[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu zaczekam na konkretne objawy.- Och.- Nie dowiedział się zbyt wiele.- Czy Lorenzo powiedział ci, że był u mnie? - spytał w końcu.- Tak.- Przestała wpatrywać się w swoje dłonie.Pochylił się i ujął je.Były zimne, jakby trzymała je w górskim strumieniu.Pogłaskałje, pragnąc, by ich nie cofnęła.Podniosła oczy i ich spojrzenia spotkały się.- Ja.muszę ci wszystko wyjaśnić.W końcu uzyskałem na to zgodę - powiedział.- Zgodę?- Tak.- Od twojego szefa?- Właśnie tak.Uwolniła, dłonie i położyła, z powrotem na kolanach.- Do diabła, Angie, czy pozwolisz mi wreszcie wszystko wytłumaczyć? - Zerwał się z fotela i podszedł do drzwi prowadzących na taras.Nie powinien sądzić, że potrafi skłonić ją do wysłuchania wszystkiego, co pragnął jej powiedzieć.Jakby w odpowiedzi na jego obawy, Angie powiedziała:- Ja słucham, Zeke.Odwrócił się do niej.Była już spokojniejsza, a policzki zaróżowiły się jej nieznacznie.Czemu ta kobieta musi być tak cholernie piękna? Nienawidził tego uczucia bezradności, które ogarnęło go w tej chwili!Westchnął głęboko i usiadł ponownie w fotelu.- W porządku.Mogę zrozumieć, że uważasz, iż cię okłamałem, ale nie zrobiłem tego.Naprawdę nie.Wszystko, co powiedziałem ci o sobie i o moim życiu, było prawdą.W Europie pracowałem dla rządu.Przez lata byłem tajnym agentem, ale po zmianach, jakie zaszły na świecie, zostałem odwołany do Waszyngtonu.Potem zostałem wypożyczony do innego wydziału, by pracować w Meksyku.Chodziło o powstrzymanie przepływu narkotyków przez granicę.- Myślałeś, że Tio jest zamieszany w przemyt narkotyków.Usłyszał pewność w jej głosie, więc zapytał:- Tak ci powiedział? Przytaknęła.- Rozumiesz zatem, dlaczego u niego pracowałem?- Powiedział mi, czego dowiedział się w Waszyngtonie.Był wdzięczny tobie i twojemu rządowi za pomoc w unieszkodliwieniu Pereza.- Uniosła twarz i spojrzała mu w oczy.Przypomniał mi, że dzięki temu, że jesteś świetnym pilotem, uratowałeś mi życie.Zawsze o tym wiedziałam.Zeke patrzył na nią uważnie.- Czyli wiesz już wszystko, co chciałem ci powiedzieć, przyjeżdżając tutaj.Czy nic z tego nie ma dla ciebie znaczenia?To znaczy, czy nadal chcesz, żebyśmy przestali być małżeństwem?Wpatrywała się w jego twarz badawczo, znajdując na niej tylko wyraz bólu.- Nigdy nie chciałam, abyśmy przestali być małżeństwem, Zeke.- Ale odeszłaś ode mnie.- Wiem.Nie sądzę, bym umiała to wytłumaczyć.Czułam się urażona.i skrzywdzona.nie przygotowana, by stawić czoło rzeczywistości.- Potrząsnęła głową zniecierpliwiona tym, że nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów.Wstała i podeszła do okna.- Byłam naiwna jak dziecko w tak wielu sprawach - powiedziała, nie patrząc na niego.- Zawsze żyłam pod kloszem.Nigdy nie kochałam żadnego mężczyzny.Zadurzyłam się w tobie i nie potrafiłam myśleć logicznie.Wyszłam za ciebie, nie zastanawiając się, czy postępuję słusznie.Przeżywałam coś tak nowego i tak pięknego, że nie obchodziło minie wcale, czy podjęłam właściwą decyzję.Usiadła na kanapie.- Zrozumiałam, że ożeniłeś się ze mną, by mnie chronić.Nie wiedziałam natomiast, że potrzebowałam wtedy ochrony przede wszystkim przed samą sobą.- Nie sądzisz, że jesteś dla siebie trochę zbyt surowa?- A jestem?- Tak, myślę, że tak.Uważam, że gdybyśmy zawsze postępowali jak bezduszni intelektualiści, posługujący się tylko logiką i rozumem, to prawdopodobnie wyrosłyby nam spiczaste uszy i zamieszkalibyśmy na Jowiszu.- Pochylił się i ujął ją za rękę.- Czy rzeczywiście popełniłaś tak ogromny błąd?Zmusiła się, by spojrzeć mu w oczy.- Odejście od ciebie nie było najrozsądniejszym z moich postępków.- Być może postąpiłaś rozsądnie.Ale była to bolesna decyzja, nie tylko zresztą dla ciebie.- Też tak uważam.Byłam tak pochłonięta moimi własnymi uczuciami, że nie pomyślałam o tobie.O tym, jak zareagujesz, gdy wrócisz do domu i stwierdzisz, że wyjechałam.Zeke rozejrzał się dokoła.- Coś mi mówi, że Lorenzo opowiedział po powrocie kilka bajeczek na mój temat.- Powiedział, że bardzo cię zraniłam.Zeke wzruszył ramionami.- Jesteś ostatnią osobą, którą chciałabym zranić, Zeke.Wiedziałam, że nie potrafię się wytłumaczyć, nawet gdybym zdobyła się na to, by zatelefonować do ciebie.Wiedziałam, że gdy tylko usłyszę twój głos, wybuchnę płaczem.Później próbowałam napisać do ciebie list z wyjaśnieniami, ale nie potrafiłam tego zrobić.- Teraz jestem tutaj, księżniczko.Czy możesz powiedzieć mi, co sądzisz na temat naszej wspólnej przyszłości?- Kiedy musisz wracać?- Nie muszę.Rzuciłem pracę w Waszyngtonie.Lorenzo, gdy był u mnie, zaproponował mi posadę w swojej firmie.Chyba przyjmę tę ofertę.- Ale nie podjąłeś jeszcze ostatecznej decyzji.Potrząsnął głową.- Nie.Nie mógłbym żyć tutaj i codziennie patrzeć na ciebie, gdybym nie mógł zasypiać, trzymając moją Angie w ramionach.- Jesteś przezorny.- Nie.Tylko nie chcę dłużej cierpieć.Zgadzam się, że pobraliśmy się zbyt szybko.Całą winę biorę na siebie, ponieważ jestem wystarczająco dorosły.i doświadczony.by wiedzieć, czym to się może skończyć.Kiedy już byliśmy razem, nie umiałem trzymać się z dala od ciebie.W takiej sytuacji poślubienie cię było najlepszym sposobem kontrolowania zniszczeń.- Przesłał jej czuły uśmiech.- Naprawdę nic się nie zmieniło, wiesz? Z trudem siedzę tu koło ciebie, bo jedyne, czego naprawdę pragnę, to pójść do sypialni i kochać się z tobą bez końca.- Jakby nic nie zaszło między nami?- Widzisz, ja uważam, że jeśli kochamy się wystarczająco mocno, to będziemy mieli całe życie na omówienie szczegółów.Jestem pewien, że nie jest to ostatnia nasza sprzeczka.Proszę cię tylko, byś nie uciekała ode mnie.Czy proszę o nazbyt wiele?Angie uklękła przy jego fotelu.Och, Zeke, tak bardzo cię kocham! - Objęła go mocno.Bez wysiłku posadził ją sobie na kolanach.Siedzieli tak, obejmując się, rozpamiętując ból, jaki sobie wzajemnie zadali, i ślubując solennie naprawienie krzywd.- No tak, wygląda na to, że już się pogodziliście - powiedział Lorenzo, wchodząc do pokoju.- Właśnie powiedziano mi, że przyjechałeś, Daniels.Jesteś gotów do pracy, czy tylko wpadłeś z wizytą?- Przyjechał, żeby zostać, Tio - odpowiedziała Angela, zanim Zeke zdołał wykrztusić choćby słowo.- Ale nie każ mu wracać do pracy natychmiast.- Uśmiechnęła się do męża.- Mam dla niego zadanie na kilka najbliższych dni.Zajmie mu większość czasu.Zaskoczony tym, co usłyszał, Zeke spojrzał najpierw na Lorenza, a potem na swoją żonę, której zuchwałej wypowiedzi towarzyszył piękny rumieniec.- Wygląda na to, że mam teraz dwóch szefów - powiedział z uśmiechem, ściskając Angelę jeszcze mocniej.- Zrobię co w mojej mocy, by zadowolić was oboje, bez względu na to, ile mnie to będzie kosztowało!Lorenzo śmiał się, potrząsając głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]