[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³ pewien, ¿e aresztuj¹ go razem zinnymi.- I chcia³ ostrzec ojca?-Pewnie tak.Tato kaza³ mu napisaæ do Stalina i wyjaœniæ to nieporozumienie.Tuchaczewski powiedzia³, ¿e ju¿ napisa³, ale nie dosta³ odpowiedzi.Powiedzia³,¿e jego dni s¹ policzone, ¿e boi siê nie tylko o siebie, ale i o rodzinê.By³zrozpaczony.Rano spyta³am ojca, kto u nas by³.Oczywiœcie nie chcia³ powiedzieæ.Mrukn¹³tylko, ¿e to nie moja sprawa.Ale zauwa¿y³am, ¿e z pianina znik³o zdjêciemarsza³ka.Potem znalaz³am je w szufladzie, owiniête w gazetê.Kilka dnipóŸniej Tuchaczewski zosta³ aresztowany.On i siedmiu innych wysokich oficerów.Postawiono ich przed s¹dem - proces by³ tajny i trwa³ ledwie trzy godziny! - ioskar¿ono o szpiegostwo i zdradê ojczyzny.Œcisnê³a jego rêce tak mocno, ¿e a¿ boleœnie.Ale Stephen tylko kiwn¹³ g³ow¹.S³ucha³.- Przyznali siê.Wszyscy.Ale zrobili to pod przymusem.PóŸniej dowiedzieliœmysiê, ¿e ich torturowano.Powiedziano im, ¿e jedynym sposobem ocalenia ¿yciasobie i - co wa¿niejsze - swoim bliskim jest podpisanie oœwiadczenia,, ¿e knulispisek z Niemcami.Stracono ich na £ubiance.Nie w piwnicy, ale na dziedziñcu,za dnia.¯eby zag³uszyæ od g³os wystrza³Ã³w, enkawudziœci zapuœcili silnikiciê¿arówek i dodali gazu.- Zamilk³a i d³ugo milcza³a.Metcalfe te¿.S³ychaæby³o jedynie posapywanie i pochrz¹kiwanie koni.- Gin¹c - doda³a ³ami¹cym siêg³osem - krzyczeli: „Niech ¿yje Stalin!"Stephen pokrêci³ g³ow¹.Obj¹³ j¹ i mocno przytuli³.Oczywiœcie to nie by³ koniec, tylko pocz¹tek.Pocz¹tek rzeki krwi.Aresztowanoi rozstrzelano ponad trzydzieœci tysiêcy wy¿szych oficerów.Genera³Ã³w,marsza³ków, setki dowódców dywizji, wszystkich admira³Ã³w.Lano, co ta potworna historia ma wspólnego z tob¹?Mój ojciec - wyszepta³a -jest jednych z tych, których nie aresztowano.Bo nie by³ w to zamieszany.Zamknê³a oczy.Mia³a udrêczon¹ twarz.Bo go nie przy³apano.Bo mo¿e mia³ szczêœcie.To siê zdarza.Bo go nie przy³apano? Chcesz powiedzieæ, ¿e twój ojciec spiskowa³ przeciwkoStalinowi?Wiem, trudno w to uwierzyæ, ale.Ale tak czêsto szepta³, ¿e go nienawidzi, ¿ewreszcie.uwierzy³am.Nie mia³am wyboru.Ale nie przyzna³, ¿e nale¿y do spisku.- Nigdy by tego nie zrobi³! Mówi³am ci, tata traktuje mnie jak dziecko.Jednos³owo i od razu by go rozstrzelali.W¹tpliwoœci? Stalin ich nie uznaje.- W takim razie dlaczego w to uwierzy³aœ?Gwa³townie uwolni³a siê z jego objêæ.Wsta³a, podesz³a do kasztana i bezwiedniezaczê³a go g³askaæ.By³o widaæ, ¿e coœ j¹ boli, ¿e nie chce o tym mówiæ.Odezwa³a siê dopiero po d³u¿szej chwili.- Kilka miesiêcy temu zaproszono mnie na przyjêcie do niemieckiej ambasady.Toby³a bardzo ekstrawagancka impreza, typowo niemiecka, i oczywiœcie musielizaprosiæ creme de la creme moskiewskiej socjety.S³ynne aktorki, œpiewaczki,baletnice.Szczerze mówi¹c, chodzê na takie przyjêcia tylko po to, ¿eby siênajeœæ.Naprawdê.G³upio mi to mówiæ, ale tak jest.Podszed³ do mnie niemiecki dyplomata i spyta³, czy jestem córk¹ s³ynnegogenera³a Michai³a Baranowa.- Von Schussler.Kiwnê³a g³ow¹.- Czego on chce, pomyœla³am.Ojciec pracuje teraz w Komisariacie Obrony ichocia¿ wiem, ¿e siê tam nudzi, ¿e tylko przek³ada papierki, zawsze muszêuwa¿aæ na to, z kim rozmawiam; ci¹gle nam powtarzaj¹, ¿e wszêdzie czyhaj¹szpiedzy.Von Schussler wiedzia³ o nim wszystko, wiêcej ni¿ ja.Powiedzia³, ¿echcia³by porozmawiaæ ze mn¹ na osobnoœci, opowiedzieæ mi coœ, co mnie na pewnozainteresuje.By³am zaintrygowana i o to mu chodzi³o.Z kieliszkiem w rêkuusiedliœmy w k¹cie sali, z dala od t³umu.Von Schussler by³ bardzo kulturalny,zupe³nie nie przypomina³ gburowatych hitlerowców, których zna³am.Ale ma³o mnieobchodzi³, bo robi³ wra¿enie aroganckiego i zapatrzonego w siebie, a ju¿ napewno nieby³ czaruj¹cy.A1e mówi³ spokojnie i na pozór obojêtnie, wiêc go wys³ucha³am.Jeden z jego starych, szkolnych przyjació³, który s³u¿y³ w SS, pokaza³ mubardzo ciekawe, œciœle tajne akta naszych wy¿szych dowódców wojskowych.Niektóre z tych dokumentów by³y ju¿ w posiadaniu Stalina, inne jeszcze nie.- O Chryste.Musia³aœ byæ przera¿ona.- Mia³am to wypisane na twarzy.Nie umiem inaczej.£atwo siê czerwieniê, trudnomi ukryæ emocje.Milcza³am.Udawa³am, ¿e nie wiem, o czym mówi, ale wyczu³, ¿esiê bojê.Bo¿e moj, Stiwa.Powiedzia³, ¿e w aktach s¹ te¿ inne listy, nazwiska,o których Stalin jeszcze nie wie.¯e SS lubi przetrzymywaæ obci¹¿aj¹ce dowody iwyk³adaæ je na stó³ w odpowiednim momencie, jak mocne karty, jak atuty.A to sukinsyn.Grozi³ ci.Ale robi³ to delikatnie, bardzo dyskretnie.Aluzje, podteksty.Powiedzia³, ¿enie widzi powodu, ¿eby te dokumenty trafi³y do NKWD.By³o, minê³o.Ale nieuwa¿a pani, ¿e to interesuj¹ce?Delikatnie, dyskretnie, wszystko jedno: to szanta¿.A widzisz.Tymczasem on chcia³ tylko zaprosiæ mnie na kolacjê.Powiedzia³, ¿ejestem interesuj¹c¹ kobiet¹ i chce mnie lepiej poznaæ.Sukinsyn - wysycza³ Stephen.No jasne! Teraz ju¿ wszystko rozumia³ i zrobi³o musiê niedobrze.- Naturalnie posz³am.Wtedy i nazajutrz te¿.- Nie mia³aœ wyboru.Nie mog³aœodmówiæ.Wzruszy³a ramionami.- Zrobi³abym wszystko, ¿eby tylko chroniæ ojca.Tak samo jak on zrobi³bywszystko, ¿eby chroniæ mnie.I jeœli mia³o to oznaczaæ, ¿e muszê sypiaæ z kimœ,kto jest dla mnie nudny i odra¿aj¹cy.Rosjanie robi¹ gorsze rzeczy, ¿ebyratowaæ bliskich.K³ami¹, zdradzaj¹, wydaj¹przyjació³.Gin¹ w gu³agach z kul¹ w karku.Sypiaæ z Rudolfem von Schusslerem?Có¿ to dla mnie? ¯eby ocaliæ ojca, posunê³abym siê znacz nie dalej.- Kiedy przyszed³em do ciebie do teatru, by³aœ przera¿ona.Twarz mia³a mokr¹ od ³ez.- Wszêdzie s¹ donosiciele i plotkarze.Gdyby siê roznios³o, ¿e do Moskwy wróci³mój by³y kochanek.Ba³am siê, ¿e von Schussler wpadnie w furiê z zazdroœci.¯e spe³ni swoj¹ groŸbê.¯e rzuci tatê na po¿arcie tym psom z NKWD.Bo¿e, Stiwa,kocham ciê jak ¿ycie.Zawsze ciê kocha³am.Ale nic z tego nie bêdzie.Niejesteœmy sobie pisani.Stephen ledwo j¹ s³ysza³.Myœli wirowa³y mu w g³owie jak kawa³ki kolorowegoszk³a w kalejdoskopie, uk³adaj¹c siê w coraz to nowe wzory.Ojciec Lany, s³ynnygenera³ Armii Czerwonej, obecnie pracownik Ministerstwa Obrony, urzêdnik pozaczynn¹ s³u¿b¹ wojskow¹.I jej niemiecki amant, bliski wspó³pracownik ambasadoravon Schulenberga.Niezwyk³y ³añcuch koneksji, którego ogniwa spaja³a ambicja,szanta¿ i ¿¹dza w³adzy.£añcuch, który pêta³ jego ukochan¹ Lane, ale.czy niemo¿na by³o tego w jakiœ sposób wykorzystaæ?Czy w³aœnie o to chodzi³o Corcoranowi? Czy w³aœnie na tym polega³ jego plan?Serce zabi³o mu szybciej.Wsta³, podszed³ do niej, obj¹³ j¹ i przytuli³.Rozszlochana i rozdygotana zwiotcza³a mu w ramionach, topi³a siê jak wosk.Mija³y minuty.On j¹ tuli³, ona p³aka³a.Niczego innego nie pragn¹³ bardziejni¿ tego, ¿eby podnieœæ j¹ na duchu, ¿eby j¹ pocieszyæ.Szczerze mówi¹c, w tejchwili nie móg³ zrobiæ nic wiêcej, a ona niczego wiêcej nie pragnê³a.Wci¹¿lgn¹c do niego ca³ym cia³em, wyszepta³a:Jestem jak nasz naród, moj liubimyj.Nikt nie jest w stanie mi pomóc.Zobaczymy - odrzek³ g³êboko zamyœlony Stephen.- Zobaczymy.Symfonia zapachów omal nie zwali³a go z nóg; czu³ siê tak czêsto, zw³aszcza wobcych, zamkniêtych pomieszczeniach.Dochodzi³ go zapach kremu Nivea, któregourzêdniczyna u¿ywa³ zamiast myd³a do golenia, zapach tytoniu fajkowego markiObel, rozmarynowego toniku, którego u¿ywa³ w rozpaczliwej, tudzie¿nieskutecznej próbie zapobie¿enia ³ysieniu, gdy¿ by³o ju¿ na to o wiele zapóŸno.Czu³ zapach pasty do butów i zapach ten przeniós³ go na chwilê do krainydzieciñstwa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl