[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aby zatem zaprogramowaæ maszynê, nale¿a³o wpierwpowtórzyæ - jeœli nie ca³y Kosmos od pocz¹tku, to co najmniej spor¹ jego czêœæ.Ka¿dego innego na miejscu Trurla zadanie to sk³oni³oby do rezygnacji, leczdzielny konstruktor ani myœla³ rejterowaæ.Skonstruowa³ najpierw maszynê, któramodelowa³a chaos, i elektryczny duch lata³ w niej nad elektrycznymi wodami,potem doda³ parametr œwiat³a, potem pramg³awic, i tak po trosze zbli¿a³ siê dopierwszej epoki lodowcowej, co by³o mo¿liwe tylko dlatego, poniewa¿ maszynajego w ci¹gu piêciomiliardowej czêœci sekundy modelowa³a sto septylionówwydarzeñ w czterystu oktylionach miejsc naraz; a jeœli kto s¹dzi, ¿e Trurl siêgdzieœ pomyli³, niech ca³y rachunek sam sprawdzi.Modelowa³ tedy Trurl pocz¹tkicywilizacji, krzesanie krzemieni i garbowanie skór, jaszczury i potopy,czworono¿noœæ i ogoniastoœæ, potem zaœ prabladawca, który wyda³ bladawca, któryzapocz¹tkowa³ maszynê, i tak to sz³o, eonami i tysi¹cleciami, w szumieelektrycznych wirów i pr¹dów; a kiedy maszyna modeluj¹ca okazywa³a siêprzyciasna dla nastêpnej epoki, Trurl dorabia³ jej przystawkê; a¿ wreszcie zowych dobudówek powsta³o coœ w rodzaju miasteczka popl¹tanych przewodów i lamp,¿e by siê w ich gmatwaninie diabe³ nie rozezna³.Trurl jednak jakoœ tam sobieradzi³ i dwa razy tylko musia³ powtarzaæ: raz, niestety, prawie od pocz¹tku, bowysz³o mu, ¿e to Abel zabi³ Kaina, a nie Kain Abla (wskutek przepalenia siêbezpiecznika w jednym z obwodów), drugi raz zaœ cofaæ siê by³o trzeba tylko otrzysta milionów lat, do œrodkowego mezozoiku: gdy¿ zamiast praryby, którawyda³a prajaszczura, który wyda³ prassaka, który wyda³ prama³pê, która wyda³aprabladawca, zrobi³o siê coœ takiego dziwnego, ¿e zamiast bladawca wyszed³ mulatawiec.Zdaje siê, ¿e to jakaœ mucha wpad³a do maszyny i potr¹ci³asuperskopiczny wy³¹cznik czynnoœciowy.Poza tym jednak wszystko sz³o nad podziwg³adko.Wymodelowane zosta³o œredniowiecze i staro¿ytnoœæ, i czasy wielkichrewolucji, tak ¿e maszyna chwilami trzês³a siê, a lampy, modeluj¹ce copowa¿niejsze postêpy cywilizacji, trzeba by³o wod¹ polewaæ i mokrymi szmatamiok³adaæ, by siê nie rozlecia³y; postêp ów bowiem, modelowany zw³aszcza w takimtempie, omal ich nie rozsadzi³.Pod koniec dwudziestego wieku maszyna dosta³anajpierw wibracji skoœnej, a potem trzêsi¹czki wzd³u¿nej, nie wiadomo czemu;Trurl bardzo siê tym martwi³ i nawet przygotowa³ pewn¹ iloœæ cementu i klamer,gdyby siê mia³a waliæ.Na szczêœcie jakoœ siê bez tych œrodków ostatecznychobesz³o; przejecha³a przez wiek dwudziesty i pomknê³a g³adziej.Potem dopierosz³y, ka¿da po piêædziesi¹t tysiêcy lat, kolejne cywilizacje istot doskonalerozumnych, z których i Trurl bra³ pocz¹tek; i wali³a siê szpula wymodelowanegoprocesu historycznego za szpul¹ do zbiornika; a by³o owych szpul tyle, ¿e,patrz¹c przez lornetê ze szczytu maszyny, nie widzia³eœ krañca tych zwa³Ã³w;wszystko po to, aby wybudowaæ jakiegoœ tam rymotwórcê, niechby i wybornego! Aletakie s¹ ju¿ skutki naukowego zacietrzewienia.W koñcu programy by³y gotowe;nale¿a³o tylko wybraæ z nich to, co istotne.Gdy¿ w przeciwnym razie uczenieelektropoety trwa³oby wiele milionów lat.Przez dwa tygodnie wprowadza³ Trurl do swego przysz³ego elektropoety programyogólne; potem przysz³o strojenie obwodów logicznych, emocjonalnych isemantycznych.Ju¿ chcia³ prosiæ Klapaucjusza na próbny rozruch, ale siêrozmyœli³ i puœci³ maszynê wpierw sam.Wyg³osi³a natychmiast odczyt opolerowaniu szlifów krystalograficznych dla wstêpnego studium ma³ych anomaliimagnetycznych.Os³abi³ wiêc obwody logiczne i wzmocni³ emocjonalne; dosta³anajpierw czkawki, potem ataku p³aczu, wreszcie z najwiêkszym trudem wygêga³a,¿e ¿ycie jest straszne.Wzmocni³ semantykê i dobudowa³ przystawkê woli;oœwiadczy³a, ¿e ma jej odt¹d s³uchaæ, i kaza³a dorobiæ sobie dalszych szeœæpiêter do dziewiêciu, jakie ju¿ mia³a, aby podumaæ nad istot¹ bytu.Wstawi³ jejd³awik filozoficzny; wówczas przesta³a siê w ogóle do niego odzywaæ i tylkokopa³a pr¹dem.Najwiêkszymi b³aganiami sk³oni³ j¹ do odœpiewania krótkiejpiosenki: “¯abka i babka w jednym sta³y domku”, ale na tym siê jej popisywokalne skoñczy³y.Wkrêca³ wiêc, d³awi³, wzmacnia³, os³abia³, regulowa³, a¿wyda³o mu siê, ¿e lepiej byæ ju¿ nie mo¿e.Wówczas uraczy³a go wierszem takim,¿e wielkim niebiosom dziêkowa³ za przezornoœæ; to¿by siê Klapaucjusz uœmia³,us³yszawszy te ponure rymowanki, dla których wstêpnie wymodelowa³ ca³epowstanie Kosmosu i wszystkich mo¿liwych cywilizacji! Da³ szeœæ filtrówprzeciwgrafomañskich, lecz pêka³y jak zapa³ki; musia³ je zrobiæ ze stalikorundowej.Potem jakoœ ju¿ posz³o: rozchwia³ maszynê semantycznie, pod³¹czy³generator rymów i omal nie wysadzi³ wszystkiego w powietrze, maszyna bowiemzapragnê³a staæ siê misjonarzem wœród ubogich plemion gwiezdnych.Wówczasjednak, w ostatniej niemal chwili, gdy by³ ju¿ gotów iœæ na ni¹ z m³otem wrêku, przysz³a mu zbawcza myœl.Wyrzuci³ wszystkie obwody logiczne i wstawi³ nato miejsce ksobne egocentryzatory ze sprzê¿eniem narcystycznym.Maszynazachwia³a siê, zaœmia³a siê, zap³aka³a i powiedzia³a, ¿e boli j¹ coœ na trzecimpiêtrze, ¿e ma wszystkiego doœæ, ¿e ¿ycie jest dziwne, a wszyscy podli, ¿epewno nied³ugo umrze i pragnie tylko jednego: aby o niej pamiêtano, gdy ju¿ jejtu nie bêdzie.Potem kaza³a sobie daæ papieru.Trurl odetchn¹³, wy³¹czy³ j¹ iposzed³ spaæ.Nazajutrz poszed³ po Klapaucjusza.Us³yszawszy, ¿e ma byæ obecnyprzy rozruchu Elektryba³ta, bo tak postanowi³ nazwaæ Trurl maszynê, Klapaucjuszrzuci³ swoj¹ ca³¹ robotê i poszed³, jak sta³, tak mu by³o spieszno zostaænaocznym œwiadkiem pora¿ki przyjaciela
[ Pobierz całość w formacie PDF ]