[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie! Dolo nie powinna cierpieć! Nigdy! Nigdy! - zawołał Janek.- Postaramy się zapobiec temu.Nie mówmy jednak dziś o takich smutnych sprawach.A więc, Janku, od jutra stołujesz się u nas - to już postanowione.Możesz zresztą cały swój wolny czas spędzać w willi Melanii.- Bardzo chętnie, ale czy nie będę wam przeszkadzał?- Co znowu? A kiedy wyjeżdżasz, Janku?- Dwudziestego piątego września.Muszę się jeszcze postarać o mieszkanie, bo chciałbym od razu po rozpoczęciu semestru zabrać się do roboty.Nie chcę tracić czasu i pragnę jak najprędzej zdobyć dyplom.- Masz słuszność, Janku.Nie będziesz hulał, wiem o tym.- Na pewno nie.A podczas wakacji będę dalej pracował w fabryce, aby mieć praktykę.Ludwik z uśmiechem skinął głową.Podobały mu się poważne zapatrywania Janka.Kochał go jak syna.Ten chłopiec przypominał mu jego młodość.Ponieważ nie miał własnych dzieci, więc postanowił, że Janek zostanie jego spadkobiercą.Teraz powróciła Dolo.Zaledwie jej tancerz oddalił się, rzekła z żałosną miną:- Bardzo mi się jedna rzecz nie podoba.- Co takiego?- Że muszę tańczyć z każdym panem, który mnie poprosi do tańca.- Czy nie podobał ci się twój tancerz?- Ach - westchnęła - ci koledzy Egona to jacyś dziwni ludzie.Zdaje mi się, że nauczyli się na pamięć tego, o czym powinno się mówić z młodą panienką.Każdy mówi to samo: „Pani tańczy jak rusałka!” „Pani ma prześliczną sukienkę!”, „Jakie to interesujące, że pani przyjechała z Brazylii”, „Czy wszystkie kobiety w Brazylii są tak piękne jak pani?” Naprawdę, Luteczku, jakby wyuczona lekcja! Dlatego też dawałam wszystkim te same odpowiedzi.Nic mądrzejszego nie wpadło mi do głowy.Obydwaj panowie spojrzeli na nią i zaczęli się śmiać.Janek promieniał z zadowolenia.- A czy nie lubisz, gdy panowie mówią ci takie miłe rzeczy? - zapytał.- Miłe rzeczy? To przecież są banalne komplementy, które na pewno mówią każdej.- Widzę, Dolo, że gniewasz się na biednych kolegów Egona - powiedział ze śmiechem Ludwik Rodenberg.- No tak! Niech innym paniom opowiadają swoje głupstwa, a mnie niech dadzą spokój.Wolałabym tańczyć z Jankiem, z nim tańczę najlepiej.A poza tym można z nim rozsądnie pogadać.Ludwik stwierdził z przyjemnością, że Janek zarumienił się z radości.- No, nie będę wam przeszkadzać, tańczcie sobie.Janek otoczył Dolo ramieniem i uprowadził ją w wir roztańczonych par.Był znowu bardzo szczęśliwy.Przecież Dolo powiedziała, że najbardziej lubi tańczyć z nim.Widocznie nikt z obecnych panów nie spodobał jej się bardziej od niego.Nie odstępował jej ani na krok, dopóki ostatni goście nie wyszli z willi Melanii.Schował starannie chusteczkę, którą Dolo ocierała łzy z oczu.Zdarzało się nawet, że przyciskał ją ukradkiem do ust.* * *Następne tygodnie upłynęły zbyt prędko dla Dolo i Janka.Przebywali teraz bardzo wiele z sobą.Janek był stałym gościem w willi Melanii.Nocował tylko w willi Rodenberg, gdzie na razie w ciągu dnia pracowali jeszcze rzemieślnicy, ponieważ w czasie nieobecności Ewy-Marii dokonywano remontu i przebudowy jej apartamentów.Janka czekała teraz dłuższa rozłąka z siostrą.Gdy Ewa-Maria powróci z podróży poślubnej, on będzie już w Charlottenburgu.Dolo martwiła się ogromnie wyjazdem Janka i ze zmartwienia kłóciła się z nim trochę.Janek jednak był zbyt smutny, aby się z nią długo sprzeczać.Zgoda następowała szybko, a wtedy Janek starał się pocieszać Dolo.- Nie martw się, nie będziesz sama.Przecież wkrótce po moim wyjeździe powróci Ewa-Maria.- Ach, ona przecież ma swego męża i nie znajdzie czasu dla mnie.- Zapominasz, że Ralf prawie cały dzień spędza w fabryce.Wtedy Ewa-Maria będzie sama.Możecie wiele przebywać z sobą.- Tak, to bardzo przyjemnie, ale twoja siostra może najwyżej godzinkę jeździć konno.Dla mnie to za mało.A ja znowu nie potrafię tak długo siedzieć spokojnie w pokoju.- Możecie przecież odbywać razem długie piesze spacery.Ewa - - Maria jest bardzo wytrzymała.A poza tym już niedługo do Bożego Narodzenia.Wtedy ja przyjadę i będziemy razem obchodzili Gwiazdkę.Dla ciebie to nowość.Czy tam w Armadzie obchodziliście święta Bożego Narodzenia?- Tak, w miarę możności.Ale mamusia i Luteczek mówili zawsze, że to nie jest prawdziwa Gwiazdka.- I mnie się tak zdaje.Tym razem zobaczysz prawdziwą Gwiazdkę.Spodziewam się, że spadnie porządny śnieg.Śniegu chyba także nie widziałaś.I na pewno nie uprawiałaś sportów zimowych.- Nie, przecież tam nigdy nie było śniegu.- Ach, tutaj będziemy razem jeździć na saneczkach.Mamy wspaniały tor na wzgórzu.Ewa-Maria także lubi bardzo ten rodzaj sportu.Będziesz miała dość ruchu na świeżym powietrzu.To wielka przyjemność.Oczy Dolo zabłysły.- Ach, cieszę się z góry tą myślą.Luteczek opowiadał mi bardzo wiele o niemieckiej zimie.- Czy ci tylko nie będzie u nas za zimno? Musisz uważać, żebyś się nie zaziębiła.Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy marznąć?Roześmiała się.- O, tak! W Armadzie bywały niekiedy bardzo zimne noce, wtedy marzło się porządnie.Ale w dzień nigdy.- Przekonasz się, jak zimno bywa u nas.Musisz się bardzo ciepło ubierać.Czy ty właściwie masz futrzany płaszczyk?- Tak, Luteczek kupił mi w Hamburgu futro, ponieważ strasznie marzłam wieczorami.- To bardzo dobrze.Gdy nastaną mrozy, musisz się ubierać w futerko.I nie mów za wiele, gdy wyjdziesz w taki mroźny dzień.Musisz dopiero przywyknąć do tej temperatury - upominał ją Janek.Zbliżał się dzień jego wyjazdu.Musiał zająć się różnymi przygotowaniami do podróży, lecz każdą wolną chwilę spędzał z Dolo.Lękał się po prostu pożegnania z Dolores.Ona zaś uważała jego wyjazd za wielkie nieszczęście.Starała się panować nad smutkiem, mimo to ojciec jej zauważył, jak bardzo Dolo cierpi na myśl o rozstaniu z Jankiem.- Trzeba być mężną, Dolo - powiedział raz do niej - ja także będę mężny.- Czy ty także martwisz się tak okropnie, że Janek wyjeżdża? - zapytała nie przeczuwając, jak bardzo się zdradza tym powiedzeniem.- Tak, Dolo, bardzo.- Ale on musi wyjechać, prawda?- Musi.Powinien poznać świat i ludzi, powinien się jeszcze dużo uczyć.- Przecież on umie już tak wiele.- Ale nie dosyć.Westchnęła ciężko.- Tak, on sam powiedział, że chce się dużo nauczyć i stać się mężczyzną.- Czy tak? Chce się stać mężczyzną? No, niewiele mu już brakuje do tego.- Naprawdę? To może wcale nie potrzeba, żeby się jeszcze uczył przez całe trzy lata?- Nie, Dolo, to jest konieczne.Janek powinien zdobyć dyplom inżynierski.Zobaczysz, on postara się o to w najkrótszym czasie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl