[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By­ło­by ob­łu­dą nie wy­znać, że w psy­cho­lo­gii na­szej za­ni­ka ro­zu­mie­nie tych wy­sił­ków, te­go nie­ustan­ne­go oha­mo­wa­nia po­pę­du, prze­zwy­cię­że­nia za­chcian­ki, bez któ­rych żad­ne sa­mo­ist­ne spo­łe­czeń­stwo ist­nieć nie mo­że.Kul­tu­ra no­wo­cze­sna, no­wo­cze­sne kul­tu­ral­ne spo­łe­czeń­stwo, to wy­nik cięż­kiej wal­ki czło­wie­ka z ży­wio­łem, to zwy­cię­stwo wo­li nad nie­spój­ną i cha­otycz­ną na­tu­rą za­rów­no w nas, jak i po­za na­mi, to sa­mo­opa­no­wa­nie i ujarz­mie­nie wła­snej psy­chi­ki, zor­ga­ni­zo­wa­nie jej.I mo­ral­na struk­tu­ra spo­łecz­na, we­wnętrz­na si­ła na­ro­dów trzy­ma się tą we­wnętrz­ną or­ga­ni­za­cją, tą wni­ka­ją­cą w ży­cie jed­no­stek zbio­ro­wą wo­lą.No­wo­cze­sna kul­tu­ra na­wet w ta­kich swych czy­sto du­cho­wych two­rach, jak na­uka, po­ezja, sztu­ka — jest cał­ko­wi­cie zwią­za­na z tym twar­dym dzie­łem ludz­ko­ści, któ­re­go stro­ną ze­wnętrz­ną są spo­łe­czeń­stwa, prze­ciw­sta­wia­ją­ce po­za­ludz­kie­mu ży­wio­ło­wi co­raz po­tęż­niej­sze or­ga­ni­zmy sku­pio­nej, świa­do­mej ludz­kiej ener­gii.Czy nie jest rze­czą ja­sną, że w dum­nych ry­sach an­giel­skie­go in­dy­wi­du­ali­zmu, w strasz­li­wym wprost na­tę­że­niu my­śli i świa­do­mo­ści ta­kie­go Me­re­di­tha343 lub Brow­nin­ga344 są war­to­ści, po­cho­dze­nie swe za­wdzię­cza­ją­ce ca­łe­mu bez wy­jąt­ku or­ga­ni­zmo­wi an­giel­skiej mo­cy, ca­łe­mu apa­ra­to­wi ujarz­mio­nej przez zbio­ro­wą wo­lę wiel­kie­go na­ro­du si­ły.War­tość swo­bo­dy psy­chicz­nej mie­rzy się tą po­tę­gą, któ­rą ta swo­bo­da wła­da, tym roz­człon­ko­wa­niem ży­wio­łu, któ­ry w niej tęt­ni, za­si­la ją swą krwią i du­mą.Ży­ją­ce no­wo­cze­sną kul­tu­rą spo­łe­czeń­stwo to dzie­ło twar­dej, na­tę­żo­nej wo­li, to gwałt nad ca­łą bier­ną, le­ni­wą na­szą na­tu­rą.Pol­ska kul­tu­ral­na psy­chi­ka utra­ci­ła po­czu­cie łącz­no­ści tych wy­sił­ków.Kul­tu­ra wy­da­je się jej ja­kimś sta­nem bez­tro­skli­we­go za­wie­sze­nia po­nad ży­wio­łem i ko­niecz­no­ścia­mi nie­ustan­ne­go pa­so­wa­nia się z nim.Ma­my tu do czy­nie­nia z wy­my­ka­ją­cy­mi się, zdra­dli­wy­mi sta­na­mi du­szy.Kto chce no­wo­cze­snej kul­tu­ry, mu­si chcieć psy­chi­ki, zdol­nej ją wy­twa­rzać, a nie zaś uży­wać tyl­ko pew­nych jej wy­ni­ków.Kto chce sa­mo­ist­no­ści na­ro­do­wej, mu­si chcieć roz­wi­nię­cia u nas tych zdol­no­ści i wy­tę­żeń wo­li, bez któ­rych żad­ne sa­mo­ist­ne spo­łe­czeń­stwo dziś ist­nieć nie mo­że.My dzi­siaj za­cho­wu­je­my so­bie pra­wo bez­względ­nej kry­ty­ki — wo­bec praw, urzą­dzeń, oby­cza­jów, idei in­nych na­ro­dów: nie wi­dzi­my, że w ten spo­sób wy­zy­sku­je­my wła­sny stan nie­wo­li.My­śli­my jak lu­dzie za­wie­sze­ni w próż­ni, gdyż my­śli na­sze nie wy­wie­ra­ją wpły­wu na na­sze wła­sne zbio­ro­we, sa­mo­ist­ne ży­cie.I im bar­dziej na le­wo prze­su­wa­my się wśród na­szych kie­run­ków kul­tu­ral­nych, tym bar­dziej ude­rza i prze­ma­ga to de­mo­ra­li­zu­ją­ce pie­cze­niar­stwo ne­ga­cji, ten Pi­ła­to­wy gest umy­cia rąk wo­bec od­po­wie­dzial­no­ści, spa­da­ją­cych na tych, co sa­mo­ist­nie cię­żar spo­łecz­ne­go ist­nie­nia dźwi­ga­ją.Sta­ni­sław Wy­spiań­ski345 ca­łe ży­cie wal­czył z tą bez­kost­ną, wy­kręt­ną psy­chi­ką bez­wła­du i nie­wo­li.Myśl na­sza nie ma pra­wa za­po­mi­nać, skąd wy­ra­sta, nie ma pra­wa łu­dzić się, że prze­mi­ja bez skut­ku.Spo­łe­czeń­stwo na­sze mu­si sa­mo w so­bie za­cho­wy­wać i prze­strze­gać te­go, co jest naj­istot­niej­szym or­ga­nem sa­mo­ist­no­ści.Myśl na­sza nie mo­że być dzie­łem do­bro­wol­nej de­gra­da­cji.Nic mnie tak nie ra­zi i nie, bo­li, jak to lek­ce­wa­że­nie, ta przed­rwi­wa­ją­ca nie­chęć, z ja­ki­mi spo­glą­da­ją pol­skie sa­mo­ist­ne, swo­bod­ne, za­to­mi­zo­wa­ne du­sze na dzie­ło zbio­ro­we­go ży­cia in­nych na­ro­dów.Nie umie­ją wy­czuć strasz­li­we­go wy­sił­ku, go­rącz­ko­wej pra­cy, ol­brzy­mie­go pięk­na mo­ral­ne­go, kry­ją­ce­go się pod ze­wnętrz­ną, od­strę­cza­ją­cą po­wło­ką no­wo­cze­snych kul­tur.Nie umie­ją spoj­rzeć bez­in­te­re­sow­nym, bra­ter­skim spoj­rze­niem na te po­tęż­ne, tra­gicz­ne ży­wo­ty, zwa­ne Fran­cją, An­glią, Wło­cha­mi, Niem­ca­mi no­wo­cze­sny­mi.Z ja­kichś nie­bo­sięż­nych wy­żyn zda­ją się pa­dać sło­wa po­tę­pie­nia na co­dzien­ny trud i mo­zół mi­lio­nów.Wzru­sze­niem ra­mion zby­wa­ją się po­dzi­wu god­ne — przez wie­ki wzno­szo­ne in­sty­tu­cje.Oba­wa mi­mo­wol­na prze­szy­wa wo­bec tych są­dów: kto tak lek­ce­wa­ży trud ży­cia, ten jest do pod­ję­cia go, do zro­zu­mie­nia na­wet nie­zdol­ny.I jak ła­two spa­da ta ob­łud­na ma­ska wyż­szo­ści, jak ła­two przej­rzeć po­za nią moż­na we­wnętrz­ne zdys­kwa­li­fi­ko­wa­nie dzie­jo­we, za­nik kon­struk­tyw­nych władz du­szy, hie­rar­chii we­wnętrz­nej struk­tu­ry.Nikt nie ob­li­czy krzywd, ja­kie wy­rzą­dza prze­sła­nia­ją­ca ten stan rze­czy uto­pij­na, mi­stycz­na czy ra­dy­kal­na re­to­ry­ka.Zda­niem Je­rze­go So­re­la346 — po­glą­dy okul­ty­stycz­ne, teo­zo­ficz­ne itp.znaj­du­ją roz­po­wszech­nie­nie w pew­nych ko­łach kul­tu­ral­nych, gdyż stwa­rza­ją złu­dze­nie apa­ra­tów po­tę­gi, do­stęp­nych w in­nej dro­dze, niż ta, ja­ką otwie­ra sa­mo ży­cie, po­słu­gu­ją­ce się co­raz po­tęż­niej­szy­mi i in­ten­syw­niej­szy­mi sys­te­ma­ta­mi tech­ni­ki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl