[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pos³any przez rz¹dcê Syrii Witelliusza legat Trebellius z czteromatysi¹cami legionowego ¿o³nierza i wyborem posi³ków, dwa pagórki nazwane Kadna iDawara, które barbarzyñcy osiedli, obleg³ i wybiwszy tych co siê wa¿yli robiæwycieczki, resztê pragnieniem do poddania siê przymusi³.Tyrydat Niceferjum,Antemuzjê i inne miasta przez Macedonów zbudowane, które nazwy greckie nosi³y,tak¿e miasta parckie: Halê i Artemitê, opanowa³ z niewymown¹ radoœci¹obywateli, którzy zbrzydziwszy sobie dzikoœæ wychowanego miêdzy ScytamiArtabana, s³odszych w Tyrydacie, rzymsk¹ grzecznoœci¹ napojonym, oczekiwalirz¹dów.Uprzedzi³a wszystkich w pochlebstwie Seleucja, miasto bogate, opasane murem,ani tak jeszcze grubiañstwem zdzicza³e, aby na sadzcê swego Seleuka zapomnia³o.Trzystu mê¿Ã³w, czêœci¹ dla cnoty, czêœci¹ dla bogactw wybranych rz¹dzi nim nakszta³t Senatu.Wchodzi do rady i pospólstwo, jeœli siê oba te stany zgodz¹,lekcewa¿¹ Partów, lecz z lada rozterk¹, gdy ka¿dy sobie na pomoc s¹siada wzywa,przyzwany nieprzyjaciel obu na karku siada.Tak siê niedawno zdarzy³o zapanowania Artabana, który dla upatrzonych zysków pozwoli³ mo¿niejszym przemoginad pospólstwem, bo gminow³adztwo swobody pragnie, a rz¹d kilkuosobowy nakrólestwo zakrawa.Gdy tedy Tyrydat do Seleucji przyby³, przyjêli go obywateleze zwyk³ymi dawnym królom honorami i które wiek niniejszy hojniej jeszczepomno¿y³.£ajali g³oœno Artabanowi, ¿e oprócz krwi Arsacydów z ojca wziêtej,nic w sobie szlachetnego nie mia³.Tyrydat zostawiwszy ludowi rz¹d miasta, gdysiê namyœla³ o dniu koronacji, odebra³ listy od Fraata i Hierona, rz¹dcównajpotê¿niejszych prowincji, „aby siê jeszcze nieco wstrzyma³.” Dogadzaj¹c wiêcrz¹daniom tak powa¿nych ludzi, wyjecha³ tym czasem do Ktezyfontu, stolicypañstwa.Lecz gdy oni ten obrz¹dek z dnia na dzieñ odk³adali, za rad¹ inaleganiem przytomnych panów, z r¹k Sureny obyczajem narodu koronê przyj¹³.Gdyby Tyrydat ci¹gn¹³ zaraz wg³¹b królestwa na pozyskanie dalszych narodów,nak³oni³by ³atwo chwiej¹ce siê umys³y i do zupe³nego pos³uszeñstwa przywiód³,lecz trwoni¹c czas na oblê¿enie zamku, gdzie Artaban swe skarby i na³o¿nicezamkn¹³, da³ powód do zerwania obowi¹zków.Bo Fraates, Hiero i wszyscy inni,nieprzytomni koronacji królewskiej, jedni z bojaŸni, inni z nienawiœci kuAbdagezowi, który ówczeœnie i dworem i panem rz¹dzi³, udali siê do Artabana.ZnaleŸli go u Hirkanów w ostatniej nêdzy i plugastwie, z myœlistwa ¿yj¹cego.Zdrêtwia³ w pierwszej chwili Artaban mniemaj¹c, ¿e to zdrada, jednak upewniony,¿e go na tron przywróciæ chcieli, przyszed³szy do siebie pyta³ siê, „co zaprzyczyna tej odmiany?” Odpowiedzia³ Hiero: „¿e Partowie nie chc¹ znaæ dzieckaza pana, który wychowany w miêkkoœciach obcego narodu, pró¿ne tylko imiêArsacydy nosi, a Abagezes wszystkim w³ada.”Pozna³ z d³ugiego rz¹dów doœwiadczenia Artaban, ¿e fa³szywa mi³oœæ gniewów niezmyœla, przeto zebrawszy ile móg³ na prêdce Scytów ruszy³ spiesznie, aby takzamachy nieprzyjacielskie, jak i zmienne przyjació³ uprzedziæ duchy.Nie chcia³nawet zrzuciæ ga³ganów, a¿eby wiêksze u gminu politowanie znaleŸæ.Za¿ywa³wszelkich forteli, prosi³, obiecywa³, dla poci¹gu serc obojêtnych, a dlautrzymania przyjació³.Ju¿ siê przybli¿a³ do Seleucji ze znacznym wojskiem,kiedy Tyrydat ci¹gnieniem nieprzyjacielskim i ró¿nymi wieœciami przestraszony,czy mia³ iœæ na przeciw, czy te¿ zwlekaæ wojnê, na obie siê strony w¹tpliwiewa¿y³.Ci, którzy bitwê wydaæ natychmiast i szczêœcia doœwiadczyæ chcielipowiadali: „i¿ to nieæwiczona, a d³ugimi podró¿ami znêdznia³a zgraja; ¿e tymodmieñcom Artaban niewiele ufaæ powinien, którzy go niedawno ponieprzyjacielsku zdradzili.” Lecz Abdagezes radzi³ „cofn¹æ siê ku Mezopotamii,a¿eby z przodu zas³oniêci rzek¹, tym czasem poburzywszy z ty³u Ormian, Elimeiówi inne narody, wzmocnieni posi³kowym ludem, tudzie¿ nadejœciem wojsk rzymskich,mogli bezpiecznie wydaæ bitwê.” Przemog³o zdanie Abdageza dla wielkiej jegopowagi, a bojaŸni gnuœnego króla.Lecz to cofniêcie siê by³o na kszta³tucieczki, albowiem za przyk³adem Arabów, jedni siê wrócili do domów, a inni doobozu Artabana poszli, póki Tyrydat przybywszy z ma³¹ garstk¹ do Syrii,uprzedzaj¹c zel¿yw¹ zdradê, wszystkich nie rozpuœci³.Ten¿e rok srogim po¿arem spustoszy³ miasto, obróciwszy w perzynê Awentyn zczêœci¹ Cyrku, górze owej przyleg³ego.Ten przypadek zjedna³ znakomit¹ s³awêTyberiuszowi, który pogorzelcom szkody nagrodzi³ wysypawszy ze skarbu znaczn¹sumê, co tym przyjemniejsze by³o ludowi, ¿e na prywatne budowle niewielekosztów ³o¿y³, a z publicznych dwa tylko gmachy, to jest œwi¹tyniê Augustowi iscenê na Teatrum Pompeia wystawi³.Dokoñczywszy nawet obu, nie chcia³ ichpoœwiêcaæ, czy dla podesz³ego wieku, czy te¿ ¿e pró¿nej chluby nie lubi³.Naoszacowanie szkód od ognia poczynionych wybrani s¹, Kneius Domicy, KassjuszLonginus, Marek Winicy i Rubellus Balndus, ziêciowie cesarscy, a Senat zeswojej strony Petroniusza wyznaczy³.Uchwalono ró¿ne honory dla Tyberiuszajakie kto tylko móg³ wynaleŸæ, które czy przyj¹³, czy te¿ nie, dla zasz³ejrych³o œmierci nie wiadomo.790 rok od Za³o¿enia Rzymu ( 37 r.n.e.)Wkrótce potem objêli urz¹d Kneius Aceroni i Kaius Pontiusz, ostatni za ¿yciaTyberiusza konsulowie.Przewodzi³ na ten czas u dworu Makron, który wkrad³szysiê dawniej w ³aski Kaliguli, codziennie je sobie z wielk¹ usilnoœci¹ pomna¿a³.Po œmierci Klaudii, ma³¿onki o której wy¿ej mówi³em, nasadzi³ nañ ¿onê sw¹Enniê, aby upl¹tawszy m³odzieñca mi³oœci¹, wymog³a na nim obietnicê ma³¿eñstwabêd¹c pewnym, ¿e nic nie odmówi, byleby panowa³.Albowiem Kaligula, chocia¿ by³z przyrodzenia okrutnym, nauczy³ siê na ³onie dziada chytroœci i ob³udy.Przenika³ to z gruntu Tyberiusz, przeto namyœla³ siê komu by oddaæ w rz¹dypañstwo.Najpierw z wnuków, z których uprzejmiej kocha³ rodzonego, jako cz¹stkêkrwi w³asnej, lecz ten jeszcze z drobniejszych lat nie wyszed³.Kaligula wkwiecie m³odoœci mia³ po sobie mi³oœæ ludu, co mu nienawiœæ u dziada sprawia³o.Myœla³ czasem i o Klaudiuszu, którego mu wysta³e lata i pochopny do dobregozaleca³ umys³, ale s³aboœæ rozumu wstrêt czyni³a.Lêka³ siê z drugiej stronywybieraæ nastêpcê z obcego rodu, aby pomin¹wszy krew w³asn¹, krzywdy Augustowi,a domowi Cezarów zniewagi nie uczyniæ, nie tak siê frasuj¹c o dobro naroduobecne, jak o chlubê imienia swego w potomnych wiekach.W tej zamys³Ã³wniepewnoœci zostaj¹c, zw¹tlony na si³ach, puœci³ na los szczêœcia czego dokazaænie móg³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl