[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Melquiades nato­miast zag³êbi³ siê winterpretacjach Nostradamusa.Przesiady­wa³ do póŸna, dusz¹c siê z gor¹ca wswojej wyp³owia³e) aksamitnej kamizelce, bazgrz¹c po papierach swoimi drob­nymijak ³apki wróbla rêkami, na których lœni¹ce niegdyœ pierœcienie straci³y po³yskz dawnych czasów.Pewnej nocy wydawa³o mu siê, ¿e znalaz³ przepowiedniê oprzysz³oœci Macondo.Mia³a to byæ olœniewaj¹ca metropolia z wysokie11 domami zeszk³a, gdzie nie pozostanie ju¿ œladu z wielkiego rodu Buendiów.„Pomy³ka! -rykn¹³ Jose Arcadio Buendia - Domy nie bêd¹ ze szk³a, tylko z lodu, tak jakmnie siê œni³o, i zawsze bêdzie istnia³ jakiœ Buendia, po wieki wie­ków".W tymdomu pomyleñców Urszula walczy³a o za­chowanie zdrowego rozs¹dku i rozszerzy³aswoj¹ produkcjê zwierz¹tek z karmelu dziêki olbrzymiemu piecowi, który ca³¹ nocwypieka³ chleb kosz za koszem, jak równie¿ najró¿niej­szego rodzaju budynie,bezy i babeczki, które w ci¹gu kilku godzin rozchodzi³y siê po ca³ej okolicymoczarów.Osi¹gnê³a ju¿ wiek, w którym mia³a prawo odpocz¹æ, mimo to by³a corazbardziej pomys³owa i ruchliwa.Tak j¹ poch³ania³y jej dobrze prosperuj¹ceprzedsiêbiorstwa, ¿e pewnego popo³u­dnia, gdy wyrabia³a z Indiank¹ ciasto,spojrzawszy z roztarg­nieniem na podwórko zobaczy³a tam dwie nieznajome ipiêk­ne dziewczyny haftuj¹ce na tamborkach w œwietle ostatnich promienis³onecznych.By³y to Rebeka i Amaranta.Od niedawna dopiero zdjê³y ¿a³obê pobabce, noszon¹ z nieugiê­tym rygorem przez trzy lata, a ich kolorowe sukienkijak gdyby wyznaczy³y im nowe miejsce w œwiecie.Rebeka, wbrew temu, czego mo¿naby³o oczekiwaæ, by³a ³adniejsza.Mia³a przezroczyst¹ cerê, ogromne, spokojneoczy i rêce czarodziejki, które jakby niewidzialnymi niæmi wypracowy­wa³yosnowê haftu.M³odszej Amarancie brakowa³o trochê wdziêku, mia³a za to du¿owrodzonej dystynkcji i jak¹œ wewnêtrzn¹ powœci¹gliwoœæ odziedziczon¹ po zmar³ejbabce.Przy nich Arcadio, choæ ju¿ ujawnia³o siê jego podobieñstwo fizyczne doojca, by³ jeszcze dzieckiem.Uczy³ siê sztuki z³otniczej od Aureliana, któryprócz tego nauczy³ go czytaæ i pisaæ.Urszula nagle uœwiadomi³a sobie, ¿e domzape³ni³ siê ludŸmi, ¿e jej dzieci doros³y do ma³¿eñstwa i wkrótce bêd¹ mia³yw³asne dzieci, a wtedy rodzina mo¿e rozproszyæ siê z braku miejsca.Wydoby³awiêc ze skrzynki pieni¹dze zgromadzone podczas d³ugich lat ciê¿kiej pracy,przyjê³a jeszcze wiêcej zamówieñ od klientów i przyst¹pi³a do rozbudowy domu.Kaza³a urz¹dziæ paradny salon do przyjmowania goœci, drugi, wygodny iprzewiewny, na u¿yte!: codzienny, jadalniê ze sto³em na dwanaœcie miejsc, takby mog³a zasi¹œæ ca³a rodzina wraz z goœæmi, dziewiêæ izb sypialnych z oknamiwychodz¹cymi na podwórze i d³ug¹ galeriê z parapetem na doniczki paproci ibegonii, któr¹ ogród ró¿any chroni³ od ¿aru po³udnia.Chc¹c zbudowaæ dwa nowepiece poleci³a poszerzyæ kuchniê, zburzyæ stodo³ê, w której niegdyœ PilarTernera przepowiada³a przysz³oœæ Josemu Arcadiowi, i po­wiêkszyæ j¹ dwukrotnie,¿eby w domu nigdy nie zabrak³o po¿ywienia.Na podwórzu w cieniu kasztana mia³abyæ zbudowana jedna ³azienka dla mê¿czyzn, druga dla kobiet, a w g³êbi du¿astajnia, ogrodzony kurnik, obora i wielka ptaszarnia, otwarta na cztery stronyœwiata, ¿eby bezdomne ptaki mog³y z niej dowolnie korzystaæ.Z eskort¹ tuzinamurarzy i stolarzy, jakby zara¿ona twórcz¹ pasj¹ swego mê¿a, Urszuladecydowa³a, jak rozmieœciæ Ÿr5dia œwiat³a i ciep³a, dziel¹c przestrzeñ beznajmniejszego poczucia jej granic.Pierwotny dom, zbudowany w³asnorêcznie przezjego za³o¿ycieli, zape³ni³y narzêdzia, materia³y, zmêczeni i ociekaj¹cy potemrobotnicy, którzy prosili wszystkich, ¿eby im siê nie pl¹taæ pod nogami, niepodejrzewaj¹c, ¿e to w³aœnie oni wszystkim pl¹cz¹ siê pod nogami doprowadzenido rozpaczy workiem z ludzkimi koœæmi, przeœladuj¹cym ich wszêdzie swoimgrzechotem.W tym ba³aganie, wdychaj¹c opary niegaszonego wapna i smo³y, niktdobrze nie rozu­mia³, w jaki sposób zacz¹³ wy³aniaæ siê z wnêtrznoœci ziemi domnie tylko najwiêkszy, jaki kiedykolwiek widziano w Macondo, ale te¿ najbardziejgoœcinny i ch³odny ze wszystkich istniej¹cych na obszarze moczarów, [osêArcadio Buendia, usi³uj¹c zaskoczyæ Bosk¹ Opatrznoœæ poœród tego kataklizmu,nie dostrzeg³ w ogóle, co siê wokó³ niego dzieje [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl