[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pocieszyła mnie i wyjaśniła sens moich cierpień.Odwiedziłam ją później z mężczyzną, który został moim mężem.Jej dar przewidywania pomógł nam przeżyć to, co wydawało się niemożliwe, a co dla mnie zaczęło się z przyjściem na świat.Marta to samotność wobec niezwykłego przeznaczenia, wierność powołaniu do stawania się ofiarą odkupieńczą, dar wskazywania sensu cierpienia tych, których przyjmowała, pomagając im je akceptować.Pani G.Pirot, Aix-en-Provence, 25 II1991Marta Robin głęboko naznaczyła moje życie.Bez niej nie byłabym tym, kim jestem dzisiaj.Zachowałam bardzo żywe wspomnienie z mojego z nią spotkania w 1964 r., jej głos dżwięczy mi jeszcze w uszach: ciepły, młody, żywy i bardzo serdeczny.Było to jednocześnie zadziwiające i zwyczajne.Dzięki niej doświadczyłam wielkiej miłości, która oświetla całe moje życie.Anne-Marie Giraud-Grellier, 46800 Belmontet,17 VI1991W lipcu 1976 r.miałam szczęście spotkać się z Martą.W rzeczywistości toJezus wzywał mnie przez nią na to spotkanie.Ukochał mnie i wydał się za mnie na śmierć.Wierność Marty uzmysłowiła mi moją niestałość.Jej życie wypełnione Bogiem uwypukliło pustkę mojego.Jej głębia złamała resztkę powierzchowności moich wyborów.Jej całkowite oddanie zdemaskowało moją niewdzięczność.Od tamtego dnia wybrałam życie zorientowane na dawanie.Dzisiaj, w pana książce, odkrywamy w naszej małej Marcie także założycielkę cudownego dzieła Ognisk Miłości.Michella-Marie Huart, z Ogniska Miłości w Banguy,5 XII 1991Martę spotkałam w 1958 r.Miałam wtedy 20 lat.Powiedziała mi po prostu:„naucz się modlić”.Słowa te poruszyły mnie.Dużo później odkryłam, jak ważny jest dar miłości, nieodłączny od modlitwy, Eucharystii i powierzenia się Bogu w zaufaniu.Marta świeci na cały świat niczym źródło światła!Marie-Helene Favier, Paryż, 16 III 1992O matce Marty:Pani Robin była wiernym i dyskretnym świadkiem świętości swojej córki.Jej życie na Równinie było przykładne i godne pochwał, zwłaszcza w czasie kiedy wielu odwiedzających zawadzało w kuchni.A przecież większą część swojego życia przeżyła bez żadnych praktyk religijnych.To wszystko, co Marta wycierpiała, aby jej mama weszła w chwili śmierci do przybytku wiecznego, wiele mówi o miłości bliźniego praktykowanej przez świętych.Siostra Maria od św.Jana (Denise Chancrin), Klasztor świętej Klary, 24600,Crest,101 1992O profesorze Dechaume, który badał Martę:Była to osobowość niezwykła, wielki lekarz i chrześcijanin.Ucieszyłam się bardzo, że ogłoszono - w końcu! - jego raport.Pańska książka oparta na licznych dokumentach zasługuje na szeroki oddźwięk.Panna G.Herzog, była asystentka prof.Jeana Dechaume’a w Oddziale NeuropsychiatrycznymSzpitala Edouarda Herriot w Lyonie,2 VI1991 r.Po śmierci Marty jej osobowość zadziwiła wiele osób, które jej nigdy nie widziały:Niech to życie pomoże dzisiejszym ludziom odróżnić prawdziwą mistykę od wielu namiastek.bp Saint Macary, ordynariusz Nicei,1011991Co wieczór modlę się do Marty Robin.Widzi więc pan, jak podziałały na mnie te strony!A.M.Carre, dominikanin z Akademii Francuskiej, Paryż,1311991Przeczytanie jej niezwykłych dziejów bardzo dobrze mi zrobiło.Żyłam zMartą, cierpiałam z nią, także się modliłam, z całej duszy.Alice Libert, dziennikarka z Brukseli,23 II1991Życie Marty jest tak ubogacające, że trudno mi oderwać się od niej i jej długiej, nieruchomej podróży.Swoją modlitwą obejmowała wiele dusz, a po przeczytaniu książki mam wrażenie, że wniknęła we mnie.Potrafiła cierpieć i kochać.Czuję się zupełnie mała wobec tych pięćdziesięciu lat heroizmu!Jaki to przykład dla świata, w którym często brakuje miłości!Pani Lucquiaud, 33600 Pessac, 28 III 1991414Przeczytawszy Pana książkę, pragnę podzielić się radością, z jaką dane mi było jednoczyć się z Martą i uczestniczyć w jej życiu.Przyniosło mi to wiele dobra, które zaznaczyło się we mnie jak bruzda wyorana w leżącym odłogiem polu.Jej życie tryska cudownie niczym źródło wody żywej, do którego przychodzą pić spragnieni Pana.Patrick Archier, 84530 Villelaure, 15 II 1992Podobały nam się te dzieje życia Marty, w których przeciwstawiono prostotę egzystencji jej duchowym wzlotom.Szczególnie podziałał na nas rozdział o wizjach i ekstazie.Paule Desbuisson, dominikanka, Rouen,3 III 1992.Chciałabym, podzielić się z ludźmi odkryciem osoby tej nadzwyczajnej mistyczki, której żywot przeczytałam ze wzruszeniem.Martine Baladi, Paryż, 30 III 1992Byłam w Ognisku Miłości w Tressaint.I tam z miejsca poczułam się, jak rażona duchowym gromem.Czyż Marta nie powiedziała ojcu Finetowi w 1935 r., że: „Kościół przejdzie odnowę, że będzie nowa Pięćdziesiątnica?” Od tamtej pory należę do Ruchu Odnowy Charyzmatycznej i każdy tydzień przynosi jakieś zmiany.Pan Bóg zaskakuje nas na każdym kroku.Modlitwa uwielbienia przemieniła nasze życie”.Pani Jean Collier, Rixensart (Belgia),12 VI1992Ta kobieta, uosabiająca istotę chrześcijaństwa, całkowicie wydana Miłości, żyła na co dzień z najtrudniejszymi problemami chrześcijańskiego mistycyzmu.Brat Etienne, cysters z opactwa Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej,21VI1992Z punktu widzenia ewolucji nie może być piękniejszego przykładu niż Marta.Zrozumiała bowiem, że dar z siebie jest aktem dającym życie nowemu światu.Dokąd zmierza życie? Marta odpowiedziała swoim życiem, które wzniosła, razem z Chrystusem, na wyżyny ewolucji.J.C.Leonide, profesor nauk ścisłych na Uniwersytecie Prowansalskim,18 VIII 1992Dał mi Pan tyle piękna i nadziei na przyszłość.Zdjęcia Marty są bulwersujące.Taka ładna dziewczyna na początku.Jej oczy pełne szczęścia.A pod koniec życia, biedna istota, oddała już wszystko z tego ciała, które przyniosło jej tyle cierpień.A przecież czuje się w niej szczęście i pokój.Madeleine Taille, 33790 Landerrouat,8 XII 1992Czytanie niektórych fragmentów przestaje być lekturą, a staje się medytacją i kontemplacją wielkiego misterium.siostra A.M.Michelot, Neufchatel (Szwajcaria),30VI1993Dziękuję Panu za tę opowieść o wielkiej misji Marty: chrześcijańskim formowaniu laikatu, aby w pełni mogli realizować swoje powołanie.J.M.Simonet, 73300 St-Sauveur, 11 VIII 1993Marta Robin, nie jedząc, żyła przez pięćdziesiąt lat jedynie dzięki hostii, która dawała jej siły niezbędne do przezwyciężenia wszystkiego: paraliżu, ataków demona.Kontaktowała się z siłami nadprzyrodzonymi, a jej świętości dowodzą owoce, które zostawiła po sobie.Henri Lecluse, profesor z Beauvais,12X11995Jeanine Berdeu, mieszkająca w niewielkiej wiosce w departamencieCharentes-Maritimes, miała sześćdziesiąt lat, kiedy w 1992 r.przeczytała tę biografię Marty Robin.Jej życie, do tej pory bardzo ciężkie, czasami tragiczne, uległo wtedy przemianie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]