[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozległy się oklaski.Brigge się zarumienił, wyjął zapałkę z ust i uroczo się kłaniał, Sasza natomiast protestował:- Trochę tylko rachowałem.I do ostatniej chwili niezupełnie wierzyłem w to, co najważniejsze, w efekt pętli.Szczerze mówiąc, jeszcze przed godziną nie dowierzałem w pełni faktom - nie wierzyłem w rozdwojenie Rubcowa.Teraz jednak efekt pętli został prawdopodobnie dowiedziony.- Właśnie! - dumnie wykrzyknął Sobowtór.- I to dowiedziony niezbicie.Maj przecisnął się do kuchni.Nagle wszystko przestało go interesować.Otworzył okno.Wdychał świeże, zimne powietrze, myślał o tym, że jutro, w powtórnym dniu dzisiejszym, i on stanie się taki pewny siebie i triumfujący jak Sobowtór.Żal mu się zrobiło pełnych napięcia i trudnych dni, które poprzedziły dzisiejszy ranek.Żal zwariowanej, konspiracyjnej pracy, żal ubogiej w słowa awantury z upartym Barkłajem, a nawet niejasności w kontaktach z Litą.Przyszło mu też na myśl, że Sobowtór zbyt okrutnie obszedł się z Klimowem.Rozmyślał nad tym wszystkim i nie było mu wesoło, męczyła go świadomość nieubłaganego losu, który teraz nad nim ciążył.Sobowtór tymczasem z przekonaniem rozwijał teorię integralnego determinizmu.Potem przeszedł do problemu fizycznego powielania ciał.Mówił, że przy wystarczający m interwale prognozy możliwe jest nie tylko podwojenie, lecz także potrojenie, a nawet niezliczone powielanie ciał.Znienacka przerwał, spojrzał na zegarek i palnął się w czoło przypomniawszy sobie coś ważnego.Powiódł wzrokiem po obecnych i zatrzymał się na Jossie.- Kolego Joss, czy można was prosić o drobną przysługę?- Jestem do dyspozycji, kolego Rubcow.- Świetnie, to może zrobić tylko pracownik naszego instytutu, gdyż nikogo innego nie wpuszczą.Może będzie pan tak dobry, kolego Joss, i pojedzie teraz do instytutu.W moim gabinecie obok komory kondensacji przylgnęła do podłogi nieszczęsna półprzezroczysta istota.Proszę się jej nie lękać, otworzyć komorę, pomóc jej się tam dostać i zakręcić zaciski zewnętrzne.I tyle.Na razie proszę się nie dopytywać o szczegóły.Joss niezdecydowanie przestąpił z nogi na nogę, wreszcie machnął ręką.- Dobrze, jadę! - I szybko wyszedł.- Tam, w instytucie - kontynuował Sobowtór - nie tak dawno pewien złoczyńca przerwał dopływ energii i otworzył komorę kondensacji, gdzie stworzony został kwant przestrzeni o odwróconym czasie.Musiałem wyjść stamtąd, aby włączyć zasilanie i zamknąć komorę z zewnątrz, w przeciwnym bowiem razie dalszy ruch w przeszłość nie byłby możliwy.A teraz inżynier Joss pomoże mi wrócić do komory i zakręci ją od zewnątrz.- Teraz więc jest was tam dwóch: jeden podróżuje ku dzisiejszemu rankowi, drugi zaś oczekuje Jossa? - zapytał student.- Właśnie tak.- A razem czterech?- Tak, licząc mnie i prawdziwego Maja Rubcowa, czterech.Ale podczas samego wypadku było nas pięciu.- Pięciu?- Naturalnie, wyobraźcie sobie, że komora została otwarta wpół drogi do jutra, primo, jestem ja, który siedziałem w komorze od samego początku, od dnia jutrzejszego; secundo, ja, którego wsadził do komory Joss; tak więc jest nas w komorze dwóch.- Zagiął dwa palce.- Ponadto jestem ja, który wyszedłem z komory, aby przywrócić porządek.Zagiął trzeci palec.- Plus ja, stojący teraz z wami - stuknął się palcem w pierś.- I wreszcie ja, który jeszcze nie - przebywałem w komorze, to znaczy ten Maj Rubcow, który w tej chwili siedzi w kuchni.Razem pięciu.Wśród słuchaczy zrobiło się poruszenie.Sobowtór zaczął się irytować.- Dobrze - rzekł - patrzcie no tu.- Narysował na serwetce pętlę ze strzałkami.- W prawo biegnie zwykły, nasz i wasz prosty czas, w lewo - odwrócony.Rysunek przedstawia linię istnienia.Podobna jest ona do pętli i odzwierciedla podróż ciała w przeszłość i odwrotnie.Ciało istniało nieprzerwanie aż do startu w przeszłość, kiedy - zawróciło w czasie, istniało do finiszu w przeszłości, potem znowu zawróciło w czasie i zaczęło istnieć w sposób zwykły.Linia istnienia jest w tym wypadku złożona we troje.Póki więc istnieje pętla, mamy trzy ciała: jedno w czasie odwróconym i dwa w prostym.Czy to jasne?- Jasne - rozległ się głos studenta.- Przypuśćmy - powiedział Sobowtór.- A teraz wyobraźcie sobie, że na linii istnienia w wyniku ingerencji zewnętrznej powstała druga pętla.- Narysował coś podobnego do spinacza biurowego:- Ile mamy tu równoległych odcinków?- Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć - przeliczył student.- BombaPOWIELANIE CIAŁKiedy już obecni pohałasowawszy zrozumieli istotę powielania ciał w prostych i złożonych pętlach czasowych, posypały się pytania:- Przepraszam, panie Rubcow - odezwał się dziennikarz z miesięcznika „Marzec” i podniósł się ze swojego miejsca trzaskając obcasami - czy można w taki sposób zwiększyć liczbę e.piłkarzy?- To możliwe - odparł Sobowtór - choć nieprawdopodobne.Ale tylko pod warunkiem, że w rozgrywkach nikt nie zostanie okaleczony czy zabity.- Dlaczego? - zapytał z rozczarowaniem w głosie dziarski dziennikarz.- Dlatego, że żadnego z powielonych ciał nie można unicestwić.Przecież uległaby wtedy przerwaniu linia istnienia i żadnej pętli się nie uzyska: nie będzie miał kto wejść do komory:, aby wyruszyć w przeszłość.Generator przyszłości nie stwierdzi zamierzonego procesu, gdyż ten po prostu nie nastąpi.- A tancerki i śpiewaczki? - pytał dalej dziennikarz.Można powielać?- Niewątpliwie.W zasadzie, oczywiście.- A studentów? - wtrącił student.- Chociażby na dzionek przed egzaminem?- O Boże! - Sobowtór miał już dość idiotycznych pytań.- Sądzę, że jeśli powielać, to przedmioty nieożywione; adaptery, odkurzacze, samochody.Można by je wypożyczać z pełną gwarancją sprawności na dobę naprzód.I jeszcze.Jak myślicie? Co jeszcze? Coś bardzo potrzebnego.- Pieniążki, pieniążki! - wykrzyknęli jednogłośnie student i fotoreporter.- Nareszcie! - zaaprobował domysł Sobowtór.- Przedwczoraj sprawdzałem urządzenie na zwykłej dwudziestokopiejkówce.Co prawda została ona tylko podwojona i tylko na pół godziny.Oto ona.- Sobowtór podniósł nad głową niklową monetę.- Tę pamiątkę pozostawię sobie na dowód tego, że niekiedy tytułem pożyczki można brać pieniądze z przyszłości.Niestety zwrócić trzeba nieodwołalnie.Sumę otrzymaną dziś, będziemy musieli jutro wysłać w przeszłość.- A dłużej niż na dobę można pożyczyć? - z nadzieją spytał student.- Dowolne powielenie trwa tylko dobę, nie dłużej.Ściślej: 23 godziny 49 minut i 22 sekundy.Student sposępniał.Reszta towarzystwa także zasmuciła się niemożnością pożyczenia pieniędzy z odległej przyszłości.Pocieszano się, że wszechmocna nauka przezwycięży ten zakaz.Wtedy właśnie powrócił Joss [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl