[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sara była zbyt szczęśliwa, że widzi starszą siostrę przyrodnią, by ukrywać prawdę.- Przepraszam, przepraszam - powtarzała, ściskając dłonie Olivii.Pociągnęła ją i posadziła na krześle obok.- Powinnam napisać do ciebie i jest mi przykro, że oszukałam panią Tillotson.Prawdę mówiąc, matka zesłała mnie tutaj za to, że planowałam ucieczkę z pewnym człowiekiem, który okazał się łajdakiem.Musiałam dowieść jej i Jamesowi, że potrafię radzić sobie ze swoim życiem lepiej, niż robiłam to dotąd.Uśmiechnęła się z zakłopotaniem na widok miny Olivii.- Wiem.Wiem.Myślisz, że jestem lekkomyślna.Ale uczę się, Liwie.Naprawdę się uczę.Nie jestem już niemądrą londyńską panną.Wyrosłam z tego wszystkiego.- Uścisnęła ręce ukochanej siostry.- I jestem taka szczęśliwa, że cię widzę.Patrzyły na siebie przez długą chwilę.- To taka radość mieć cię tutaj - powiedziała Olivia.- Nie będę zaskoczona, jeśli okaże się, że w twojej historii jest o wiele więcej, niż wyjawiłaś, ale będziemy miały mnóstwo czasu, żeby o tym pomówić.Chodź.Chcę, żebyś się zaraz spakowała i pojechała z nami do Woodford Court.Neville jest w domu, naradza się z zarządcą.Ale dzieci sana dole, z panią Hamilton i nie mogą się doczekać, żeby cię zobaczyć.Umilkła i znów przechyliła głowę.- Dobrze się czujesz?Sara zmusiła się do uśmiechu.- Oczywiście.Och, ostatniej nocy niezbyt dobrze spałam, więc może wyglądam na zmęczoną.Wyglądam? Ale chodź - powiedziała szybko.- Muszę zobaczyć dzieci.- Tymczasem pokojówka cię spakuje.Godzinę później były już w drodze do Woodford Court.Wszystko będzie dobrze, powiedziała sobie Sara, gdy przekroczyły rzekę Tweed i skręciły w stronę wiejskiej posiadłości Olivii i Neville’a.Jakkolwiek ceniła wiejski urok Byrde Manor, dom ten krył w sobie teraz zbyt wiele wspomnień.Szczególnie jej alkierz na piętrze, ten, do którego nocą przyszedł Marsh.Tej nocy, kiedy się kochali.Nieproszony dreszcz przebiegł jej po plecach i jak gorący supełek zagnieździł się głęboko w brzuchu.Zacisnęła zęby i wyjrzała przez okno powozu Olivii.Jak długo będzie to czuła? Jak długo będą ją dręczyć wspomnienia o Marshallu MacDougalu?Ukradkiem zsunęła rękę na brzuch.Do końca twego życia, padła odpowiedź.Jeśli istotnie jesteś w błogosławionym stanie, to nigdy nie uciekniesz od wspomnień o Marshu.Na szczęście, gdy tylko przybyły do Woodford, Sara szybko została wciągnięta w życie domowe całej rodziny swej siostry.Pani Tillotson zaproponowała piknik nad rzeką, a dzieci - Catherine i Philip - okrzykami oznajmili swój zachwyt.Olivia zgodziła się, ogłaszając piknik lunchem na cześć Sary, a Neville przyłączył się do nich.- Nie brak ci wszystkich tych balów i przyjęć? - zapytał Neville, siedząc ze swym czteroletnim synem na kocu.- Myślę, że wyrosłam z nich.Ostatecznie, miałam dwa poprzednie sezony - odparła Sara, obracając w palcach źdźbło trawy.Cudowne było to, że jej odpowiedź była prawdziwa.Wcale nie brakowało jej Londynu.- Proszę.Weź kawałek kurczęcia - zaproponowała Olivia.- Prawie nic nie zjadłaś.Sara machnęła odmownie ręką.- Dziękuję, ale naprawdę nie jestem głodna.- Śniadania również nie chciała i na samą propozycję posiłku zbladła.Choć była głodna, myśl o jedzeniu, a zwłaszcza jego zapach, były po prostu odpychające.- Za dużo jest wrzawy z tego powodu - dodała z promiennym, całkowicie fałszywym uśmiechem.Unikała oczu siostry.- Będziesz teraz z nami mieszkać? - zapytała Catherine.Miała prawie siedem lat, ciemne oczy ojca i słodki uśmiech matki.Sara odwzajemniła uśmiech.- Przez jakiś czas.Olivia zachichotała.- Nawet jeśli chcesz zrezygnować z Londynu - a ja rozumiem, dlaczego - matka nie pozwoli ci długo trzymać się z dala.Nie może się doczekać, żeby cię wydać za mąż i urządzić wielkie wesele w mieście.Mój skromny ślub w Szkocji nie mógł jej zadowolić.A skoro James wydaje się nieczuły na uroki małżeństwa, matka pokłada całą nadzieję w tobie, Saro.Założyłabym się o wielką sumę pieniędzy, że przyśle po ciebie, zanim lato się skończy.A na pewno zanim zacznie się sezon polowań.Przegrałabyś zakład, pomyślała Sara.Gdyż, jeśli jest w ciąży, pod koniec lata prawda będzie oczywista.Wtedy będzie trzymana tak daleko od Londynu i miejskiego towarzystwa, jak to tylko możliwe.Lecz nie chciała myśleć o tym teraz.Dzisiaj świeci słońce, a jej siostrzenica i siostrzeniec śmieją się z żabki, którą złapał dla nich ojciec.Na razie będzie się po prostu cieszyć Olivia i jej rodziną.Może później będzie potrafiła zwierzyć się siostrze.Ciepły wietrzyk bawił się lokiem na jej skroni.Przyniósł także zapach pieczonego kurczęcia i żołądek Sary podszedł jej do gardła z obrzydzenia.Zacisnęła usta i przełknęła ślinę.Może nie musi czekać, by nabrać pewności.Znów przełknęła ślinę, odwróciła twarz od wiatru i odetchnęła głęboko.Może już zna tę gorzką prawdę.Modliła się tylko, by Olivia jej pomogła.Gdyż wiedziała, że nigdy nie poprosi o pomoc Marshalla MacDougala.Adrian przyszedł do głównego budynku w chwili, gdy uczestnicy pikniku wracali znad rzeki.Na jego widok dzieci zaczęły krzyczeć, szczególnie Philip, który uwielbiał starszego kuzyna.Chłopak powitał z wielką radością dzieci i rzucił ostrożne spojrzenie na Sarę.Później Adrian zwrócił się do stryja.Początkowe miłe zaskoczenie w zachowaniu Neville’a zastąpiła podejrzliwość.Jego pierwsze skierowane do Adriana słowa nie pozostawiały wątpliwości co do jego stanowiska.- Co ty tak wcześnie robisz w Kelso? Według moich obliczeń, sesja szkolna kończy się dopiero za kilka tygodni.Adrian ściągnął brwi i Sara zaczęła się obawiać nieprzyjemnej sceny na podjeździe, na oczach wszystkich.Jednak Adrian powiedział tylko:- Właśnie o tym przyszedłem z tobą porozmawiać, stryju.Twarz Neville’a pociemniała, lecz gdy Olivia ostrzegawczo położyła mu rękę na ramieniu, skinął głową.- Bardzo dobrze.Wybaczcie nam - powiedział do pozostałych.- Adrian i ja będziemy w moim gabinecie.Dzieci rozbiegły się do innych zajęć, pozostawiając Sarę i Olivie same na frontowym dziedzińcu.- Och, jakiż on podobny do Neville’a, prawda? - zauważyła Olivia, patrząc za oddalającymi się mężczyznami.- Kiedy wrócił?- Sądzę, że przyjechał ledwie dzień czy dwa przede mną - odpowiedziała Sara, po czym dodała: - Miałam okazję rozmawiać z jego matką.- Ach, tak, Estelle - westchnęła Olivia, wzięła Sarę pod ramię i razem wolno poszły w stronę domu.- Nigdy nie wybaczyła bratu Neville’a, że nie ożenił się z nią, ani Neville’owi, że nie zrobił tego zamiast brata.Myśli, że zemści się na nas poprzez Adriana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]