[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem podniósłwzrok z rosnącym zaskoczeniem.- Nie rozumiem.Dlaczego nie czek kasjerski, zamiast pięciuset tysięcy dolarów w walucie?- Dyrektorzy nowojorskiego banku Hudson River wolą trans-akcje gotówkowe.Jak pan wie z naszej korespondencji, zamierzamy otworzyć filie na Zachodzie w miastach, które według nas mają moŜliwości rozwoju.Uznaliśmy, Ŝe wygodnie będzie mieć pieniądze pod ręką, kiedy otworzymy nasze placówki.Cardoza spojrzał na Ru skina z niepokojem.- Mam nadzieję, Ŝe pańscy dyrektorzy nie zamierzają otwierać konkurencyjnego banku w Salt Lake City.Ruskin uśmiechnął się szeroko i pokręcił głową.- W Phoenix w Arizonie i w Reno w Nevadzie powstaną pierw sze filie banku Hudson River na Zachodzie.Cardozie wyraźnie ulŜyło.- Phoenix i Reno z pewnością nieźle prosperują.- Czy w Salt Lake zdarzył się kiedykolwiek napad na bank? -spytał od niechcenia Ruskin, spoglądając na skarbiec.Cardoza zrobił lekko zdziwioną minę.- W tym mieście nigdy.Jego mieszkańcy by na to nie pozwolili.Salt Lake jest jednym z najbezpieczniejszych miast w kraju.Mor-moni to prawi i religijni ludzie.Proszę mi wierzyć, panie Ruskin, Ŝe Ŝaden bandyta nie odwaŜyłby się napadać na ten bank.Pańskie pieniądze będą w stu procentach bezpieczne, gdy tylko zamkniemy je w skarbcu.- Czytałem o pewnym męŜczyźnie nazywanym Rzeźnikiem, który rabuje i morduje w zachodnich stanach.- Bez obaw, zdarza się to tylko w małych górniczych miastach, gdzie kradnie pieniądze na wypłaty.Nie byłby na tyle głupi, Ŝeby napadać na bank w tak duŜym mieście jak Salt Lake.Zanim zdąŜyłby przekroczyć granice miasta, zostałby zastrzelony przez policję.5 - Pościg65Ruskin wskazał głową skarbiec.- Robi wraŜenie.- To najlepszy skarbiec na zachód od Missisipi, wykonany specjalnie dla nas w Filadelfii - odrzekł dumnie Cardoza.- Pułk wojska uzbrojony w armaty nie zdołałby włamać się do środka.- Widzę, Ŝe jest otwarty w godzinach pracy.- A czemu nie? Nasi klienci lubią widzieć, jak dobrze są chro-nione ich pieniądze.I jak wspomniałem, Ŝaden bank nie został nigdy ograbiony w Salt Lake City.- Kiedy jest tu najmniejszy ruch?Cardoza nie zrozumiał.- Najmniejszy ruch?- O jakiej porze dnia macie najmniej interesantów?- Wczesnym popołudniem, między pierwszą trzydzieści a drugą.Większość naszych klientów wraca wtedy do swoich biur po przerwie na lunch.A poniewaŜ zamykamy o trzeciej, sporo interesantów przychodzi w ostatniej chwili.Dlaczego pan pyta?- Jestem po prostu ciekaw, jak to wygląda w porównaniu z naszym nowojorskim bankiem.Wydaje się, Ŝe podobnie.- Ruskin poklepał walizkę.- Zostawię w niej pieniądze i zabiorę ją jutro.- Niedługo zamykamy, ale kaŜę mojemu zastępcy przeliczyć je jutro z samego rana.Cardoza otworzył szufladę biurka, wyjął skórzaną księgę i wypisał dowód wpłaty pięciuset tysięcy dolarów.Wręczył dokument Ruskinowi, a ten wsunął go do duŜego portfela, który nosił w we-wnętrznej kieszeni surduta.- Mógłbym o coś poprosić? - zapytał Ruskin.- Naturalnie.Czym mogę słuŜyć?- Chciałbym być do dyspozycji przy liczeniu pieniędzy.- To bardzo uprzejme z pana strony, ale jestem pewien, Ŝe pań-ski bank wyliczył kwotę co do dolara.- Jestem wdzięczny za zaufanie, ale chciałbym być obecny po prostu na wszelki wypadek.Cardoza wzruszył ramionami.- Jak pan sobie Ŝyczy.66- Mam jeszcze jedną prośbę.- Tak?- Muszę coś załatwić jutro rano i będę wolny dopiero o pierwszej trzydzieści.A poniewaŜ wtedy macie najmniejszy ruch, chyba byłoby najwygodniej przeliczyć pieniądze właśnie o tej porze.Cardoza skinął głową na znak zgody.- Ma pan całkowitą rację.- Wstał i wyciągnął rękę.- Zatem do jutrzejszego popołudnia.Ruskin uniósł laskę w poŜegnalnym geście i wyszedł z gabinetu Cardozy.Minął straŜnika, który nawet na niego nie zerknął, i machnął laską jak batutą, gdy znalazł się na chodniku.Uśmiechnął się pod nosem.Nie zamierzał wracać do banku tylko po to, by przeliczyć zawartość walizki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]