[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle poczu ulg.Tu za nim z prawej strony szed Abraham.Wystarczyo tylkolekko skrci gow.Tej sylwetki ze zbyt dugimi koczynami nie dao sipomyli z adn inn.- Abraham! - zawoa scenicznym szeptem.- Abraham, obudzie si?Abraham wymrucza co.- Pytam, obudzie si?- Tak, cholera! Daj mi wity spokój!Przynajmniej kto by z nim nadal.Poczucie cakowitej dezorientacji przeszo.Kto z przodu dosta trzecie upomnienie i Garraty pomyla: Nie mam adnego!Mog si na pótorej minuty.Mog.Ale ju by nie wsta.A wanie e bym wsta, odpowiedzia sam sobie.Pewnie, e bym wsta, poprostu.Po prostu by umar.No a przecie obieca matce, e zobaczy si z ni i Jan weFreeport.Zoy obietnic z lekkim sercem, prawie niedbale.Wczoraj odziewitej rano byo oczywiste, e dojdzie do Freeport.Teraz ju wiedzia, eto nie jest gra, to trójwymiarowa rzeczywisto, a wizja wmaszerowania doFreeport na parze krwawych kikutów staa si straszliw moliwoci okonkretnym stopniu prawdopodobiestwa.Kto zosta zastrzelony.tym razem za nim.le wycelowano i nieszcznik,który zaliczy czerwon kartk, wrzeszcza ochryple, dopóki kolejny pocisk nieodebra mu gosu.Zupenie nie wiedzie czemu Garraty pomyla o bekonie igsta kwana lina napyna mu do ust.Zastanawia si, czy dwadziecia szetrupów to bardzo duo, czy bardzo mao jak na sto dwudziesty kilometr WielkiegoMarszu.Z wolna opuci gow na piersi i nogi niosy go same.Myla o pogrzebie, wktórym uczestniczy jako dziecko.Chowano Pokrak D'Allesio.Naprawd wcale niemia na imi Pokraka, tylko George, ale wszystkie dzieciaki w ssiedztwiewoay na niego Pokraka", bo jego oczy patrzyy kade sobie.Pamita, e kiedy dobierano druyny do baseballu, Pokraka zawsze dugoczeka, wybierano go na samiukim kocu.Jego scentrowane oczy biegay znadziej od jednego kapitana do drugiego, jak na meczu tenisowym.Zawsze gragboko w rodku pola, gdzie wybijano niewiele piek i gdzie nie móg narobiwiele szkody; na jedno oko prawie nie widzia i nie mia wyczucia odlegoci.Raz zapa w rkawic gar powietrza, podczas gdy pika wyldowaa mu nagowie.Rozleg si dwiczny odgos, jakby kto pukn trzonkiem noa wdojrza dyni.Z siateczk piki odcinit porodku czoa Pokraka wygldajak napitnowany cielak.Zgin na szosie za Freeport.Jeden z kolegów Garraty'ego, Eddie Klipstein,widzia, jak do tego doszo.Dzieciarnia przez pótora miesica suchaa zfascynacj, a Eddie opowiada, jak samochód wyrn w rower Pokraki D'Allesioi Pokraka frun nad kierownic, wybity nagle ze swoich wsiowych buciorów,cignc za sob giry w kolawym majestacie, kiedy odbywa krótki, bezskrzydylot z siodeka ku kamiennemu murkowi, na którym rozplaska eb tak, ewyglda jak rozlana galaretka.Garraty w drodze na pogrzeb o mao nie zwymiotowa lunchu, bo zastanawia si,czy gowa Pokraki bdzie rozplaskana w trumnie jak galaretka na torcie, alePokrak wypucowano na glanc i prezentowa si bez zarzutu w sportowejkurteczce i z odznak skautowsk, jakby by gotów wsta z martwych, byleby ktowrzasn: Chod do druyny!".Patrzce kade sobie oczy byy zamknite iGarraty odzyska dobre samopoczucie.To by jedyny trup, którego widzia przedtem, i to by czysty, zadbany trup.Zupenie nie jak Ewing, chopak w trenczu czy Davidson z bryzgami krwi nasinej, zmczonej twarzy.Czowiekowi robi si niedobrze na ich widok, pomyla zdegustowany.Po prostuniedobrze.Za kwadrans czwarta dosta pierwsze upomnienie i spra si po twarzy, byoprzytomnie.Przemarz na wskro.Pcherz dawa mu si we znaki, alerównoczenie czu, e jeszcze nie musi si wysika.Moe to zudzenie, leczgwiazdy na wschodzie byy o pó tonu bledsze.Z prawdziwym zdumieniemprzypomnia sobie, e wczoraj o tej porze spa na tylnej kanapie auta, kiedyjechali na miejsce startu.Niemal widzia siebie samego wycignitego, lecegobez ruchu.Czu niewymown tsknot za tamt chwil.Ach, eby wczorajszyranek powróci!Za dziesi czwarta.Z pewn zabarwion poczuciem wyszoci satysfakcj zobaczy, e jest jednym zniewielu w peni przytomnych.Teraz zrobio si niewtpliwie janiej, dao sirozróni rysy twarzy.Baker maszerowa daleko w przedzie - Garratyrozpoznawa Arta po powiewajcej koszuli w czerwon krat - i blisko niegoMcVries.Po lewej Olson, przy transporterze.Garraty si zdziwi - sdzi, eOlson by jednym z tych, którzy w szarych godzinach przedwitu zaliczyliczerwon kartk, i nawet poczu wtedy ulg, i nie musia tego widzie.Mroknie pozwala jeszcze stwierdzi, jak Olson wyglda, ale gowa bezwadniepodskakiwaa mu w rytm kroków jak u szmacianej lalki.Percy, którego mama wci pokazywaa si na trasie, by teraz z tyu, przyStebbinsie.Szed kiwajc si nierówno na boki, jak marynarz, który po dugimrejsie dopiero co zszed na ld.Byli te Gribble, Harkness, Wyman i CollieParker.Prawie wszyscy znajomi nadal szli.Do czwartej na horyzoncie rozoya si janiejca szarfa i Garraty poczunapyw animuszu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]