[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wyjeżdżam.Właśnie wychodziłam, żeby ci o tym powiedzieć.Iwan patrzył na nią niepewnie, jakby nie dowierzał własnym uszom.Dodał mu otuchy jej uśmiech: piękny, pełen nadziei, słodyczy i ciepła.I powiedziała przecież, że nie wyjeżdża.Zrobił krok do przodu.Pragnął jej tak bardzo, że odczuwał z tego powodu bolesne napięcie.Pragnął w sposób czysty i całkowity.- Kocham cię.Już chciał otworzyć przed nią ramiona, ale zrezygnował, bo uznał, że te słowa przyszły mu zbyt łatwo i nie oddają głębi uczucia do tej kobiety, która najpierw stanowiła dla niego wyzwanie, a potem zniewoliła go swym czarem.Była równocześnie bardzo bystra i naiwna, niepodobna do innych kobiet.Zastanawiał się, dlaczego tak bał się jej powiedzieć te dwa słowa, skoro tylko w niewielkim stopniu odsłaniały jego uczucie.Nie wiedział, czy kiedykolwiek znajdzie takie, które wyrażą je w pełni.Po tym wyznaniu z jej twarzy zniknął uśmiech, co w oczach Iwana tylko potwierdziło niewystarczalność tych dwóch słów.Potrząsnęła głową.- Iwan, nie musisz tego mówić.Ja naprawdę nie wyjeżdżam.Zostaję, nawet jeśli mnie nie kochasz.- Ale ja ciebie kocham.Lucy, uwierz mi.Kocham cię.Byłem głupcem, który jakoś nie chciał tego zauważyć.- Sza.- Podeszła do niego i przyłożyła mu palec do ust.- Nic już nie mów.Patrzyli sobie w oczy.Ona wyznawała mu swe uczucie spojrzeniem.Wyrażał je blask jej zielonych oczu.Iwan poczuł się niegodny tej miłości, bo nie zrobił nic, by na nią zasłużyć.Teraz przyrzekł sobie, że bardzo będzie się o nią starał.Wiedział, że najważniejsze, co może zrobić, to otworzyć się przed Lucy, niczego przed nią nie ukrywając.- Zawsze będę chciał się z tobą kochać - wyznał i ucieszył się, widząc jej rumieniec i uśmiech.- Zawsze będę cię kochał.I chcę, żebyś zawsze czuła się przy mnie bezpiecznie.Dotknęła jego policzka, a Iwan przytrzymał jej dłoń.- Iwan, tak bardzo brakowało ci miłości, gdy byłeś dzieckiem.Obiecuję, że zawsze ją będziesz miał jako mój mąż.Pociągnęła go w stronę łóżka, a on szedł za nią jak zahipnotyzowany.Upajał się jej miłością.Nie pojmował, jak mógł dotychczas bać się tej miłości lub starać się stłumić uczucie do żony.Gdy usiadła na łóżku, uśmiechając się do niego, już miał usiąść obok, lecz nagle przypomniał sobie o tym, w jakim Lucy jest stanie.Stał więc niezdecydowany.- Lekarz powiedział, że musimy zachować wstrzemięźliwość małżeńską co najmniej przez dwa tygodnie.Potrzebujesz czasu, by wyzdrowieć, po tym.Jej oczy zasnuła mgiełka, ale zaraz smutną twarz rozjaśnił pełen ufności uśmiech.- Połóżmy się więc obok siebie i zmówmy modlitwę za dziecko, które straciliśmy i za te wszystkie, które poczniemy.Iwan ponownie się zawahał.Więcej dzieci? Potrząsnął głową.- Nie mogę cię już na to narażać.To zbyt niebezpieczne.Nie muszę mieć dzieci, by czuć się szczęśliwy.Muszę mieć tylko ciebie.Roześmiała się, lecz ponownie jej oczy zasnuła mgiełka.- Iwan, jest już za późno na takie deklaracje.Jesteś moim mężem i wyznałeś mi miłość.Musisz przyjąć wszystko, co przyniesie to małżeństwo.Zamierzam urodzić ci niebieskookich synów i zielonookie córki, bez względu na to, czy chcesz tego, czy nie.Bardzo chcę mieć z tobą dzieci.Wziął ją w ramiona.Wzruszenie nie pozwalało mu mówić.Nigdy nie czuł się tak kochany.Nigdy nie czuł się dla nikogo taki ważny.- Jeśli właśnie tego chcesz - powiedział krótko.- Chcę ciebie.- Oparła się na jego torsie i pogładziła go po policzku.- I chcę, żeby już nie było między nami żadnych nieporozumień, żeby żadne z nas nie chciało więcej uciekać od drugiego.- Spojrzała mu w oczy.- Powinniśmy uciekać od innych do siebie, a nie od siebie do innych, zwłaszcza wówczas, gdy coś nie będzie się układało.- Jeśli chodzi o mnie, to teraz już wszystko będzie dobrze - przyrzekł, naprawdę w to wierząc.Lucy roześmiała się, zaskakując go tą reakcją.Mówisz tak, a jestem ciekawa, jak się zachowasz, gdy w jakiejś sprawie się z tobą nie zgodzę? - Uśmiechnęła się znacząco.- Pocałuję cię, żebyś ustąpiła.- Uśmiechnął się szeroko.- A co będzie, jeśli to ja cię pocałuję, żebyś ustąpił? Spojrzał na nią z powagą.Nie mógł uwierzyć, że miał takie szczęście, by poznać i poślubić tę kobietę.To był jakiś cud, że go pokochała.Przytulił ją mocno, pragnąc, by trwali tak wiecznie.- Nic nie będzie.Ważne jest tylko to, żebyś mnie kochała.Gdy leżeli na łóżku objęci.Lucy nabrała przekonania, że Iwan naprawdę ją kocha.I wiedziała, że potrzebuje miłości tak samo jak ona.Ani przez chwilę nie wątpiła, że będzie kochał ich dzieci bardziej, niż to sobie teraz wyobraża.Razem stworzą szczęśliwą rodzinę, silny miłosny krąg, którym Iwan będzie otoczony do końca życia.Wszyscy będą nim otoczeni.EpilogJadalnia była rzęsiście oświetlona.W żyrandolach, kandelabrach, w kinkietach i lampach płonęły setki świec.Pachniało pszczelim woskiem i smakowitymi potrawami, którymi służący zastawiali stół.Patrząc na gości, Iwan pomyślał, że to jego rodzina.W ciągu ostatnich pięciu lat za sprawą Lucy przeobraził się z samotnika w człowieka żyjącego w otoczeniu rodziny.Na chwilę utkwił wzrok w żonie, nieodmiennie stwierdzając, że jest piękna i że wniosła w jego życie wielką radość.Nawet ta dzisiejsza kolacja, którą wydawała z okazji siedemdziesiątej piątej rocznicy urodzin hrabiny wdowy, nie była w stanie zmącić jego szczęścia.- Sto lat - powiedział sir Laurence i stanął na nieco chwiejnych nogach.Podniósł kieliszek, a za nim pozostali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]