[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała rude włosy i była piękna.Tańczyła przed jego oczyma, jak cienie ludzi przechodzących wolno korytarzem, kołyszące się na skalistym sklepieniu ponad jego głową, cienie dziwacznie ożywione migotliwym blaskiem świecy, którą niósł ktoś przed nim.Nagły smród zaatakował jego nozdrza.smród ekskrementów, siarki i odór ludzkiego potu.Znaleźli się w ogromnej jaskini.Rzucono go w kąt.Uderzył głową w drewnianą ramę i poczuł gwałtowny wstrząs, gdy kopnięto go brutalnie w plecy.Ktoś mruknął: - Pilnuj go.Znów kopnięcie.Ból rozdzierał jego ciało wzdłuż kręgosłupa aż do czaszki.Szorstkie drewno o kwaśnym smaku pokryte było grubą warstwą popiołu.Ktoś się śmiał.Słyszał syk ognia, ponad którym wznosiły się narastające, przeraźliwie odgłosy uczty i wrzaski: trwała orgia poprzedzająca mszę.Jęczał czując na ustach smak krwi, która ciekła mu z nosa.Usiłował się podnieść, lecz zaraz opadł ciężko na plecy.Wykrzywiony z bólu odwrócił się na bok, twarzą do wnętrza jaskini.Poczuł mdłości.Nagły strach ścisnął mu żołądek, grożąc utratą przytomności o wiele szybciej, niż na skutek pobicia przez służących markiza.Przyniesiono go do niskiej, lecz przestronnej stodoły.Przy jednym końcu znajdował się ołtarz: biała marmurowa płyta, która wznosiła się nad podłogą, oświetlona migotliwym blaskiem dwu czarnych świec.Ponad ołtarzem wisiał ogromny, czarny krzyż, odwrócony do góry nogami.Na podłodze pełzały wijąc się nagie ciała kilkudziesięciu Wyznawców Zła - zdumiewający a zarazem fascynujący obraz upadku człowieka.W większości nie zdołał rozpoznać ludzi uczestniczących w tym bestialstwie.Smarowali swoje ciała krwią i kałem kotów, których okrutnie zmaltretowane trupy leżały porozrzucane w kątach stodoły.W ten sposób chcieli jeszcze bardziej zohydzić odrażający akt seksualny, w którym brali udział.Pomiędzy nimi leżały zbezczeszczone figury Chrystusa i Matki Boskiej, co jakiś czas wykorzystywane w sposób, który napełniał Simona potwornym wstrętem i obrzydzeniem.Pośród powalanych, dziwacznych postaci rozpoznał kilka kobiet ze wsi.Z ich wyrazu twarzy, bierności, z jaką poddawały się sprośnym żądaniom swoich dręczycieli, wnosił, że były pod wpływem narkotyków lub też hipnozy.Bez wątpienia wieś była sterroryzowana, a opór mieszkańców - stłumiony.W zasięgu działania zła znajdowała się cała społeczność St Marywood, a nie tylko podli mieszkańcy Manor House.Simon usiłował krzyknąć, lecz głos uwiązł mu w gardle.Położył się, wciąż odczuwając potworny ból i obawiając się dalszych katuszy z rąk szofera, który stał nad nim nagi, najwyraźniej rozdarty między koniecznością pozostania przy Simonie, a chęcią wzięcia udziału w orgii.Jego problem rozstrzygnął się sam.Szofer oddalił się, gdy oszołomiona kobieta /w której Simon rozpoznał żonę barmana/ podpełzła i pochwyciła w usta jego członek.Zaciągając nieszczęsną kobietę w błoto dał upust swej żądzy.Simon miał wrażenie, że orgia trwa godzinami, lecz w rzeczywistości były to zaledwie minuty.Powoli zamęt i śmiechy zaczęły zamierać, zaś nagie ciała znieruchomiały w różnych pozycjach, kiedy przed ołtarzem pojawił się mężczyzna w purpurowej szacie.Zwrócił do nich twarz i rozłożył ramiona w geście pozdrowienia.Salenco!Zaintonował splugawioną wersję „Ojcze nasz”.Podjął ją jednogłośnie tłum wyznawców.Ohydne zniekształcenie! Potworne zelżenie pięknej modlitwy Chrystusa! Z wielkim trudem Simon uniósł się na łokciu i próbował szeptać modlitwę w prawidłowy sposób.Nie mógł wydobyć głosu, odmawiał ją więc w myślach.Salenco podniósł z ołtarza kielich i trzymał go przed sobą: złoty, połyskujący w świetle pochodni.Odbijały się w nim dwie czarne świece.Symboliczne przeznaczenie naczynia nie pozostawiało żadnych wątpliwości.- W nim zawiera się prawdziwa moc zła.W nim lękamy się twego gniewu i łakniemy twej żądzy.Pragniemy ci służyć, pijąc to, co zrodziło się ze zła, co zostało stworzone ze zniszczenia.Upił z naczynia i na moment na jego ustach pojawił się ciemny płyn, napawający odrazą, sporządzony z niegodziwości ich złych ciał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]