[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślałam, że pracujemy nad pańską sprawą, ale kiedy weszliśmy do kabiny, Perez wyciągnął broń i mnie związał.Zdołałam się od niegodowiedzieć tylko tyle, że zamierza się ze mną zabawić, nim mnie wyrzuci za burtę.- Podejrzewam, że mnie też planował wyrzucić.Nie zastrzelił mnie, żeby nie robić hałasu.Słyszała coś pani?- Niewiele.Byłam zamroczona.Walnął mnie pistoletem, kiedy już mnie związał izakneblował.Ocknęłam się, kiedy przyszliście.Co się u diabła dzieje?Opowiedział jej o Ulricu i urządzeniu, które zapewne ukrył w swojej kabinie.- Gdyby Perez został na pokładzie, broń biologiczna zabiłaby przecież i jego, prawda? -zauważyła Harris.- Jestem pewien, że Ulric mu o niczym nie powiedział.Chciał tylko, żeby pozbył się pani i mnie.Perez nie przypuszczał, że Ulric go poświęci, i zapewne dlatego nie chciał uwierzyć w moje słowa.- Jak to się mogło stać? Przecież starannie prześwietlamy każdego agenta.Gdyby byłczłonkiem Kościoła Świętych Wftd, wiedzielibyśmy o tym.- Musiał być jakoś powiązany z Ulrikiem.- Sprawdzamy, ale akta Pereza wyglądają na czyste.- Zaczęła je odczytywać z laptopa.-Dorastał w Dallas w Teksasie.Matka zmarła przy porodzie, ojciec pracował w policji, ale zostałranny i odszedł ze służby.Potem żył z renty.Perez wygłosił mowę na rozdaniu matur i dostałstypendium do Yale.Ukończył psychologię.- To musi być to! - Tyler popatrzył na datę ukończenia studiów przez Pereza.- Ulric coś przebąkiwał, że kończył Yale, a są w tym samym wieku.Musieli się zaprzyjaźnić w college’u.Mamy jeszcze tylko kilka godzin do wypłynięcia „Genesis Dawn”.Urządzenie w kabinie Ulrica zapewne wyposażone jest we włącznik czasowy.Musimy się tam dostać i odszukać je, nim się aktywuje.- Mam na statku dziesięciu agentów z biura w Miami.Tyler poruszył drugi temat dręczący go od chwili, kiedy zobaczył pustą kabinę.- Mamy jeszcze jeden problem - powiedział, zaciskając zęby.-Porwali Karen.Harris spojrzała na niego, nic nie rozumiejąc.- Karcn? Jaką Karen?Tyler zaczerwienił się.Karen? Jakim cudem powiedziałem Karen?- To znaczy Dilarę - poprawił się szybko.- Dilarę Kenner.Myślę, że uprowadził ją Ulric.Musimy ją znaleźć.- Na myśl, że jest teraz w rękach Ulrica, dostał gęsiej skórki.- W takim razie trzeba jak najszybciej dostać się do jego kabiny.- Ja też muszę tam wejść.- To nie podlegało dyskusji.Harris zawahała się, a potem kiwnęła głową.- Dobrze.Chodźmy.Po drodze wszystko załatwię.- Tym razem bez nakazu? - spytał Tyler.- W sprawach nagłych, takich jak ta, nie potrzebujemy nakazu.Pół godziny później znaleźli się w kabinie Ulrica.Przebrany za stewarda jeden z agentów FBI wszedł do środka - użył uniwersalnego klucza.Zastał w apartamencie dwóch mężczyzn.Agenci obezwładnili ich bez jednego strzału.Ku rozczarowaniu Tylera w środku nie było ani Ulrica, ani Dilary.Tyler rozejrzał się po kabinie i zobaczył metalową walizkę sporych rozmiarów stojącą na biurku, dokładnie tam, gdzie się spodziewał.Sterczała z niej rura podłączona do dziury wywierconej w ścianie.Tyler otworzył umieszczoną z boku klapkę i zobaczył wyświetlacz odmierzający czas.Zostało jeszcze dziesięć godzin, czyli urządzenie aktywuje się trzy godziny po wypłynięciu z portu „Genesis Dawn”.Walizkę zamykał zamek szyfrowy.Tyler kazał go otworzyć jednemu ze schwytanych ludzi, ale ten stwierdził, że zapłacono im tylko za pilnowanie pokoju i tej walizki i nie ma pojęcia, co w' niej jest ani jak ją otworzyć.Walizka mogła być zabezpieczona bombą pułapką.Możliwe też, że gdyby ją otworzyli,urządzenie uruchomiłoby się natychmiast, zabijając wszystkich wr pokoju.Jedynym wyjściem było wezwanie saperów, żeby zabezpieczyli walizkę i zapobiegli skażeniu.Wkrótce walizka i rura zostały umieszczone w plastikowym hermetycznym pojemniku.Teraz, nawet jeśli urządzenie się uruchomi, nie dojdzie do skażenia.- Trzeba to natychmiast poddać analizie - zwrócił się Tyler do agentki Harris.- Musimy wiedzieć, z czym walczymy.Tylko kilka laboratoriów w kraju może w bezpieczny sposób zbadać broń biologiczną czwartego poziomu.- Czwarty poziom oznaczał najbardziej zjadliwe czynniki biologiczne, takie jak wirusy Ebola i Marburg.Tyler pracował kiedyś przy wzmacnianiu tego typu laboratorium na wypadek ataków terrorystycznych w USAMRIID w Fort Detrick wMarylandzie.Taki sam poziom bezpieczeństwa miało laboratorium Ulrica.- Wiem, że w Miami nie da się tego zrobić - powiedziała Harris.- Najbliżej jest Centrum Kontroli Epidemii w Atlancie - powiedział Tyler.- Mam tu na lotnisku samolot.Mogę tam dotrzeć w dwie godziny.Agentka Harris wyraziła zgodę, ale tylko pod warunkiem, że będzie mu towarzyszyła wraz z jednym z saperów.Tyler chętnie na to przystał.Już w drodze Harris miała się skontaktować z Biurem w celu rozpoczęcia polowania na Ulrica.TRZYDZIEŚCI DZIEWIĘĆDilara patrzała przez okno prywatnego odrzutowca Ulrica, próbując się zorientować, dokąd lecą, ale ciemność i gęste chmury jej to uniemożliwiły.Minęło ponad pięć godzin od porwania, a ona wiedziała tylko tyle, że lecą mniej więcej na zachód.Potarła nadgarstek przykuty do fotela.Kiedy Piętrowa powiedziała jej, że Tyler nie żyje, poczuła się tak, jakby ktoś walnął ją pięścią w brzuch.Pociągał ją ten niezwykły mężczyzna.Jeśli faktycznie nie żył - w co jakoś nie mogła uwierzyć, zważywszy na to, z jakich tarapatów udało mu się wydostać do tej pory- była zdana tylko na siebie.Nikt jej nie przyjdzie z pomocą.Musi sama się uwolnić.Ulric wyszedł z przedniej kabiny.Miał na sobie starannie odprasowane spodnie i koszulę.Uśmiechnął się do niej i usiadł naprzeciwko.Potem zmierzył ją powoli wzrokiem, zupełnie się z tym nie kryjąc.Nie pozwolili jej się przebrać, więc poczuła się skrępowana, ale nie dała tego po sobie poznać.Oceniła swoją sytuację.Aby ocalić życie, musiała trzeźwo myśleć.- Gdzie mnie zabieracie? - Pytanie było mało oryginalne, ale jeśli Ulric pomyśli, że jest głupia, może nie będzie taki ostrożny.- Do naszego kompleksu na wyspie Orcas - odparł bez wahania.- Masz piękny głos.Oczywiście jesteś bardzo atrakcyjną kobietą, ale masz też wyjątkowo ciepły alt.Zaskoczyła ją jego szczerość.Nie bardzo wiedziała, jak zareagować na taki komplement.- Po co mnie tam zabieracie? - spytała.- Myślałem, że to będzie jasne dla kogoś tak dobrze wykształconego.Musimy sięzorientować, co jeszcze wiesz.- Czy agent Perez ci nie powiedział? - Doszła do wniosku, że Perez musiał pracować dla Ulrica.To było jedyne wyjaśnienie, bo skąd inaczej Piętrowa mogłaby być taka pewna śmierci Tylera?- Najwyraźniej ty i Locke nie podzieliliście się z Perezem całą swoją wiedzą.Możetrzymasz w sekrecie coś jeszcze? Muszę to wiedzieć.- Ja nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl