[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zauważyłam, że z ramienia Claude’a zwisa wielka torba na zakupy; sądząc po jej kształcie, była prawdopodobnie zapełniona ubraniami.Hmm, nie mogłam sobie przypomnieć, żebym zapraszała kuzyna na imprezę z noclegiem.Wróż wszedł.Wyglądał poważnie i jakoś tak nieszczęśliwie.Bywał u mnie kiedyś, aczkolwiek nieczęsto, toteż teraz rozejrzał się po kuchni.Kuchnia przypadkiem jest nowa, ponieważ stara się spaliła, miałam więc w niej błyszczące, dobrze działające sprzęty, a wszystko prezentowało się ładnie i panował porządek.– Sookie, nie mogę dłużej wytrzymać sam w naszym domu.Mogę pomieszkać z tobą przez jakiś czas.kuzynko?Usilnie próbowałam zamknąć usta, bo po prostu szczęka mi opadła, a nie chciałam, żeby Claude zobaczył, w jak wielkim jestem szoku.A byłam w szoku, bo, po pierwsze, Claude zwierzył się, że potrzebuje pomocy, po drugie, zwierzył się z tego mnie i, po trzecie, najwyraźniej będzie przebywał w tym samym domu, co ja – chociaż do tej pory sądziłam, że zwykle myśli o mnie jak o stworzeniu niewiele lepszym niż jakiś robak.Cóż, jestem istotą ludzką oraz kobietą i obie te cechy w tej sytuacji przemawiają przeciwko mnie.W dodatku, Claudine umarła, broniąc właśnie mnie.– Claude – odezwałam się, usiłując mówić tonem wyłącznie współczującym – usiądź i powiedz, co się dzieje.Zerknęłam na strzelbę, z niewiadomego powodu zadowolona, że broń znajduje się w zasięgu mojej ręki.Wróż obrzucił strzelbę jedynie pobieżnym spojrzeniem.Po chwili postawił torbę, ale stał nieruchomo w miejscu, jakby nie potrafił wymyślić, co robić.Przebywałam sam na sam w kuchni z kuzynem-wróżem i ta sytuacja wydawała mi się surrealistyczna.Chociaż Claude, jak widać, dokonał wyboru i postanowił pozostać wśród ludzi, wciąż nie był osobnikiem wobec nas ciepłym i przylepnym.Kuzyn, aczkolwiek fizycznie piękny, jest strasznym draniem, jeśli mogę tak to ująć.A jednak poddał się zabiegowi chirurgii plastycznej, w ramach którego upodobnił swoje uszy do ludzkich, dzięki czemu nie musiał tracić energii na udawanie człowieka.I, o ile wiem, utrzymywał kontakty seksualne wyłącznie z osobami swojej płci.– Ciągle mieszkasz w domu, który dzieliłeś z siostrami?Dom stał w Monroe, był zwyczajny, parterowy, w stylu rancho, z trzema sypialniami.– Tak.No dobrze.Postanowiłam rozwinąć ten temat.– Praca w barach nie zajmuje ci całego czasu?Ponieważ wróż posiadał i prowadził dwa kluby ze striptizem („Hooligans” i jakiś nowy, który niedawno przejął), a przynajmniej raz na tydzień również występował na scenie w „Hooligans”, sądziłam, że powinien być zarówno bardzo zajęty, jak i raczej zamożny.Jako że był przystojny do entej potęgi, otrzymywał duże kwoty w napiwkach, a pozując od czasu do czasu jako model, dodatkowo zwiększał swój dochód.Na widok mojego kuzyna nawet najbardziej stateczna babcia zaczęłaby się ślinić.Przebywając w jednym pomieszczeniu z kimś tak wspaniałym, większość kobiet czułaby się cudownie.póki Claude nie otworzyłby ust.Tak czy owak, na pewno był dobrze sytuowany, szczególnie że części zysków z klubów nie musiał już oddawać siostrze.– Zajmuje.I nie brakuje mi pieniędzy.Ale bez towarzystwa istot mojej rasy.czuję, że marnieję.– Mówisz serio? – spytałam bezwiednie i sekundę później miałam ochotę cofnąć to pytanie.Ale informacja, że Claude mnie potrzebuje (albo, jak sądzę, kogokolwiek) wciąż mi się wydawała absolutnie nieprawdopodobna.Jego prośba, by zatrzymać się u mnie, była z kolei zupełnie nieoczekiwana i wcale mi się nie podobała.W tym momencie jednak pomyślałam, że babcia strasznie by mnie złajała za moje zachowanie.Patrzyłam na członka mojej rodziny, jednego z nielicznych wciąż żyjących i/albo dla mnie osiągalnych.Moje spotkania z pradziadkiem Niallem ustały przecież, kiedy książę wróżek oddalił się do swojego świata i zamknął za sobą drzwi.Chociaż pogodziłam się z Jasonem, brat prowadził własne życie.Mama, tato i babcia nie żyli, ciocia Linda i kuzynka Hadley również, a jej małego synka widywałam rzadko.W ciągu kilku minut ogarnęło mnie przygnębienie.– Jest we mnie wystarczająco dużo z wróżki, żebym mogła stanowić dla ciebie pomoc?Żadne inne pytanie nie przyszło mi do głowy.– Tak – odparł po prostu.– Już czuję się lepiej.Ta rozmowa, co niesamowite, brzmiała dla mnie jak echo wymiany zdań z Billem.Claude uśmiechnął się lekko.Gdy był smutny, wyglądał wspaniale, ale kiedy się uśmiechnął, prezentował się wprost bosko.– Pobyt w towarzystwie wróżek uwydatnił tę twoją cechę.Tak na marginesie, mam dla ciebie list – dodał.– Od kogo?– Od Nialla.– Jak to możliwe? Sądziłam, że świat wróżek jest teraz odcięty.– Niall ma swoje sposoby – odrzekł kuzyn wymijająco.– Jest teraz jedynym księciem i kimś bardzo potężnym.Taaa, ma swoje sposoby.– Hmm – bąknęłam.– Okej, zobaczmy co to.Claude wyjął z wielkiej torby kopertę.Miała płowożółty kolor i została zapieczętowana kroplą niebieskiego wosku, w której odciśnięto lecącego ptaka z rozpostartymi skrzydłami.– Czyli że istnieje taka wróżkowa skrzynka pocztowa – mruknęłam.– I możesz wysyłać i odbierać listy?– W każdym razie ten list.Wróżkom świetnie przychodzi stosowanie uników.Aż sapnęłam ze złości.Wzięłam nóż i wsunęłam go pod pieczęć.Papier, który wyjęłam z koperty, miał bardzo ciekawą strukturę.„Najdroższa prawnuczko” – zaczynał się.– „Istnieją informacje, których nie zdołałem Ci przekazać i wiele rzeczy, których nie zdążyłem dla Ciebie zrobić, gdy moje plany przerwała wojna”.Hmm, no tak.– Ten list został napisany na skórze jednego z wodnych duszków, które utopiły twoich rodziców.– O Jezu! – krzyknęłam i upuściłam list na kuchenny stół.Claude w mgnieniu oka znalazł się przy moim boku.– Co się stało? – spytał, rozglądając się po kuchni wzrokiem osoby, która spodziewa się zobaczyć wyskakującego skądś trolla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl