[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy to ciê zadowala?Ch³opiec kiwn¹³ g³ow¹ z powag¹.- Mój pan jest wielce ³askawy.- Po chwili wyci¹gn¹³ z worka jak¹œ kie³basê.-Wiedzia³em, szlachetny panie, ¿e oka¿esz mi ³askê, wróci³em wiêc jeszcze i ztym oto.- Czekaj¿e! Gdzie to zdoby³eœ?- W jednym z pokojów na ni¿szym piêtrze - zacz¹³ Suli który, s¹dz¹c z jegoumeblowania, chyba by³ sypialn¹ jakiejœ damy, znalaz³em grzebieñ w oprawie zesrebra zdobionego turkusami.Zostawi³a go tam chyba jakaœ niedba³a s³u¿¹ca (janigdy bym do czegoœ takiego nie dopuœci³!).Sprzeda³em go na bazarze.Zapieni¹dze, które mi za niego dano, naby³em ró¿ne ró¿noœci.Nie trap siê, panie.Ka¿d¹ rzecz kupowa³em na innym kramie, tak ¿e nikt nie móg³ mnie rozszyfrowaæ.Proszê.- Poda³ Borrikowi koszulê.Materia³, z którego j¹ uszyto, nie by³ zbytwytworny, ale o niebo lepszy od grubego samodzia³u prymitywnego wora, jaki dalimu handlarze.Potem ch³opiec wrêczy³ ksiêciu parê portek, jakie chêtniewdziewali marynarze ¿egluj¹cy po Morzu Goryczy.- Nie mog³em ju¿ kupiæ butów, panie, ale zosta³o mi jeszcze trochê najedzenie.Borric nagrodzi³ przedsiêbiorczego wyrostka przyjaznym uœmiechem.- Œwietnie siê spisa³eœ.Poradzimy sobie i bez butów.Marynarze czêsto ³a¿¹ nabosaka.Ale do portu musimy przedostaæ siê w nocy, ¿eby nikt nie zauwa¿y³ mojejrudej czupryny.- Panie, i o tym pomyœla³em.- Ch³opiec poda³ Borrikowijak¹œ buteleczkê i grzebieñ.Dosta³em to u przekupnia, który zaopatruje starekobiety lekkich obyczajów.Twierdzi, ¿e to siê nie zmyje i nie sp³ucze tegozwyk³y deszcz.To olej zwany macasar.Borric odkorkowa³, pow¹cha³ i ¿achn¹³ siê uderzony ciê¿kim, zawiesistymkorzennym zapachem p³ynu.- No.dobrze by by³o.Ten zapach œci¹gnie do mnie wszystkie muchy st¹d dostolicy.- Kupiec twierdzi, ¿e szybko siê ulotni.- Lepiej bêdzie, jeœli ty siê tym zajmiesz - ja móg³bym po³owê rozlaæ.Jest takciemno, ¿e nie wiem, jak sobie poradzisz.Ch³opiec wtar³ zawartoœæ buteleczkiwe w³osy ksiêcia beznajmniejszych k³opotów.Potem rozczesa³ czuprynê Borrika, przeci¹gaj¹cgrzebieniem po ka¿dym kêdziorze.- Z t¹ opalenizn¹, wasza mi³oœæ, wygl¹dasz kubek w kubek jak typowi durbiñskimarynarz.- A ty? - spyta³ Borric.- Mam w worku koszulê i portki dla siebie, szlachetny.Suli Abul znany by³ ztego, ¿e odziewa³ siê w luŸn¹ opoñczê.By³a doœæ obszerna, by ukryæ mojecz³onki, kiedy udawa³em kalekê.Borric wybuchn¹³ œmiechem, ch³opiec zaœ nadal pracowa³ nad jego w³osami.Zwestchnieniem ulgi ksi¹¿ê pomyœla³, ¿e ich sytuacja nie jest najgorsza i ¿emo¿e jeszcze zdo³aj¹ siê z niej jakoœ wykaraskaæ.¯eglarz ze swoim m³odszym bratem wyszli na ulice Durbinu tu¿ przez œwitem.Borric zupe³nie s³usznie spodziewa³ siê, ¿e o tej porze w pobli¿u pa³acunamiestnika nie bêdzie ¿ywej duszy, z drugiej zaœ strony s¹siedztwo siedzibyw³adz by³o chyba ostatnim miejscem w mieœcie, gdzie szukaliby go ³apacze.Obajzbiegowie w³aœnie dlatego skierowali siê te¿ zaraz do koszar niewolników.Nie³atwo by³oby siê domyœliæ, ¿e uciekinierzy ukrywali siê w pa³acunamiestnika, ale jeszcze bardziej nieprawdopodobne by³o przypuszczenie, ¿eschronili siê tam, sk¹d niedawno uciekli.Borric zreszt¹ nie najlepiej siê czu³w bogatszych dzielnicach - obecnoœæ kiepsko odzianych ¿eglarzy mog³a tuœci¹gn¹æ na nich niepo¿¹dan¹ uwagê.Ksi¹¿ê zatrzyma³ siê, kiedy byli zaledwie o jeden kwarta³ od koszar.Nadrewnianej œcianie mijanego w³aœnie sk³adziku przybito nowe og³oszenie.Namalowa³ je bieg³y rysownik i czerwonymi literami wypisa³ sumê nagrody.- Panie, co tu jest napisane? - spyta³ Suli.- Okropne morderstwo! - przeczyta³ Borric na g³os.Niech ich zaraza! Ch³opcze,obwiniaj¹ mnie o œmieræ ¿ony namiestnika! - M³ody ksi¹¿ê zblad³ jak kreda.-Bogowie i demony! - szybko przeczyta³ ca³y list goñczy.-Napisano tu, ¿eniewolnik z Królestwa zgwa³ci³ i zamordowa³ ma³¿onkê namiestnika, a nastêpnieskry³ siê gdzieœ w mieœcie.Tysi¹c sztuk z³ota nagrody dla tego, kto go wyda! -Borric niemal nie wierzy³ w³asnym oczom.- Tysi¹c? - ¿achn¹³ siê Suli.- Panie, to fortuna!Borric spróbowa³ oceniæ wysokoœæ nagrody.By³o to oko³o piêciu tysiêcykrólewskich suwerenów, roczny dochód z niedu¿ego maj¹tku, suma osza³amiaj¹cowysoka za schwytanie ¿ywego czy martwego zbieg³ego niewolnika-nawet jeœli dojego zbrodni do³o¿yæ te¿ zamordowanie ¿ony dostojnika.Borric potrz¹sn¹³ g³ow¹,gdy¿ domyœli³ siê prawdy.- Ten bydlak sam zabi³ swoj¹ ¿onê, by daæ stra¿nikom powód do uciszenia mnie nazawsze!Suli filozoficznie wzruszy³ ramionami.- Nic w tym dziwnego.Powinieneœ wiedzieæ, panie, ¿e namiestnik ma kochankê,która ¿¹da odeñ coraz wiêcej.Usun¹³ zatem ¿onê, by - po odczekaniuodpowiedniego czasu - poœlubiæ kochankê.I tak to przy jednym ogniu upieczedwie pieczenie - zadowoli zarówno kochankê, jak i przywódcê spisku, LordaOgnia.Dodatkow¹ korzyœci¹ z ca³ej operacji jest to, ¿e owa kochanka, choæpowiadaj¹, i¿ to kobieta zdumiewaj¹cej urody, bêdzie musia³a zachowaæ umiar,skoro wychodzi za cz³owieka, który tak ³atwo i sprawnie pozby³ siê pierwszej¿ony, by jejmiejsce zajê³a nastêpna.Kiedy jej uroda nieco zblaknie z wiekiem.- Lepiej ruszajmy - przerwa³ Borric filozoficzne wywody urwisa.-Za godzinêulice wype³ni¹ siê gwarem i ruchem.Wygl¹da³o na to, i¿ Suli nie potrafizamilkn¹æ - chyba ¿e podgroŸb¹ natychmiastowej œmierci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]