[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanowiła nie zwlekać.– Kocham cię, Michael.– Ja ciebie też, ale.– Uśmiechnął się smutno.– Chciałeś mojego wybaczenia.– Zacisnęła ręce na jego dłoniach, jakby czerpiąc z nich siłę.– Przeszłości się nie zmieni.Wtedy w San Pablo skrzywdziłeś mnie swoim zniknięciem.Kiedy jednak mnie odnalazłeś i wyjaśniłeś, co się stało, przebaczyłam ci.Uzmysłowiłam sobie, że nie mogłeś postąpić inaczej.– Tak, ale.– Reszta.Zrozum, Michael, to nie ja mam ci wybaczyć zabójstwo Corteza.Twój przyjaciel Max przekonał mnie, że zachowałeś się jak bohater.Nawet nie musiał zbyt usilnie przekonywać, bo w głębi serca sama to wiem.– Łzy powoli napływały jej do oczu, ale mówiła dalej.– To ty musisz sobie wybaczyć.Pozwoliłam ci wyjechać z Wilborough.Niesłusznie.Wyjechałeś jednak dlatego, że gryzły cię wyrzuty sumienia.Westchnął głośno.– Wiesz.Erne, długo po powrocie z San Pablo nie mogłem dojść do siebie, ale z czasem koszmary, które budziły mnie po nocach, ustały.Sądziłem, że wreszcie odzyskałem spokój.Myliłem się.Wydarzenia z przeszłości nadal we mnie tkwią.Nie umiem się z nimi pogodzić.– Śmierć brata też wciąż w tobie tkwi, prawda?– Tak.– Widzisz, Michael, pewnych rzeczy nie sposób zapomnieć.Pozostają w nas na zawsze.Jedyne, co możemy zrobić, to wybaczyć sobie i starać się żyć najlepiej, jak umiemy.Kolejne westchnienie.– Och, Erne.– Przycisnął usta do jej czoła.– Tak strasznie mi cię brakowało.Nawet nie wiesz, jak bardzo za tobą tęskniłem.– Dlaczego kiedy spytałam, czy to twój dom, odpowiedziałeś „chyba tak”?Zerknął na zwiniętego w fotelu syna, po czym uśmiechnął się szelmowsko.– Bo marzy mi się inny dom.Z tobą.W Wilborough.– Więc wróć z nami – powiedziała szeptem.– Wróć z nami do naszego domu.– Do naszego domu – powtórzył rozmarzonym tonem.Wziął Erne w ramiona i przytulił mocno do siebie.– Dobrze, najdroższa.Dobrze.Stali objęci w zapadającym zmroku dosłownie dwa kroki od swojego śpiącego syna.Nareszcie się odnaleźli.Nareszcie byli razem.Ona, on i dziecko.I oboje wiedzieli, że ich miłość będzie trwała wiecznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]