[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I takie są skutki słuchania twoich dobrych rad - powiedziała przez łzy.- Jest taki wściekły, że o niczym nie chce ze mną rozmawiać.Z oczu Davida trudno było cokolwiek wyczytać.Kryło się w nich jednak na pewno współczucie, może nawet politowanie.- Biedna Rose - szepnął, obejmując ją ramieniem.- Naprawdę niepotrzebnie tu za nim przyjechałaś.Popatrzyła na niego z wściekłością.- Nie rozumiesz - powiedziała i odetchnęła głęboko.- To ja zerwałam zaręczyny, a on się teraz na mnie mści.Dlatego nie chce ze mną pracować.Przytulił ją mocniej.- To zupełnie naturalne.Gdybyś to mnie odtrąciła, też nie potrafiłbym znieść twojego widoku.Odsunęła się od niego gwałtownie.- Nic nie rozumiesz - powtórzyła.- Ależ rozumiem.Widzę, że próbujesz go odzyskać i dlatego tak się zdenerwowałaś.- Urwał na chwilę.- Będziesz się jednak musiała przyznać w końcu do porażki.Wiem, że to niełatwe, sam mam za sobą podobne doświadczenia, ale któregoś dnia poznasz kogoś innego i zaczniesz się sama sobie dziwić, co takiego w nim widziałaś.Spojrzała na niego z niedowierzaniem.- Wszystko ci się pokręciło.Dlaczego nie wierzysz, że nie kocham Pete’a i nigdy go nie kochałam? Wcale nie przyjechałam tutaj po to, żeby go odzyskać.Wiem, że to może tak wyglądać, ale pozory mylą.Uwierz mi.Przez chwilę patrzył na nią tak badawczo, że aż się zaczerwieniła.- To dlaczego w takim razie zdecydowałaś się pracować akurat tutaj, u licha? Taka dziewczyna jak ty może sobie wszędzie znaleźć posadę.- Pokręcił wolno głową.- Chyba jednak nie mówisz prawdy.Oczywiście, to nie mój problem, ale nie lubię, kiedy ktoś się sam oszukuje.Tego już nie wytrzymała.- Mężczyźni! - warknęła.- Wszyscy jesteście do siebie podobni.Nie wierzycie, że jakakolwiek dziewczyna mogłaby was porzucić! Wasze męskie ego przewraca wszystko do góry nogami, a wam się wydaje, że zawsze macie rację.David zbladł jak ściana, w jego oczach błysnął gniew.Szybkim ruchem objął Rose i niemal zgniótł ją w ramionach.Usiłowała walczyć, ale na próżno.David odszukał ustami jej wargi i mocno ją pocałował.Gdy wreszcie wypuścił ją z objęć, nogi drżały jej tak mocno, że musiała przysunąć sobie krzesło.- Nie wiem, co ci powiedzieć.- odezwał się zmienionym głosem.Patrzyła na niego z przerażeniem, całkowicie wytrącona z równowagi.Wiedziała, że nigdy nie zapomni tego pocałunku, choć ze strony Davida był to zapewne jedynie przejaw chwilowego braku kontroli nad emocjami.Zdobyła się jednak na obojętne wzruszenie ramion.- Absolutnie cię nie rozumiem, ale wiem, że wyrobiłeś sobie fałszywy pogląd na temat mojego stosunku do Pete’a.Współczujesz mi, gdyż sądzisz, że to ja zostałam odtrącona i przyjechałam tu za narzeczonym, żeby go odzyskać.Z drugiej strony twierdzisz, że Pete zachowuje się naturalnie, bo cierpi.Po czyjej w końcu jesteś stronie?- Po niczyjej - odparł posępnie.- Problem polega na tym, że nie wiem, komu wierzyć.Wiem tylko, że oboje mnie oszukujecie, a tego nie mogę tolerować.Zaczynam wierzyć, że prowadzicie ze mną jakąś grę i jeśli wkrótce nie odkryję prawdy, to oboje będziecie musieli zrezygnować z pracy.- Odwrócił się do drzwi.- Jeśli się jednak przekonam, że naprawdę jesteś niewinna, poproszę cię o rękę.Spojrzała na niego z takim przerażeniem, że zatrzymał się w progu.Na widok jego szelmowskiej miny dostała ataku histerii.Nie zdołała nad sobą zapanować i zaczęła się głośno śmiać.Nagle poczuła, że David wsuwa jej do ręki szklankę z wodą.Wzięła automatycznie szklankę i szybko wypiła wodę.- To oczywiście żart - powiedziała, zaczerpnąwszy powietrza.- Bardzo głupi i w złym guście.Pracodawca molestujący podwładną.Tak to się chyba nazywa, prawda?- Z pewnością - odparł sarkastycznie.- Możesz mnie nawet podać do sądu.To wreszcie rozwiązałoby wszystkie nasze problemy.Odwrócił się i wyszedł szybko, pozostawiając Rose w stanie absolutnego oszołomienia.W pierwszej chwili miała ochotę pobiec do mieszkania Pete’a i wszystko z nim wyjaśnić, lecz rozsądek wziął górę nad emocjami.Postanowiła w końcu zignorować zarówno mściwy plan Pete’a, jak i podejrzenia Davida.A potem zastanowiła się nad tym wszystkim raz jeszcze i doszła do wniosku, że David naprawdę ma prawo czuć się oszukany.Nie powiedziała mu przecież wszystkiego podczas pierwszej rozmowy, toteż nic dziwnego, że teraz wszelkie tłumaczenia przyjmuje nieufnie.Zrozpaczona zaczęła rozważać możliwość rezygnacji.W końcu nie zostawiłaby Davida w sytuacji bez wyjścia Susan da sobie świetnie radę sama, a wkrótce na miejsce Rose znajdzie się ktoś inny.Wróciwszy do domu, przygotowała sobie kolację, na którą jednak nie miała ochoty.Odsunęła talerz, ukryła głowę w dłoniach i spróbowała zebrać rozproszone myśli.Nagle wszystko stało się proste.Tak, należy zignorować zarówno Davida, jak i Pete’a, i pracować, jakby nic sienie stało.Pete może sobie intrygować spokojnie dalej, a David podejrzewać ich oboje.Jakie to ma znaczenie?Lubiła swoją pracę, a wolny czas mogła poświęcić na rozwijanie zainteresowań, co na pewno pociągnęłoby za sobą nawiązanie nowych znajomości.Humor znacznie się jej poprawił i właśnie miała zamiar posłuchać muzyki, kiedy odezwał się dzwonek.W obawie, że to może być Pete, wahała się przez chwilę, czy podejść do drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]