[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszed³, stan¹³ chwiej¹c siê lekko na nogach i tymswoim schrypniêtym basem zacz¹³ mu czytaæ s¹¿nist¹ litaniê.Czego tam nieby³o.Repertuar Jacka przecie¿ znacie.Zel¿y³ tego biednego Stykê w sposób,którego nie podejmujê siê tu zacytowaæ.Styka próbowa³ odgryzaæ mu siê zpocz¹tku, ale potem spasowa³ i s³ucha³ tylko to bledn¹c, to czerwieni¹c siê naprzemian.Wreszcie nasz Jacek zmêczy³ siê t¹ tyrad¹ i ochryp³ do reszty, wiêczamilk³ i sta³ tak kiwaj¹c siê nad stolikiem.Wtedy Styka pope³ni³ b³¹d, którywywo³a³ nowy nap³yw wœciek³oœci u Jacka.Zamiast siedzieæ nadal cicho izaczekaæ, a¿ ten wysapawszy siê wróci do bufetu, oœmielony pozornie pasywn¹postaw¹ Jacka powiedzia³ coœ pogardliwie na temat pijanych awanturnikówzak³Ã³caj¹cych spokój w schronisku.Takiego dopingu by³o w³aœnie Jackowipotrzeba, by pobudziæ go do dalszych, jeszcze bardziej brutalnych ekscesów.Sprê¿y³ siê, pochyli³ i chwyciwszy Stykê za klapy wywlók³ go na œrodek sali.Styka broni³ siê rozpaczliwie, wiêc Jacek przy³o¿y³ mu parê razy.To wp³ynê³ona delikwenta uspokajaj¹co i ju¿ wiêcej nie opiera³ siê, tkwi¹c w ³apach Jackajak bezwolna kuk³a.A ten zacz¹³ sobie na nim u¿ywaæ.Sprawa zaczyna³a wygl¹daæpaskudnie.Wtedy wsta³ Adam, który pe³ni³ w szkó³ce funkcjê szefa instruktorów,rozdzieli³ ich, opieprzy³ Jacka i wypêdzi³ go ze schroniska.Móg³ to zrobiæ, boJacek przed nim jednym czu³ zawsze respekt i chocia¿ z trudem mu toprzychodzi³o, podporz¹dkowywa³ siê jego poleceniom.Styka pozbiera³ siê jakoœ,ale sponiewierany by³ straszliwie.Pamiêtam, ¿e sta³ przez chwilê z zakrwawion¹twarz¹ i patrzy³ na nas z nie skrywan¹ nienawiœci¹.Jeszcze tego dnia wyjecha³do Wroc³awia.Tak w skrócie przedstawia³aby siê ta historia – zakoñczy³ sw¹opowieœæ Barcz i doda³: - W ka¿dym razie jest to wszystko, co na ten tematpamiêtam.- No dobrze - odezwa³ siê sceptycznym tonem Cygan.- Mieliœcie z tym Stykakonflikt i tak na mój gust gorzej o was ni¿ o nim œwiadcz¹cy.Przyznajê, ¿e powys³uchaniu tej relacji Zygmunta mam dla Styki du¿o wspó³czucia.Przecie¿ w tymincydencie to wy zachowaliœcie siê od pocz¹tku do koñca grubiañsko i wrêcz pochamsku.On chcia³ z wami rozmawiaæ, a wy? Potraktowaliœcie go jak œmiecia.Alewybaczcie, kochani - w tej sprawie to ¿aden motyw.Gdyby podtru³ Micha³a, da³„na sraczkê” Jackowi, czy te¿ zrobi³ jakieœ œwiñstwo Zygmuntowi, to zwi¹zekprzyczynowy by³by jasny.Ale gdzie tu Wirski? Gdzie dowód, ¿e Styka zna³Piotra, nie mówi¹c ju¿ o tym, czy mia³ do niego jak¹œ ansê? To, czym na raziedysponujemy, to mg³awica.Nic konkretnego, nic przekonywaj¹cego.- A mo¿e wybór Piotra by³ przypadkowy, a Styce chodzi³o o skierowanie podejrzeñna Jacka, do którego mia³, zreszt¹ s³usznie, najwiêksz¹ ansê? Mo¿e to by by³omotywem? - zastanawia³ siê Sawicki.- Genialnie - parskn¹³ Cygan.- Otru³ perfidnie Piotra, ¿eby oskar¿enieskierowaæ na Jacka i dlatego podrzuci³ termos Jaœkowi wiedz¹c, ¿e ten podrzucigo Stefanowi, który z kolei wetknie go do plecaka Jacka.Wyj¹tkowo perfidnyprzestêpca! Czy wy przypadkiem nie przeci¹¿yliœcie zbytnio uk³adu swych szarychkomórek? Mo¿e warto zacz¹æ znowu myœleæ logicznie, a przestaæ fantazjowaæ? Popierwsze nie by³ w stanie otruæ - nawet jeœli dysponowa³ preparatem - dawk¹piêtnastoprocentow¹.Stwarza to przypuszczenie, ¿e w przygotowaniu „herbaty”Piotra bra³o udzia³ co najmniej dwóch ludzi, z których jeden móg³ mieæmordercze plany.Niekoniecznie zaœ musi to byæ ten od preparatu.Niestety,koledzy, to s¹ ¿adne motywy.- Zgadzam siê z tob¹ - popar³ go Rogowski.- Ale przyszed³ mi do g³owy pewienpomys³.On by³ narzeczonym Zofii, któr¹ poderwa³ mu Micha³, o¿eni³ siê z ni¹.Potem z kolei Micha³owi odbi³ j¹ Piotr.Mamy wiêc wyjœcie motywacyjne dlaWirskiego.Wiecie, jak Piotr post¹pi³ potem z Zofi¹.Styka nie zna³ Piotra, alezna³ ca³¹ sprawê i postanowi³ siê zemœciæ za Zofiê.- Wiesz, Stefan - powiedzia³ z powa¿n¹ min¹ Barcz - ty masz wspania³e zadatkina pisarza brukowych romansów dla kucharek.Wzruszy³eœ mnie do ³ez!- Napisz coœ takiego - wtr¹ci³ Cygan.- Na bazarowej gie³dzie osi¹gnieszzawrotny sukces, zreszt¹ wcale nie by³byœ gorszy od wielu wspó³czesnych„pisarzy”.¯arty ¿artami, ale przestañmy wreszcie fakty naginaæ do naszychpobo¿nych ¿yczeñ.Ja sk³onny by³bym, chocia¿ z du¿ymi oporami, zgodziæ siê znaszym mecenasem, ¿e Styka planowa³ straszn¹ zbrodniê na Michale lub powiedzmyJacku, jako tych, którzy przyczynili siê - ka¿dy na swój sposób - do utraceniaprzez niego ukochanej kobiety.Ale co ma do tego Wirski? On przecie¿ odp³aci³piêknym za nadobne Micha³owi, a jednoczeœnie ukara³ Zofiê.Nale¿a³oby siêraczej spodziewaæ, ¿e Styka, jeœli zna³ dalszy bieg spraw, poszuka Piotra, ¿ebyz nim wypiæ kielicha z wdziêcznoœci, a nie truæ go.Panowie, obudŸcie siê!- Witold ma racjê - popar³ go Konstantynowicz.- To s¹ œmiesznie banalnemotywy.Mam o wiele wiêcej lat i doœwiadczenia od ka¿dego z was i muszê wampowiedzieæ, ¿e równie¿ nie wyobra¿am sobie, ¿eby dziœ cz³owiek inteligentny by³zdolny lata ca³e knuæ zbrodnicze plany, czaiæ siê i czekaæ, by zabiæ kogoœ, ktospowodowa³, ¿e ukochana przez niego kobieta wzgardzi³a nim i wybra³aKrajewskiego, a w dodatku mœciæ siê na zupe³nie kimœ innym, o kim w ogóle siênie wiedzia³o i nigdy nie widzia³o go na oczy.Mo¿e nawet i ten Styka jest wjakiœ sposób zamieszany w ten dramat, ale do oskar¿enia go o zabójstwoWirskiego brak rzeczywiœcie jakichkolwiek podstaw.A opieranie siê jedynie natym, ¿e nikt inny spoœród turystów nie wpad³ nam w oko, jest i naiwne, ipozbawione jakichkolwiek logicznych przes³anek.Taka argumentacja nikogotrzeŸwo rozumuj¹cego nie przekona.- Otó¿ to - powiedzia³ z naciskiem Cygan.- Mamy w rêku jakieœ tam elementy³amig³Ã³wki, ale z³o¿yæ z nich sensownego obrazu nie sposób.Coraz bardziejutwierdzam siê w swoim przekonaniu, ¿e ten Styka nie mia³ i nie móg³ mieæ¿adnego przekonywaj¹cego motywu planowania morderstwa Wirskiego.Pomys³natomiast, ¿e morduj¹c Wirskiego rzuci podejrzenie na Jacka i w ten sposób siêna nim zemœci, jest zupe³nie karko³omny i pozbawiony logicznych przes³anek.Przecie¿ gdyby przyj¹æ takie za³o¿enie, musielibyœmy równie¿ za³o¿yæ, ¿e Stykanie tylko orientowa³ siê dobrze w sprawach œrodowiska, ale zna³ powi¹zaniaDylik - Wirski, antagonizm Jacka i Piotra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]