Tancreda i Tristana, hyprzys³u¿yli siê swoim doœwiadczeniem z wojny trzydziesto-letniej i pomogli w planowaniu, które dzisiejszej nocypowinno zostaæ zakoñczone.Obiecali jej to z radoœci¹.- Przy ca³ej powadze naszej sytuacji humor Tancredabêdzie nam z pewnoœci¹ bardzo potrzebny - uœmiechnê³asiê Dida.Cecylia nie mia³a zgromadzeniu nic do powiedzen¿a.Natomiast wszyscy dotkniêci i wybrani patrz¹c na ni¹¿a³owali, ¿e Cecylia ze swoj¹ wybitn¹ osobowoœci¹ nie jestjedn¹ z nich.Na moment pojawi³ siê na podium MattiasMeiden i wszystkim siê zdawa³o, ¿e na sali zrobi³o siêcieplej i przyjemniej.Z miejsca, w którym siedzia³ Mattias,promieniowa³a dobroæ.Nagle wszyscy poczuli siê bez-piecznie, naprawdê Mattias by³ prawdziwym aposto³emmi³oœci bliŸniego.Brand, Andreas, Tarald, Irmelin aniGabriella nie mieli nic do powiedzenia, tote¿ nie zostaliwezwani na podium.Pojawi³ siê natomiast ktoœ, ktoznaczy³ dla rodu bardzo wiele.Syn Tarjeia, Mikael Lind z Ludzi Lodu.Tarjei widzia³ go w³aœciwie po raz pierwszy, rozstali siêprzecie¿, gdy Mikael by³ niemowlêciem.Tula powiedzia³a:- To Mikaelowi zawdziêczamy, ¿e powsta³y kronikiLudzi Lodu.On rozpocz¹³ dzie³o, które potem my zezmiennym powodzeniem staraliœmy siê kontynuowaæ.Nawet sobie nie zdajesz sprawy, Mikaelu, jakie znaczeniemia³a d³a nas twoja inicjatywa!Mikael, cz³owiek o bardzo spokojnym usposobieniu,uœmiecha³ siê tylko uszczêœliwiony.Dida mia³a do niego pytanie:- Jest coœ, czego nigdy nie by³am w stanie sobiewyjaœniæ.Chodzi o tê ubran¹ na czarno kobietê we dworzeLivland, czy ona by³a ¿yj¹cym cz³onkiem rodziny, czy topowracaj¹ca dusza Magdy von Steierhorn?- Tak na pewno niczego nie wiem - odpar³ z prze-praszaj¹cym uœmiechem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]