[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszelka filozofia jestfilozofi¹ powierzchni — mniema pustelnik: jest w tem coœ dowolnego, ¿e w³aœnietu siê zatrzyma³, spojrza³ za siebie, rozejrza³ siê, ie w tem miejscu g³êbiejnie kopa³ i od³o¿y³ precz rydel, — lecz jest w tem zarazem coœ podejrzanego.Wszelka filozofia ukrywa równie¿ jak¹œ filozofiê; wszelkie mniemanie jest tak¿ekryjówk¹, a wszelkie s³owo mask¹.Ka¿dy g³êboki myœliciel bardziej siê lêka, ¿e go zrozumiej¹, ani¿eli by go niezrozumiano.Byæ mo¿e, i¿ z ostatniego powodu cierpi jego pró¿noœæ, lecz zpierwszego — jego serce, jego dobroæ, co ustawicznie powtarza: ah, czemu¿chcecie uginaæ siê pod tem samem brzemieniem, pod którem ja siê uginam ?Cz³owiek, to z³o¿one, k³amliwe, kunsztowne i nieprzeniknione zwierzê,groŸniejsze dla innych zwierz¹t raczej z powodu swej chytroœci i roztropnoœcini¿ z powodu swej si³y, wynalaz³ czyste sumienie po to, aby rozkoszowaæ siêwreszcie sw¹ dusz¹, jako czemœ niez³o¿onem; zaœ ca³y mora³ jest ci¹g³emzuchwa³em fa³szerstwem, dziêki któremu rozkoszowanie siê poznaniem duszy jestwogóle mo¿liwe.Z tego punktu widzenia w zakres pojêcia sztuki wchodzi o wielewiêcej, niŸli pospolicie siê mniema.Filozof: to czlowiek, który ustawicznie widzi, s³yszy, podejrzywa niezwyklerzeczy, marzy o nich, doœwiadcza i spodziewa siê ich; w którego w³asne jegomyœli bij¹ gdyby od zewn¹trz, gdyby od góry i do³u, ni to w³aœciwego jemurodzaju wypadki i pioruny; który, kto wie, czy sam nie jest nawa³nic¹, nowymigromami brzemienn¹.Jest to cz³owiek przeznaczenia, doko³a którego wszystkowre, szemrze i rozpada siê, doko³a którego dziej¹ siê rzeczy straszne.Filozof:ah, to istota, która czêsto siebie odbiega, czêsto siebie siê lêka, — lecznazbyt jest ciekawa, by znowu do siebie nie wróciæ.—Czlowiek, który powie: to rai siê podoba, to biorê sobie na w³asnoœæ, bêdêstrzeg³ i przed wszystkimi broni³; czlowiek, który potrafi sw¹ spraw¹pokierowaæ, swe postanowienie przeprzeæ, jakiejœ myœli dochowaæ wiary, kobietêokie³znaæ, zuchwalca pokonaæ i ukaraæ; cz³owiek, który w³ada swym mieczem iswym gniewem, do którego garnie siê i któremu podlega wszystko, co s³abe,cierpi¹ce, uciœnione, nawet zwierzêta; s³owem, czlowiek, który urodzi³ siêw³adc¹, — gdy taki cz³owiek wspó³czuje, no, to takie wspó³czucie coœ warte !Lecz có¿ po wspó³czuciu tych, którzy sami cierpi¹ !Albo tych, którzy na domiarwspó³czucie g³osz¹ ! Dziœ prawie w ca³ej Europie objawia siê chorobliweprzeczulenie i wra¿liwoœæ na boi, wstrêtna niewstrzemiêŸliwoœæ w skargach,rozdelikacenie jakieœ, które za pomoc¹ religii i filozoficznych brednichcianoby wystrychn¹æ na coœ wy¿szego, — istnieje po prostu kult cierpienia.Wtem, co marzyciele ci ochrzcili imieniem wspó³czucia rzuca siê przedewszystkiemw oczy, jak mi siê zdaje, niemêskoœæ.Ten nowy objaw z³ego smaku zas³uguje nadosadne i gruntowne napiêtnowanie i chcia³bym, by, jako amulet przeciwko tejs³aboœci, ga¿ saber, — czyli, dla lepszego zrozumienia, radosn¹ wiedzêzawieszano sobie na sercu i szyi.Wada olimpijska.— Na przekór owemu filozofowi, który, jako prawy Anglik,chcia³ oczerniæ œmiech przed wszystkiemi myœl¹cemi g³owami - œmiech jest wielk¹u³omnoœci¹ ludzkiej natury i ka¿dy myœl¹cy czlowiek bêdzie usi³owa³ otrz¹sn¹æsiê z tej u³omnoœci (Hobbes) —, pozwoli³bym sobie nawet na hierarchiêfilozofów, zale¿n¹ od hierarchii ich œmiechu — najwy¿ej staliby ci, którzybyliby zdolni do z³otego uœmiechu.A je¿eli i bogowie filozofuj¹, na co mnieró¿ne naprowadza³y ju¿ myœli —, to nie w¹tpiê, ¿e umiej¹ œmiaæ siê przytem wnadludzki i nowy sposób — kosztem wszystkich powa¿nych rzeczy! Bogowie lubi¹drwiæ : i jak siê zdaje, nawet przy œwiêtych czynnoœciach nie mog¹ siêwstrzymaæ od œmiechu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]