[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uwa¿a³, ¿e s¹ niedouczeni i ¿e szpital ponosi konsekwencje ich niekompetencji.- Czy pamiêta pani nazwisko pacjenta, którego œmieræ tak bardzo zmartwi³aHodgesa w dniu, w którym znikn¹³?- Oczekuje pan cudu - uœmiechnê³a siê Madeline, nalewaj¹c mu kawê.Calhoun wsypa³ do fili¿anki trzy ³y¿eczki cukru i wla³ kilka kropel œmietanki.- Chwileczkê! Pamiêtam - wykrzyknê³a nagle Madeline.- Chodzi³o o ClarkaDavenporta.Bez w¹tpienia o niego!Calhoun wyci¹gn¹³ kopie dokumentów, które oboje z Angel¹ otrzymali wBurlington.- Jest tutaj - powiedzia³, wertuj¹c formularze.- Clark Davenport.Pêkniête¿ebro.- Tak, tak, to on - Madeline energicznie pokiwa³a g³ow¹.- Ten nieszczêsnycz³owiek spad³ z drabiny, kiedy próbowa³ zdj¹æ z drzewa jakiegoœ kociaka.- Zechce pani rzuciæ okiem równie¿ na pozosta³e nazwiska - poprosi³ Calhoun,wrêczaj¹c kobiecie plik dokumentów.- Czy któreœ z nich coœ pani mówi?Madeline przejrza³a podane jej kartki i uœmiechnê³a siê.- Pamiêtam wszystkich tych ludzi - oœwiadczy³a.- To ci sami pacjenci, októrych wspomina³am.W³aœnie z³a opieka nad nimi tak irytowa³a doktora Hodgesa.Wszyscy umarli w szpitalu.- Hmm - mrukn¹³ Calhoun, na powrót sk³adaj¹c dokumenty.- Moja intuicjapodpowiada mi, ¿e ta sprawa wi¹¿e siê jakoœ ze œmierci¹ pani szefa.- Hodges mia³ równie¿ ¿al do w³adz szpitala o te napady na parkingu - doda³aMadeline.- Czemu to? - zdziwi³ siê detektyw.- Uwa¿a³, ¿e administracja powinna zrobiæ w tej sprawie znacznie wiêcej, ni¿zosta³o uczynione - wyjaœni³a kobieta.- Tymczasem bardziej koncentrowano siêna tym, by ca³a rzecz nie przeniknê³a do prasy, ni¿ usi³owano z³apaægwa³ciciela.Hodges by³ przekonany, ¿e bandyta jest pracownikiem szpitala.- Czy mia³ na myœli kogoœ konkretnego?- Dawa³ do zrozumienia, ¿e tak, ale nie powiedzia³ mi, o kogo mu chodzi³o.- Czy s¹dzi pani, ¿e móg³ powiedzieæ to na przyk³ad swojej ¿onie?- To mo¿liwe - przytaknê³a Madeline.- A czy móg³, pani zdaniem, napomkn¹æ coœ na ten temat osobie, któr¹podejrzewa³?- Nie mam najmniejszego pojêcia - wzruszy³a ramionami kobieta.- Wiem jednak,¿e chcia³ porozmawiaæ o tym z Wayne'em Robertsonem i to pomimo ¿e obaj nieprzepadali za sob¹.Wiem, ¿e w³aœnie w dniu swego znikniêcia wybiera³ siê zwizyt¹ do szeryfa.- Poszed³ w koñcu do niego?- Nie - odpar³a Madeline.- Tego samego dnia dowiedzia³ siê o œmierci ClarkaDavenporta i zamiast spotkaæ siê z Robertsonem, kaza³ mi, bym umówi³a go nalunch z doktorem Banrym Holsterem, radiologiem.W³aœnie dlatego ¿e umawia³am gona to spotkanie, pamiêtam nazwisko Clarka Davenporta.- Czemu Hodgesowi tak bardzo zale¿a³o na spotkaniu z Holsterem?- Doktor Holster by³ ostatnim lekarzem, który opiekowa³ siê Davenportem.Calhoun dopi³ kawê i odstawi³ fili¿ankê.- Jestem pani ogromnie wdziêczny za pomoc - oœwiadczy³, wstaj¹c z krzes³a.-Nie mam wprost s³Ã³w uznania, tak dla tej wyœmienitej kawy, jak i dla panidoskona³ej pamiêci.Madeline Cannon uœmiechnê³a siê i obla³a rumieñcem.Angela skoñczy³a pracê i korzystaj¹c z przerwy na lunch, przegl¹da³a w³aœniejakiœ naukowy periodyk, kiedy zadzwoni³ Dunsmore.- Cieszê siê, ¿e uda³o mi siê ciebie zastaæ - powiedzia³.- Czemu to? - zapyta³a Angela.- Wydarzy³o siê coœ niezwyk³ego.I to dziêki tobie.- No, mów wreszcie.- Wszystko przez twoj¹ wczorajsz¹ nie zapowiedzian¹ wizytê - oœwiadczy³ Walt.-Czy mog³abyœ przyjechaæ do mnie?- Kiedy?- Teraz.Angela by³a zaintrygowana.- Czy móg³byœ uchyliæ choæ r¹bka tajemnicy i powiedzieæ, o co chodzi?- Wola³bym ci to raczej pokazaæ.To naprawdê niezwyk³e.Bêdê musia³ opisaæ to wprasie fachowej lub przynajmniej zreferowaæ na corocznym uroczystym obiedzie,jaki wydajemy dla naszych pracowników.Chcê, ¿ebyœ tu natychmiast przyjecha³a.Potraktuj to jako czêœæ swojej edukacji.- Bardzo chcia³abym przyjechaæ do ciebie, ale obawiam siê, ¿e doktor Wadley niewyrazi na to zgody.Nasze stosunki nie s¹ ostatnio zbyt dobre.- Och, zapomnij o Wadleyu - stwierdzi³ Walt.- To bardzo wa¿ne.- Trudno ci odmówiæ - rozeœmia³a siê kobieta.- A wiêc czekam.Angela wziê³a p³aszcz i wysz³a z biura, po drodze zagl¹daj¹c do gabinetuWadleya.Nie zasta³a go.Zapytane o szefa sekretarki odpar³y, ¿e poszed³ doIron Horse Inn na lunch i nie wróci stamt¹d przed godzin¹ drug¹.Poprosi³a Paula Darnella, by zast¹pi³ j¹ w razie nag³ej potrzeby, mówi¹c, ¿ezak³ad medycyny s¹dowej za¿¹da³ jej natychmiastowego przybycia, dokonano tambowiem jakiegoœ nadzwyczajnego odkrycia, które koniecznie powinna zobaczyæ.Zanim wyruszy³a do Burlington, zajrza³a tak¿e na oddzia³ intensywnej terapii,¿eby sprawdziæ, jak miewa siê Nikki.Ku jej radoœci, czu³a siê ju¿ o wielelepiej i by³a w dobrym nastroju.Podró¿ do zak³adu medycyny s¹dowej odby³a w tempie wprost rekordowym.- Brawo! - zawo³a³ Walt, kiedy wkroczy³a do jego gabinetu.Zerkaj¹c na zegarek,wsta³, by siê z ni¹ przywitaæ.- To siê nazywa szybka jazda [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl