[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z pocz¹tku usi³owa³a ukrywaæprzede mn¹ prawdziwy charakter swoich interesów, przekonawszy siê jednak, ¿ejestem gotowa zach³ysn¹æ siê œwiatem i pope³niæ wszystkie jej b³êdy, zmieni³ataktykê.Dowiedzia³am siê póŸniej od Melecia, ¿e wraz z reszt¹ kobietpostanowi³y chroniæ mnie przed z³ymi wp³ywami.Tak siê do tego przyk³ada³y, ¿eod ka¿dej wziê³am jej najlepsze cechy.Chcia³y ustrzec mnie przed ordynarnoœci¹i prostactwem i dziêki tym wysi³kom ich ¿ycie nabra³o godnoœci.Prosi³y, ¿ebymopowiada³a im dalszy ci¹g powieœci nadawanych w odcinkach w radiu, wiêcwymyœla³am na poczekaniu dramatyczne zakoñczenia, a to, ¿e nigdy nie pokrywa³ysiê z wersj¹ radiow¹, zupe³nie im nie przeszkadza³o.Bra³y mnie do kina nameksykañskie filmy, a po seansie zasiada³yœmy w „Z³otym K³osie”, ¿eby dzieliæsiê wra¿eniami.Na ich proœbê zmienia³am scenariusz, zastêpuj¹c historyjkê onieœmia³ych zalotach skromnego wieœniaka przera¿aj¹c¹ i krwaw¹ tragedi¹.Twojeopowiadania s¹ lepsze od filmów, bardziej siê je prze¿ywa, szlocha³y z ustamipe³nymi czekoladowego tortu.Jedynie Huberto Naranjo nigdy nie prosi³ mnie o ¿adne opowiadania, bo uwa¿a³ toza g³upi¹ rozrywkê.Wpada³ do nas z kieszeniami wypchanymi pieniêdzmi irozdawa³ te pieni¹dze obur¹cz, nie t³umacz¹c siê, sk¹d je ma.Przynosi³ mi wprezencie sukienki z falbankami i koronkami, dziecinne buciki i torebki, zczego wszyscy siê cieszyli, bo chcieli zachowaæ mnie w stanie dzieciêcejniewinnoœci, co z kolei wywo³ywa³o moje gwa³towne protesty.- Te ubrania nie nadaj¹ siê nawet dla lalki.Nie widzisz, ¿e ju¿ nie jestemsmarkul¹?- Nie chcê, ¿ebyœ wygl¹da³a jak lafirynda.Ucz¹ ciê czytaæ? - pyta³ i wpada³ wsza³, widz¹c, ¿e mój analfabetyzm nie zmniejszy³ siê ani o jotê.Bardzo siê pilnowa³am, ¿eby mu nie powiedzieæ, ¿e w innych sprawach moja wiedzaszybko roœnie.Kocha³am go tym obsesyjnym, m³odzieñczym uczuciem, jakiezostawia niezatarte œlady, ale nigdy nie uda³o mi siê sprawiæ, ¿eby wzi¹³ napowa¿nie moj¹ ¿arliw¹ gotowoœæ.Ilekroæ usi³owa³am o niej napomkn¹æ, odsuwa³mnie od siebie i czerwieni³ siê po uszy.- Daj mi spokój.Masz siê uczyæ na nauczycielkê albo pielêgniarkê, to s¹zajêcia odpowiednie dla kobiety.- Nie kochasz mnie?- Wystarczy, ¿e siê o ciebie troszczê.Le¿¹c samotnie w ³Ã³¿ku, obejmowa³am poduszkê, prosz¹c, ¿eby szybko uros³y mipiersi i zaokr¹gli³y siê uda, nigdy jednak nie kojarzy³am Huberta Naranjo zmê¿czyznami na obrazkach w szkoleniowych ksi¹¿kach Señory ani z komentarzamikobiet, jakie niekiedy uda³o mi siê z³owiæ uchem.Nie wyobra¿a³am sobie, bytakie wygibasy mia³y jakikolwiek zwi¹zek z mi³oœci¹, zdawa³o mi siê, ¿e s¹tylko sposobem zarabiania na ¿ycie, takim samym jak szycie albo pisanie namaszynie.Mi³oœæ by³a dla mnie tym, o czym s³ucha³am w piosenkach i powieœciachnadawanych przez radio, westchnieniem, poca³unkiem, namiêtnymi s³owami.Pragnê³am znaleŸæ siê z Hubertem w jednym ³Ã³¿ku, le¿eæ wsparta na jegoramieniu, spaæ obok niego, ale moje fantazje by³y jeszcze czyste.Melecio by³ jedynym prawdziwym artyst¹ w nocnym kabarecie.Pozostali stanowiliprzygnêbiaj¹c¹ zbieraninê, w której sk³ad wchodzi³ B³êkitny Balet, czyli grupapeda³Ã³w, ustawionych jeden obok drugiego w ¿a³osnym szeregu, karze³ pokazuj¹cynieprzyzwoite sztuczki z butelk¹ po mleku i pewien leciwy ju¿ d¿entelmen,którego wdziêk polega³ na spuszczaniu spodni, odwracaniu siê ty³kiem do widzówi wydalaniu trzech bilardowych kul.Publicznoœæ zarykiwa³a siê ze œmiechu,patrz¹c na b³azeñskie wyczyny, ale gdy na scenê wkracza³ Melecio, ca³y spowityw pióra, z damsk¹ peruk¹ na g³owie, i zaczyna³ œpiewaæ po francusku, na salizapada³a zupe³na cisza.Nie gwizdali, nie robili obraŸliwych ¿artów, nawetca³kiem pozbawiony wra¿liwoœci s³uchacz od razu zauwa¿a³ jego klasê.Wkabarecie, w œwietle reflektorów, stawa³ siê gwiazd¹ po¿¹dan¹ i uwielbian¹przez wszystkich, na nim skupia³y siê wszystkie spojrzenia i spe³nia³o siê jegomarzenie, by byæ kobiet¹.Po skoñczonym wystêpie wycofywa³ siê do zatêch³egopomieszczenia, przydzielonego mu w charakterze garderoby, i zdejmowa³ strójdiwy.Odwieszone na hak pióra sprawia³y wra¿enie umieraj¹cego strusia, perukale¿a³a na stole niczym zgilotynowana g³owa, a szklana bi¿uteria, fa³szywy ³uppiracki, spoczywa³a na mosiê¿nej tacy.Za pomoc¹ kremu usuwa³ makija¿ i spodwarstwy kosmetyków ukazywa³a siê twarz mê¿czyzny.Ubiera³ siê w mêskie ubranie,zamyka³ drzwi i zaraz za progiem popada³ w ciê¿k¹ melancholiê, poniewa¿zostawia³ w kabarecie najlepsz¹ cz¹stkê swojej duszy.Szed³ prosto do baruCzarnego, ¿eby zjeœæ coœ samotnie przy stoliku w k¹cie, rozmyœlaj¹c o minionejw³aœnie godzinie szczêœcia, czyli wystêpie na scenie.Do domu wraca³ piechot¹opustosza³ymi ulicami, ¿eby zaczerpn¹æ œwie¿ego, nocnego powietrza, wchodzi³ dosiebie na górê, my³ siê, wyci¹ga³ na ³Ã³¿ku i le¿a³ wpatruj¹c siê w ciemnoœæ,póki nie zmorzy³ go sen.Kiedy homoseksualizm przesta³ stanowiæ tabu i objawi³siê w œwietle dziennym, modne sta³o siê „ogl¹danie peda³Ã³w w ich w³asnymsosie”, jak to okreœlano [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl