[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To już nie był skarb.To było zwykłe świństwo.Czyjś bezczelny żart.Zaraz, a dlaczego żart? Kto będzie płatał takie figle? Babcia Kapłan? Przecież w nocy śpi, a zresztą z wiekiem nastąpiła u niej atrofia poczucia humoru.Może ktoś inny z sąsiadów? A może ja postradałem zmysły? Wobec tego i Mitin zwariował, a to człowiek trzeźwy.Wziąłem but do ręki.Jeszcze pachniał świeżą skórą i łatwo się giął.Przymierzyłem hełm.Z trudem włożyłem go na głowę.Był ciężki i prawdziwy, nie blaszana imitacja dla Mosfilmu.Siedziałem tak w hełmie i z butem w ręku.Czekałem na jakiś cud.Przebiegłem w pamięci wszystkie zdarzenia ubiegłej nocy.Dźwięki i łomoty w ścianie, ciepłe monety, żelazna rękawica.Przypomniałem sobie monetę, która ze stropu skrytki spadła mi na rękę.Rozmyślałem nad tym, ale nic mądrego nie przychodziło mi do głowy.Później w skrajnym zakłopotaniu wsunąłem rękę do niszy i obmacałem strop.Był gładki jak lustro odbijające ciemną noc.Wyjąłem jeszcze kilka cegieł, by ułatwić sobie pracę, i w ciągu godziny pozbawiłem skrytkę przedniej ścianki.Teraz mogłem obejrzeć wszystko szczegółowo.Okazało się, że błyszczące pasy na tylnej ścianie nie są stalowe, lecz z tego samego lustrzanego stopu, co strop, a jedną z bocznych ścianek dzielą na kwadraty białe paski.U dołu przebiegały jakieś linie, a między nimi cienkie szczeliny, którymi postanowiłem się zająć w następnej kolejności.By się lepiej przyjrzeć, wetknąłem do otworu głowę, i wtedy coś mnie trzepnęło tak mocno, że ujrzałem gwiazdy.Cofnąłem szybko głowę.Boleśnie uderzywszy mnie w koniec nosa upadł na dno wnęki stary pistolet z wygiętą rękojeścią.Spojrzałem w górę.Strop był tak samo gładki i czarny.Cóż u diabła? Czy po to dwadzieścia sześć lat byłem pod władzą radziecką, aby się osobiście przekonać, że siły nieczyste jednak istnieją?„A jeśli mimo wszystko ich nie ma? — pomyślałem nagle, obracając w ręku pistolet.— Jeśli całe to diabelstwo da się jakoś wyjaśnić? Ale jak? Do czegóż to podobne? — zastanawiałem się patrząc w ciemną otchłań niszy.— Cóż to przypomina ze znanych mi rzeczy?” Postanowiłem — jak widzicie — znaleźć wyjaśnienie posługując się analogią.Myślałem długo, dwadzieścia minut.Aż nagle dostrzegłem analogię.Ten figiel kojarzył rai się ze skrzynką pocztową.Do skrzynki przez szparę wpadają listy i druki.Dobrze.Co dalej? Jeśli to taka osobliwa skrzynka pocztowa, powinien się w niej znajdować otwór dla odbiorcy.W tym właśnie sęk.Odbiorcy nie było.Przecież dopóki nie rozbiłem ściany, skrzynka nie miała wylotu.To, co w nią wpadało, musiało tam pozostać.Rozpatrzmy to zagadnienie z innego punktu widzenia.Kto i czym napełnia tę skrzynkę pocztową? — Kto? — na razie nie wiadomo.Ale czym — już wiem.Różnymi przedmiotami z Rosji sprzed Piotra I.Skąd się one biorą? Z muzeum? Kradzione.Mało prawdopodobne.Po trzecie — do zaprzeszłej nocy nikt do skrzynki pocztowej nic nie wrzucał.Dziś wrzucono.Gdyby się to stało wcześniej — w ciągu ostatnich dwudziestu lat — usłyszałbym jakiś dźwięk.Albo mama by usłyszała.Ma bardzo czułe ucho.Skrzynka zaczęła więc działać dopiero wczoraj.A może?…I wtedy wpadła mi do głowy kompletnie zwariowana myśl, którą można wytłumaczyć tylko tym, że znalazłem się w zupełnie zwariowanej sytuacji.Mam więc skrzynkę pocztową bez wylotu.Wpadają do niej przedmioty sprzed wielu lat.A po dziś dzień nie wpadały.Dlaczego dziś otworu nie ma, a wtedy był? Czy wiecie, o co mi chodzi? Wtedy, kiedy te przedmioty weń wkładano.Przed trzystu laty, kiedy ten dom świeżo zbudowano.A jeśli ten otwór był wtedy, to kiedy owe przedmioty ma się wyjmować? W przyszłości? Za sto lat? Albo za dwieście.Wówczas, gdy żyć będą ludzie, którzy potrafią się przenosić o kilka stuleci wstecz.Jeśli ta zwariowana myśl ma jakiś sens, to jasne się staje, dlaczego przedmioty zaczęły się zjawiać dopiero wczoraj.Nie dlatego, że skrzynka zaczęła wczoraj działać, tylko dlatego, że się wczoraj zepsuła.Tak, to awaria.Na linii „przeszłość–przyszłość” wysiadł jakiś tranzystor i powstała dziura.A może przebicie w izolacji? Czy nie może się coś takiego zdarzyć.I właśnie do mojego pokoju, w mój czas, zaczęły wpadać przedmioty wydobyte przez przyszłych archeologów z dalekiej przeszłości.Pomysł mi się podobał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]