[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy naprawdę sądzisz, że to jest dobry moment na opowiadanie mi o swojej urażonej ambicji?Patrząc na jego twarz doszła do wniosku, że to rzeczywiście nie była chyba najodpowiedniejsza chwila.- Zresztą przecież to wszystko jest twoja wina.Wbiła w niego wzrok nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.- Moja wina? - zapytała spokojnym tonem, jakby chciała się jeszcze upewnić.- Pewnie.Gdybyś nie była świetną aktorką, to oni nie denerwowaliby się tak w twoim towarzystwie.- Czy ty to mówisz poważnie?- Nie.To znaczy, to że jesteś świetną aktorką mówiłem poważnie, ale.- Ale co?- Zaczynamy zdjęcia o ósmej, ty od razu jesteś dobrze do wszystkiego przygotowana.Kończymy o szóstej, wsiadasz do samochodu i już cię nie ma.- Nick, przecież mówiłam ci, że nie mogę zostawać dłużej.- Ale przecież ja tego od ciebie nie wymagam.Po prostu zróbmy teraz godzinkę przerwy, a ty chociaż spróbuj być jedną z nich.Zrozum, ja dla nich jestem nikim, ty jesteś gwiazdą.Podpowiedz im coś, wytłumacz co robią źle albo chociaż zrób striptiz.Kiwała głową aż do momentu, gdy do jej świadomości dotarło znaczenie ostatniego wyrazu.- A to niby w jaki sposób miałoby im pomóc?- No, im pewnie wcale, ale ekipa techniczna na pewno by się ucieszyła.Nie wiedziała dlaczego, ale jego kamienna twarz zupełnie nie wyglądała jakby należała do kogoś, kto umie sobie żartować.- No, jak? Zrobisz to?- Striptiz?Zdegustowany pokręcił głową.- Czy z nimi porozmawiasz? Naprawdę Ann, myślę, że powinnaś nieco spoważnieć i skupić się na pracy a nie na przyjemnościach.Zanim zdążyła mu na to odpowiedzieć odwrócił się i zaczął zwoływać ludzi.- Wszystkich, którzy nie wiedzą jak się gra w pokera i mają przy sobie gotówkę zapraszam na zewnątrz!Po kilku minutach została sama z siódemką młodych ludzi patrzących na nią wyczekująco.- Słuchajcie, Nick zaproponował żebyśmy spędzili trochę czasu razem.- Nagle poczuła się jak staruszka otoczona przez gromadkę dzieci.- Ale sam oczywiście się stąd ulotnił.- Stop!Nick zrezygnowany wrócił na plan.- Cleo, ile razy ci to pokazywałem? Masz się zachowywać naturalnie, jakbyś rozmawiała z kumplem a nie z takim nicponiem.Przepraszam Tim, to nic osobistego.- Nic nie szkodzi, lubię być traktowany jako pomoc dydaktyczna.- Uwierzcie mi, gdybym chciał wielkiego aktorstwa, to zatrudniłbym profesjonalistów.Gdzieś spoza snopów światła dał się słyszeć głos Karen.- Tak, a jeżeli byłoby ich stać na porządnego reżysera, to.- Przepraszam, ale czy ktoś mógłby zadusić tą kobietę, bo ja jestem chwilowo zajęty.Stał przez dłuższą chwilę patrząc na dwójkę młodych ludzi przed sobą.- Co ja miałem teraz powiedzieć? - zapytał głośno.- Nie wiem, w moim scenopisie tego nie ma.- Timowi też dzisiaj dopisywał humor.- Nieważne.Zaczynamy jeszcze raz.Leslie, wracaj tam, Ray przygotuj się, a wy dwoje z życiem, ok? Gdzie jest Ann?- Tutaj.- Jej głos także dobiegał gdzieś spoza kamery.- A co ty tam robisz?- Czekam na następną scenę.Zmrużył oczy zdziwiony i jednocześnie oślepiany przez reflektory.- Jak to? To ty nie występujesz teraz?- Nie.Dopiero w następnej.- Zaraz.- Ruszył na swoje miejsce i złapał swój egzemplarz scenopisu.Przewertował kilka stron, po czym krzyknął "Frank!".- Co jest? - jego głos niespodziewanie odezwał się zaraz za plecami Nicka.- Czy ty musisz się tak skradać?- Przecież tu stałem.- Słuchaj, może wprowadzilibyśmy tutaj zmianę? Ann mogłaby wejść zaraz po tym, jak ulotni się Cleo, wtedy zastałaby obydwu w samych gatkach i potem to samo powtórzylibyśmy przy scenie przed koncertem.I wiesz, wtedy zdziwiona mina, "przepraszam, przyjdę później".- No, to jest dobre.- O, i jeszcze potem moglibyśmy to wykorzystać jak będą na pływalni.Wcześniej dorzuci się takie krótkie ujęcie, że stoją, jeden patrzy na drugiego, w końcu szybko się rozchodzą.- Bomba!- OK, zanotuj to szybko, bo potem zapomnimy.Ann!- Jestem.- Znowu głos wywołanej osoby dochodził z bliska, Ann stała tuż za plecami Nicka.- Ludzie, przestańcie mnie tak podchodzić! Ann, jest mała zmiana.Jak Cleo wyjdzie poza kadr oni zaczną się przebierać.Czekaj.Frank, albo jeszcze im wstawimy kawałek dwuznacznego dialogu.Dobrze.Patrzył na Ann z coraz bardziej zaskoczoną miną.- O czym ja mówiłem?- Że zaczną się przebierać.- Tak.Wtedy dam ci znak, przejdziesz tam, z tyłu i zrobisz trochę zgorszoną, a trochę zaskoczoną minę.- W tym miejscu zaprezentował jej wyraz twarzy o którym mówił.- A potem zrobimy przebitkę ciebie.Teraz za to zaczął powtarzać ręką dziwny gest, z którego Ann w żaden sposób nie mogła wywnioskować o co mogło mu chodzić.- Zrobimy przebitkę z.- nadal był w tym samym miejscu swojej myśli.- Z drugiej strony? - próbowała zgadnąć.- Tak jest, z drugiej strony.Frank, masz już coś do tego dialogu?- Mhm.- Z dumą zaprezentował mu kartkę z kilkoma linijkami tekstu.Nick przeczytał go i pokręcił głową.- Nie.Poczekaj.- W zamyśleniu zasłonił oczy dłonią i powtarzał sobie pod nosem napisany przez Franka dialog.- Wiem.Zamiast tego zdania wstawimy."Nie martw się, z czasem to".Nie.Może coś w stylu "Nie przejmuj się, dla mnie i tak najważniejszy jest twój charakter"?- OK, zaraz to poprawię.Nick ciężko westchnął i odwrócił się do Ann.Aż się wzdrygnął na jej widok.- Czy ja ci już przypadkiem nie mówiłem, żebyś się nie skradała?- Przecież ja tu stałam!Ale Nick już jej nie słuchał, poszedł instruować aktorów w zmianach.Po kilku minutach, kiedy już znali swoje zadania odwrócił się i zaczął mówić tak, żeby wszyscy mogli go słyszeć.- A teraz prosimy ludzi o słabych nerwach lub słabych żołądkach o opuszczenie sali, bo będzie miało tutaj miejsce publiczne obnażanie się.Matki ukryjcie swoje córki, bo za chwilę Ray Dallabona pokaże się w samej bieliźnie!Kamera na długim wysięgniku najpierw przesunęła się wzdłuż ściany lasu, po czym zjechała w dół ukazując piątkę młodych ludzi maszerujących pomiędzy niewielkimi krzewami.Ray idący na pierwszym planie zatrzymał się, rozejrzał wokół, po czym przyjął pozę Kolumba wkraczającego na nowy ląd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]