[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nigdy nic od nas nie chciała, aż do teraz.Jak moglibyśmy odmówić?Nie mogli.Wszyscy o tym wiedzieliśmy.Wesele odbędzie się, kiedy Wylda zarządzi i gdzie postanowi.Ale jak się odbędzie.dopiero zobaczymy.***Wraz ze zbliżającą się datą ślubu Wyldy w Klubie wrzało.Najpierw wyniknęła sprawa zaproszeń.Ci, których uwzględniono w zbliżających się uroczystościach, nosili zadowolone uśmiechy, aczkolwiek trochę opadające w kącikach.Zaproszenie na jakąkolwiek fetę organizowaną przez Austin-Cowlesów samo w sobie było przywilejem.Nie zabraknie żadnych luksusów, będzie rozrzutność bez chęci błyszczenia, wystawność stonowana przez wyrafinowanie.A mimo to najlepszy kawior nie przeszedłby nikomu przez usta bez ulotnego dreszczyku strachu i pośpiesznych spojrzeń rzucanych z ukosa w kierunku najbliższego wyjścia.Krótko mówiąc, moi współ-zaproszeni i ja sam bawiliśmy się na weselu Wyldy w zasępieniu, bo kto wie, kiedy ten piękny pokaz zostanie zakłócony.Ci, których znajomość z Margot i Hilliardem nie była na tyle bliska, aby zaszczycić ich zaproszeniem, pocieszali się kielichami wytrawnego Chateau.My, goście weselni, jedliśmy ostrygi, pasztet z gęsich wątróbek, filety z wołowych polędwiczek i trufle, ale nasi wykluczeni bracia byli pewni, że łykamy tabletki na nadkwasotę przy co drugim kęsie.Jestem przekonany, iż plotki dotyczące narzeczonego Wyldy zostały zapoczątkowane przez tych właśnie rozgoryczonych banitów skazanych na wygnanie ze zbliżającego się wesela.Mogło też być to dzieło Middletona.Jego nieodwzajemnione uwielbienie dla młodziutkiej Austin-Cowlesówny zaogniło się jak ropiejąca rana.Zawładnęła nim melancholia, a każdy dzień wysysał kolejną miarkę radości z życia sędziwego dżentelmena.Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę jego wiek, być może miał po prostu zgagę.Bez względu na to, kto zapoczątkował plotki, rozprzestrzeniły się nader szybko.Według tych krążących pogłosek sprawa była dość zasadnicza.Nie chodziło o posępne szemrania na temat utajonych wad przyszłego pana młodego, przeszłej rozwiązłości, obecnych uzależnień czy byłych żon zakutych w kajdany i trzymanych na strychu, ale po prostu o to, dlaczego nikt wcześniej tego człowieka nie widział?W pewnym sensie łatwo można było zadać temu kłam - przecież Miles Martial był widziany i to nie tylko przez członków najbliższej rodziny Wyldy.Czyż to nie Solana Winthrop przedstawiła ich sobie?Ale z drugiej strony Solana Winthrop była jedynym wyjątkiem od reguły, w dodatku cokolwiek skalanym przez plamę nieprzewidzianych studiów z historii sztuki za granicą.To, czego żądali nikczemni pokątni szeptacze, sprowadzało się do jednego: „Co jest nie tak z tym człowiekiem, że otacza go taka tajemnica?”.Właśnie gdy takie plotki, domysły i spekulacje szalały w najlepsze, otrzymałem telefon od matki Wyldy, byłej Nory Scruggs, która błagała mnie, abym sprowadził pana Martiala do Klubu na obiad lub przynajmniej na koktajl.Szczerze mówiąc, w grę wchodziły pewne dodatkowe okoliczności.Moja wizyta w domu Austin-Cowlesów spowodowała bowiem, że zostałem cokolwiek porażony fizycznymi wdziękami panny Scruggs, a ponieważ dama nie była niechętna, wkrótce potem nawiązaliśmy związek obopólnych korzyści.- Proszę powiedz, że to zrobisz - prosiła moja burżuazyjna ukochana.- To będzie najlepszy sposób, żeby ukrócić te obrzydliwe pogłoski raz na zawsze.- Z pewnością - odrzekłem.- Ale czyż nie byłoby bardziej stosowne, aby to Hilliard przyprowadził narzeczonego twojej córki?- On tego nie zrobi! - Nora wydała cichy, żałosny krzyk.- Powiedział, że żaden Austin-Cowles nie pozwoliłby, aby banda paplających plotkarzy zmusiła go do zrobienia czegokolwiek.To oznaczałoby poddanie się.Próbowałam mu powiedzieć, że to nie jakaś tam głupia bitwa, ale nie chciał słuchać.Kochanie, jesteś moją jedyną nadzieją!Tylko moje serdeczne uczucia do Nory powstrzymały mnie przed uwagą, iż wymogi towarzyskie jak najbardziej są bitwą.Łatwiej jednak było dać jej to, czego chciała.Umówiłem się z Milesem Martialem na dworcu kolejowym pewnego sobotniego popołudnia pod koniec maja.Było to traumatyczne spotkanie.Niektórzy ludzie są pobłogosławieni - choć nie jest to odpowiednie słowo - zdolnością do wypełniania sobą przestrzeni, na której się właśnie znajdują.Nie mówię o tych teatralnych indywiduach, które przybierają pozy i grają każdym ruchem.W ten sposób potrafi skupić na sobie uwagę byle komediant.Miles Martial należał do innego gatunku, monumentalnego, ale bez domieszki melodramatyzmu.Był wysokim, krzepkim, dobrze zbudowanym okazem męskości, ale jak powiada grzeczne kłamstwo, rozmiar to nie wszystko.Był jednak wystarczająco przystojny, by móc oślepić.Widok tego opalonego blondyna o stalowo-błękitnych oczach, idealnych zębach i profilu jakby żywcem zdjętym z „Dawida” Michała Anioła napełnił moje serce wirem przytłaczającej zawiści.W tym momencie dotarło do mnie, że żadna zwyczajna istota ludzka nie mogła kiedykolwiek nie widzieć Milesa Martiala, a go nie spostrzec.Jest między tymi pojęciami różnica, niby subtelna, a jednak ogromna.W krótkich odstępach czasu zdałem sobie również sprawę, że:1.chciałem walnąć go w twarz tylko dlatego, że ją miał;2.każdy mężczyzna w Klubie będzie podzielał moje odczucia;3.gdybyśmy byli na tyle głupi, aby obrócić impuls w czyn, z łatwością uniknąłby naszych uderzeń, a następnie z beztroską gracją pokazałby nam, w jaki sposób powinno się to zrobić - czyli dokładnie i boleśnie;4.każda kobieta w Klubie dostrzeże Milesa Martiala i natychmiast zechce dokonać rzezi na drogiej, słodkiej i niesamowitej małej szczęściarze Wyldzie;5.to zabije starego biednego Middletona.Miles wskoczył do mojego samochodu, jak tylko podjechałem na dworzec, a szeroki uśmiech rzucony w moją stronę był jedynym jego powitaniem.- Pan Martial? - zapytałem na wypadek, gdybym zabrał przypadkowo nie tę osobę.(Ach, mijająca nadziejo, tak szybko zniweczona!)- Bingo - powiedział, wyciągając w moją stronę palec wskazujący, jakby mierzył z pistoletu.Opuszczając kciuk, dodał: - Puf! - Posunął się nawet do tego, że po tym wszystkim zdmuchnął niewidzialny dym z koniuszka palca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl