[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wewnątrz tej masy był ciemniejszy obszar, przyćmiony przez otaczającą go mleczną mętność i zachowujący stały i nie mrugający kształt.Zarysów całości nie można było wyraźnie określić.Mleczna zatoka nagle wydłużyła się w kierunku ściany tętnicy i cała masa zdawała się tam napływać.Potem zlała się w jedno, zamazała, przysłonięta przez bliższe obiekty zabłąkane w wirze.- Co to, u diabła, było?- Białe ciałko krwi, oczywiście.Nie jest ich wiele, przynajmniej w porównaniu z czerwonymi ciałkami.Przypada około sześciuset pięćdziesięciu czerwonych na każde białe.Białe ciałka są znacznie większe i poruszają się niezależnie.Niektóre z nich mogą nawet wydostać się z naczyń krwionośnych.Widziane w tej skali wzbudzają strach.- One oczyszczają organizm, prawda?- Tak.My mamy rozmiary bakterii, ale posiadamy metalową obudowę, a nie ścianę komórkową zbudowaną z mukopolisacharydów.Ufam, że białe ciałka potrafią poznać tę różnicę i nie zareagują na nas, dopóki nie wyrządzamy żadnej szkody otaczającym nas tkankom.Grant spróbował nie zwracać specjalnej uwagi na pojedyncze obiekty, starał się obserwować panoramę jako całość.Cofnął się o krok i zmrużył oczy.To był taniec! Każdy obiekt drgał na swoim miejscu.Im był mniejszy, tym bardziej wyraziste było drganie.Przypominało to ogromny niezdyscyplinowany balet, w którym choreograf oszalał, a tancerze wpadli w matnię obłąkańczych pląsów.Grant zamknął oczy.- Czujecie? Mam na myśli ruchy Browna.- Tak, czuję - odpowiedział Owens.- Nie jest tak źle, jak myślałem.Krew jest lepka, o wiele bardziej lepka niż roztwór soli, w którym przedtem byliśmy.Ta wysoka lepkość amortyzuje ruchy.Grant czuł kołysanie okrętu pod stopami, odbywało się to jakoś rozmiękłe, nie tak naprawdę ostro jak wówczas, gdy byli w strzykawce.Zawartość protein w płynnej frakcji krwi,”białka osocza” - ten termin przypłynął do Granta z przeszłości - amortyzowała okręt.Nie jest źle.Poweselał.Może jeszcze wszystko będzie dobrze.- Proponuję, abyście wszyscy wrócili na swoje miejsca - rzekł Owens.- Wkrótce będziemy zbliżać się do odgałęzienia tętnicy i będę musiał przechylić statek na jedną stronę.Usiedli w fotelach pochłonięci obserwacją otoczenia.- Myślę, że to skandal dawać nam na to tylko parę minut - powiedziała Cora.- Doktorze Duval, a co to takiego?Przesuwała się grupa bardzo drobniutkich struktur sczepionych razem i tworzących zbitą, spiralną rurkę.Podążało za nią jeszcze kilka, a każda rozciągała się i kurczyła na przemian.- Ach - powiedział Duval - tego nie poznaję.- Może to jakiś wirus - zasugerowała Cora.- Myślę, że trochę za duże na wirus i niepodobne do żadnego z tych, jakie widywałem.Owens, czy mamy wyposażenie do pobierania próbek?- Możemy wyjść ze statku, gdy będziemy musieli, doktorze - odrzekł Owens - ale nie mamy prawa zatrzymywać się dla próbek.- Posłuchajcie, możemy nie mieć ponownie takiej szansy - Duval podniósł się rozdrażniony.- Zabierzmy na okręt kawałek tego.Panno Peterson, pani.- Ten statek ma misję do spełnienia, doktorze - przerwał Owens.- Nic nie szkodzi.- zaczął Duval, lecz zaraz urwał, poczuwszy na ramieniu silny uścisk Granta.- Jeśli pan pozwoli, doktorze - powiedział Grant - nie dyskutujmy już o tym.Mamy zadanie do wykonania i nie będziemy się zatrzymywać, żeby cokolwiek zbierać, ani zbaczać z drogi, ani nawet zwalniać.Przyjmuję, że pan to rozumie.W mrugającym świetle, odbitym od światła tętnicy na zewnątrz, było widać, jak Duval przybiera nachmurzony wyraz twarzy.- Och, dobrze - powiedział niegrzecznie.- Tak czy owak, one już się oddaliły.- Gdy wypełnimy tę misję, doktorze Duval - rzekła Cora - rozwiną się metody miniaturyzacji na nieokreślone przedziały czasu.Wtedy możemy wziąć udział w prawdziwych badaniach.- Tak.Sądzę, że ma pani rację.- Ściana tętnicy po prawej - odezwał się Owens.„Proteusz” zatoczył długi, szeroki łuk.Ściana zdawała się oddalona o około sto stóp.Nieco karbowany, bursztynowy obszar warstwy śródbłonkowej, która tworzyła wewnętrzną wyściółkę tętnicy, był wyraźnie widoczny.- Ha! - rzekł Duval.- Cóż za sposób na opanowanie arteriosklerozy! Można policzyć tarczki.- Można by je także zedrzeć, prawda? - spytał Grant.- Oczywiście.W przyszłości można będzie wysłać okręt przez zatkany układ tętniczy, rozpulchniając i odlepiając sklerotyczne warstwy, rozdrabniając je, rozwiercając i poszerzając kanały.Swoją drogą, ładnie by kosztowało takie leczenie.- Ostatecznie, może dałoby się to zautomatyzować - powiedział Grant.- Mogłyby to być małe roboty do użytku domowego, które wpuszczałoby się do organizmu, żeby uprzątnęły to paskudztwo, lub może każdemu człowiekowi we wczesnej młodości można by wstrzyknąć raz na zawsze zapas takich oczyszczaczy naczyń krwionośnych.mój Boże, spójrzcie, jak się to daleko ciągnie!Znajdowali się teraz bliżej ściany tętnicy, okręt poruszał się wolniej na skutek istniejącej tu turbulencji.Patrząc przed siebie, widzieli, że ściana ciągnie się na przestrzeni niezliczonych mil, po czym zakręca w prawo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]