[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym wszak¿e wypowiedzieliœmy ju¿ wszystko.Ze wzglêdu na to nazywamywra¿eniami wszystkie elementy, o ile uwa¿amy je w zale¿noœci od owej czêœciszczególnej, czyli od naszego cia³a.¯e œwiat jest wra¿eniem naszym, jest w tymznaczeniu rzecz¹ niew¹tpliw¹.Z takiego wszak¿e pojmowania wytworzyæ dla ¿ycianaszego system, którego pozostalibyœmy niewolnikami, by³oby rzecz¹ równie¿niepotrzebn¹, jak dla matematyka, który szereg wartoœci zmiennych pewnejfunkcji, poprzednio przyjêty jako sta³y, czyni teraz zmiennym, albo gdyprzemienia iloœci zmienne, miêdzy sob¹ niezale¿ne, jakkolwiek ods³ania to muniekiedy pogl¹dy niespodziane.Je¿eli na rzecz tê zapatrujemy siê w sposób tak naiwny, to nie wydaje siêrzecz¹ w¹tpliw¹, ¿e metoda fizjologii psychologicznej mo¿e byæ fizyczn¹jedynie, ¿e nawet nauka ta czêœci¹ tylko staje siê fizyki.Przedmiot jej nieró¿ni siê od przedmiotu fizyki.Stosunek wra¿eñ do fizyki naszego cia³a poznaona niew¹tpliwie.Dowiedzieliœmy siê ju¿ od jednego z cz³onków tej Akademii, ¿eszeœciorakiej wielokrotnoœci wra¿eñ barwnych odpowiada te¿, wed³ug wszelkiegoprawdopodobieñstwa, szeœcioraka wielokrotnoœæ procesu chemicznego substancjiwzrokowej, trojakiej wielokrotnoœci wra¿eñ przestrzeni potrójna wielokrotnoœæprocesu fizjologicznego.Siedzimy i wykrywamy drogi odruchów i woli;dochodzimy, która okolica mózgu mowie, która miejscozmiennoœci s³u¿y.Cowreszcie jeszcze od naszego cia³a zale¿y, myœli mianowicie, zasadniczo nowychtrudnoœci ju¿ nie sprowadzi.Skoro doœwiadczenie fakty te jasno przedstawi, anauka uporz¹dkuje je ekonomicznie, by ³atwo rozejrzeæ siê da³y, wtedy te¿,w¹tpiæ nie nale¿y, ¿e je rozumieæ bêdziemy.Innego bowiem rozumienia, jakow³adniêcie taktami przez myœl, nigdy nie by³o.Nauka nie wytwarza faktujednego z drugiego, ale porz¹dkuje fakty znane.Rozwa¿my jeszcze nieco bli¿ej badanie psychologiczno- fizjologiczne.Mamy jasnezupe³nie wyobra¿enie o tym, jak cia³o porusza siê w obrêbie swego otoczenia.Optyczne pole naszego widzenia jest dla nas bardzo dostêpne.Zwykle wszak¿epodaæ nie umiemy, jak doszliœmy do pewnej myœli, z którego zak¹tka umys³owegopola widzenia wysunê³a siê, ani te¿, przez jakie miejsce przes³an¹ zosta³apodnieta do pewnego ruchu.Tego duchowego pola widzenia nie poznamy te¿ przezobserwacjê nas samych.Obserwacja nas samych w po³¹czeniu z badaniemfizjologicznym, które jest dalszym ci¹giem zwi¹zków fizycznych, roztoczyæ mo¿eprzed nami jasno to pole widzenia, a wtedy te¿ w³aœciwie dopiero ujawni naszegocz³owieka wewnêtrznego.Wiedza przyrody, czyli fizyka w najrozleglejszym znaczeniu, daje nam znajomoœænajmocniejszych zwi¹zków miêdzy grupami elementów.Na oddzielne czêœci sk³adowetych grup nie powinniœmy z pocz¹tku za wiele zwa¿aæ, je¿eli zachowaæ chcemyca³oœæ, która by siê uj¹æ da³a.Fizyka, poniewa¿ to jest dla niej ³atwiejsze,zamiast równañ miêdzy zmiennymi pierwotnymi, daje równania miêdzy ichfunkcjami.Fizjologia psychologiczna uczy oddzielaæ od cia³a, co jestwidzialnym, s³yszalnym, dotykalnym, a wspierana przy tym dzielnie przez fizykê,wynagradza jej to znów sowicie, jak to okazuje siê ju¿ z samych dzia³Ã³w, naktóre siê fizyka rozpada.Co jest widzialne, rozk³ada fizjologia na wra¿eniaœwiat³a i wra¿enia przestrzeni, pierwsze znów na barwy, a drugie równie¿ na ichczêœci sk³adowe; szmery rozk³ada na dŸwiêki, te znów na tony, itd.Analiza tamo¿e byæ niew¹tpliwie znacznie dalej prowadzona, ani¿eli to dot¹d zrobiono.Wreszcie bêdzie te¿ mo¿na równie¿ wykazaæ, co jest wspóln¹ podstaw¹ bardzooderwanych, a jednak okreœlonych czynnoœci logicznych, jak to z tak¹ pewnoœci¹wyczuwa bystry prawnik lub matematyk, gdzie nieœwiadomy puste tylko s³yszywyrazy.Fizjologia, jednym s³owem, ujawni nam w³aœciwe elementy realne œwiata.Psychologia fizjologiczna pozostaje przeto w takim stosunku do fizyki wznaczeniu najrozleglejszym, jak chemia do fizyki w znaczeniu œciœlejszym.Poparcie wzajemne, jakie sobie wiedza przyrodnicza i psychologia œwiadczyæbêd¹, potê¿niejszym bêdzie daleko, ani¿eli poparcie, jakie obecnie daj¹ sobiewzajem fizyka i chemia, a rozjaœnienia, jakie z ³¹cznoœci tej wyp³ywaj¹,pozostawi¹ poza sob¹ daleko wnioski dzisiejszej fizyki mechanicznej.Jakimi pojêciami obejmiemy œwiat, gdy przed nami roz³o¿y siê zamkniêtypierœcieñ faktów fizycznych i psychologicznych, którego obecnie widzimy tylkodwa rozdzielone od³amy, tego, oczywiœcie, przy pocz¹tku pracy powiedzieæ niemo¿emy.Znajd¹ siê ludzie, którzy zamiast krêt¹ œcie¿k¹ logicznego przypadkuhistorycznego kroczyæ, uznaj¹ prawo i mieæ bêd¹ odwagê obraæ drogê prost¹ dowy¿yn, z których wszystek pr¹d faktów da siê rozejrzeæ.Czy wtedy pojêcie,które dziœ materi¹ nazywamy, poza u¿ytkiem podrêcznym, mieæ bêdzie jeszczejakie znaczenie naukowe, tego nie wiemy.Zapewne wszak¿e potomkowie nasi dziwiæsiê bêd¹, jak mog³y nagle w naszym fizycznym œwiecie atomów zagubiæ siê barwy idŸwiêki, które przecie¿ s¹ nam najbli¿sze, jak mogliœmy naraz byæ zdumieni, ¿eto, co na zewn¹trz puka i ko³acze, wewn¹trz w g³owie œwieci i œpiewa, jak mypytaæ mogliœmy, w jaki sposób materia czuæ mo¿e, czyli zatem, jak czuje takisymbol myœlowy pewnej grupy wra¿eñ.Liniami ostrymi nie zdo³amy nakreœliæ wiedzy przysz³oœci.Przeczuwaæ jedyniemo¿emy, ¿e ciê¿ka przegroda miêdzy cz³owiekiem a œwiatem stopniowo zanikaæbêdzie, ¿e ludzie z mniejszym samolubstwem i z cieplejszym uczuciem zachowywaæsiê bêd¹ nie tylko wzglêdem siebie, ale równie¿ wzglêdem ca³ej przyrodyorganicznej, a tak¿e wzglêdem tak zwanej przyrody martwej.Przeczucie podobneowia³o mo¿e przed dwoma tysi¹cami lat wielkim filozofem chiñskim Liciusem, gdyna stare koœci ludzkie wskazuj¹c, stylem lapidarnym, dyktowanym przez w³aœciwepismo chiñskie, do uczniów swoich te s³owa wypowiedzia³: "One tylko i ja mamyœwiadomoœæ, ¿e ani ¿yjemy, ani martwi jesteœmy"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]