[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich sojusz by³ genialnym poci¹gniêciem.I zdarzasiê to nie pierwszy raz.Przypomnij sobie tamt¹ wojnê.Gdy Rosja zrozumia³a, ¿eprzegrywa, zawar³a z Niemcami pokój w Brzeœciu.I przez nastêpne dziesiêæ latpotajemnie ich dozbraja³a, co by³o ewidentnym pogwa³ceniem traktatuwersalskiego.To w³aœnie dziêki Rosji musimy teraz stawiæ czo³o tak potê¿nemuwrogowi.-Nie uwa¿a pan, ¿e Hitler gra na zw³okê? ¯e prêdzej czy póŸniej zaatakujeRosjê, ¿e czeka tylko na odpowiedni moment? Zawsze nienawidzi³ S³owian.S³owian, komunistów.Wystarczy tylko poczytaæ jego Mein Kampf.Wiemy, ¿e Niemcy Rosji nie zaatakuj¹ - przerwa³ mu Corcoran.- Mamy doniesieniaz krêgu osób stoj¹cych najbli¿ej Hitlera, doniesienia sporadyczne, aczwiarygodne.Fuhrer nie jest g³upcem.Wszczynaæ wojnê z Rosj¹ i jednoczeœniewalczyæ z reszt¹ œwiata? To czyste szaleñstwo, œmiertelny cios dla ich sprawy.A dla nas marzenia œciêtej g³owy.Powiem ci, co jeszcze mnie wkurza: naciska nanas Waszyngton, urzêdasy z wojska i wywiadu, którzy uwa¿aj¹, ¿e to nie Hitlerjest naszym g³Ã³wnym wrogiem.Jak to?Twierdz¹, ¿e wrogiem tym s¹ bolszewicy, ¿e Hitler jest tam¹, która powstrzymaich napór.Chryste, jak mo¿na myœleæ, ¿e to ³agodny baranek, a nie ¿¹dny krwi tyran?Wielu woli wygodne k³amstwa - odrzek³ Corcoran z sardonicznym uœmieszkiem naustach.- Nauczy³em siê tego, gdy umar³a moja ciotka.Powiedzieli mi, ¿e„odesz³a do lepszego œwiata".Sk¹d pan wie, ¿e k³amali?Nie zna³eœ mojej ciotki.Czasy by³y niepewne i stresuj¹ce, mimo to starego nie opuszcza³o poczuciehumoru - Stephenowi bardzo siê to podoba³o.Dobra.Co teraz?Jutro wyje¿d¿asz - odrzek³ oschle Corky.- Zrób mi przys³ugê i odpuœæ sobiepo¿egnanie ze sznureczkiem swoich kochanek.Nikt nie ma prawa wiedzieæ, gdzieprzepad³eœ.Chcesz pisaæ do nich kartki? Proszê bardzo, pisz: wyœlemy je z WyspKanaryjskich albo z Ibizy.Niechaj myœl¹, ¿e nieuchwytny i wytworny pan Eigenwyjecha³ w pilnych sprawach s³u¿bowych.Nawet nie mrugn¹ okiem.Corcoran mia³ racjê: lepiej unikaæ zbêdnych wyjaœnieñ.Chryste, to ju¿ jutro!Nie zd¹¿y wpaœæ do Flory po listê pracowników niemieckiej ambasady w Moskwie.Du¿a strata.Du¿a, ale nie a¿ tak.Pojedziesz Chemin de Fer du Nord z Gare du Nord do Berlina, a stamt¹d doWarszawy.Zarezerwowa³em ci przedzia³ sypialny pierwszej klasy na nazwiskoNicolas Mendoza.Wysi¹dziesz na Warszawie Centralnej, pójdziesz na spacer,wrócisz dwie godziny i piêtnaœcie minut póŸniej i wsi¹dziesz do poci¹gu doMoskwy, ale ju¿ jako Stephen Metcalfe.W Moskwie zatrzymasz siê w Metropolu.A dokumenty?Masz tu swoje kontakty.Moi ludzie nie zd¹¿yliby przys³aæ ich ze Stanów.Nie ma sprawy.Musisz sobie dok³adnie wszystko zaplanowaæ.Stawka jest niezmiernie wysoka,dlatego daruj sobie te zwariowane popisy.Du¿o rzeczy mo¿e pójœæ nie tak.W³aœnie, spytam jeszcze raz: co wtedy?Corcoran poprawi³ habit.Wtedy pozostanie ci tylko modlitwa.Rozdzia³ 7Skrzypek czeka³ w mieszkaniu.Sicherheitsdienst ustali³o adres na podstawienumeru telefonu, który da³a mu prostytutka.Kleist wci¹¿ nie znal namiarówtajnej stacji nadawczo-odbiorczej: prostytutka wiedzia³a jedynie to, co mupowiedzia³a.Informator, który zawiadomi³ ich o zrzucie, le¿ nie mia³ o niczympojêcia: obowi¹zywa³o œcis³e rozcz³onkowanie informacji.Spêdzi³ w mieszkaniuwiele godzin, wiêc mia³ znakomit¹ okazjê, ¿eby dok³adnie je przeszukaæ.Zna³ju¿ prawdziwe nazwisko brytyjskiego agenta, a to dobry pocz¹tek.Wiedzia³ te¿,¿e Anglik pracuje noc¹, za dnia zaœ sypia.Musia³ tylko jeszcze trochê poczekaæ.Kilka minut po siódmej rano us³ysza³ szczêk klucza w zamku.Anglik wszed³ doœrodka, nuc¹c coœ pod nosem, wstawi³ wodê na herbatê i ruszy³ do sypialni, ¿ebyprzebraæ siê w pi¿amê.Otworzy³ szafê, rozchyli³ wieszaki i przeraŸliwiekrzykn¹³, gdy Kleist chwyci³ go obiema rêkami za gard³o i powali³ na pod³ogê.Le¿¹c, zacharcza³, poczerwienia³a mu twarz.- Kurwa maæ.- wybe³kota³, ale Kleist wbi³ mu kolano w krocze tak mocno, ¿ez³ama³ mu koœæ ogonow¹.Anglik jêkn¹³.Z oczu pop³ynê³y mu ³zy.P³aka³ jak ma³a dziewczynka.Chcê tylko wiedzieæ, gdzie jest wasza stacja - powiedzia³ Kleist.Mówi³ zsilnym niemieckim akcentem; za póŸno zacz¹³ uczyæ siê angielskiego.Zwolni³uœcisk, zabra³ jedn¹ rêkê.Pieprz siê! - wychrypia³ Anglik.Myœla³, ¿e Kleist chce u³atwiæ mu mówienie, lecz on w³o¿y³ rêkê do kieszeni iwyj¹³ strunê.Wyj¹³ i b³yskawicznie, w u³amku sekundy, zacisn¹³ mu j¹ na szyi,miêdzy chrz¹stk¹ krtani i ruchom¹ koœci¹ gnykow¹, w miejscu najwra¿liwszym zwra¿liwych.Garota natychmiast odciê³a dop³yw powietrza do p³uc i dop³yw krwido mózgu.Anglik g³ucho stêkn¹³.Oczy wysz³y mu z orbit.Skrzypek stwierdzi³, ¿e jego ofiara niezbyt dba o higienê osobist¹.¯e od kilkudni siê nie k¹pa³.To prawda, ciep³ej wody nie by³o za wiele, ale to ¿adnawymówka.- Spytam jeszcze raz - powiedzia³ powoli i wyraŸnie.- Gdzie jest stacjaradiowa, w której pracujesz? Nie chcê wiedzieæ nic wiêcej.Jeœli odpowiesz, nictu po mnie.Natychmiast wyjdê i darujê ci ¿ycie.Po co udawaæ odwa¿nego?Anglik próbowa³ coœ powiedzieæ.Kleist poluŸni³ garotê.Dobrze! - sapn¹³ agent.- Dobrze! Powiem!K³amstwo to gwarancja œmierci i twojej, i twoich wspó³pracowników.- Kleistprzes³uchiwa³ ludzi od wielu lat i z doœwiadczenia wiedzia³, ¿e groŸba œmiercizwykle nie skutkuje.Skutkowa³o poczucie winy chêæ ocalenia przyjació³ ikolegów.I ból.Tak, ból najszybciej rozwi¹zywa³ jêzyk.W³aœnie dlatego za³o¿y³garotê w tym miejscu.¯eby jak najbardziej bola³o.- Powiem! - wychrypia³ piskliwie Anglik.I rzeczywiœcie powiedzia³.Gdy skoñczy³, Kleist gwa³townie zacisn¹³ strunê na jego miêkkim gardle.Angliknie zd¹¿y³ nawet jêkn¹æ.Oczy wysz³y mu na wierzch, ale tu¿ przedtem skrzypekdostrzeg³ w nich zdumienie i oburzenie.Dotrzyma³em s³owa - mówi³y.Dlaczego tynie dotrzyma³eœ swego?Kleist nigdy nie rozumia³, dlaczego jego ofiary uwa¿a³y, ¿e mog¹ siê z nimdogadaæ.Có¿ to za uk³ad, skoro w³adzê ma tylko on?Gdy Anglik by³ ju¿ martwy, skrzypek wsta³ i wzdryg¹j¹c siê z obrzydzenia, umy³cuchn¹ce rêce.Rozdzia³ 8W Pary¿u mieszka³ fa³szerz, którego Metcalfe zna³ od kilku lat i któremu ufa³na tyle, na ile ufaæ mo¿e ¿yj¹cy pod przykrywk¹ agent.Alain Ducroix by³oczywiœcie kimœ wiêcej ni¿ zwyk³ym fa³szerzem, ale -podobnie jak wielu innych -okupacja zupe³nie go odmieni³a.Weteran I wojny œwiatowej, ciê¿ko ranny wbitwie nad Somm¹, mia³ wiele talentów: by³ poet¹, w³aœcicielem znanej ksiêgamii wydawc¹.Jego wydawnictwo, Editions Ducroix, specjalizowa³o siê w ma³ychksi¹¿eczkach, piêknie oprawionych zbiorkach poezji autorów zarówno znanych, jaki pocz¹tkuj¹cych.Swoje maszyny - sta³y w pracowni na zapleczu ksiêgarni -Alain Ducroix wykorzystywa³ tak¿e do zupe³nie innych celów: do ¿mudnego,dok³adnego podrabiania cartes d'identite, praw jazdy, legitymacji s³u¿bowychSD, niemieckich dowodów osobistych, s³owem, wszystkich dokumentów, jakichpotrzebowa³a ma³a armia bojowników podziemnego ruchu oporu.By³ dobrymcz³owiekiem i wykonywa³ po¿yteczn¹ robotê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl